Dobrze – przyznaję się bez bicia. Ta recenzja już bardzo dawno temu powinna znaleźć się w SZ, jednak chyba zawsze jest czas aby zbesztać (lub pochwalić) odpowiednie gry, prawda? Bo tak się składa, że mam jednego klienta. Niestety, ten kandydat jest jedyny w swoim rodzaju – bo nie ma konkurenta. Na rynku jest tylko jedna gra która traktuje o zarządzaniu przedsiębiorstwem samochodowym A szkoda, szkoda…
Wykoś Henry’ego Forda!
Ta gra zawsze była budżetówką. To niezaprzeczalny fakt. Głównym celem jest stworzenie samochodowego imperium na terenie, a jakże inaczej, USA. Na taki genialny pomysł wpadło Vectorcom Development. Trzeba przyznać, że faceci mieli ambicje. Na początek wita nas naprawdę ciekawe intro. Widzimy reklamówkę samochodu. Film ten pokazuje etapy produkcji autka – tworzenie designu nadwozia, testowanie silnika i wreszcie wyjazd z fabryki. Pokaz ten jest stylizowany na lata 50. – kolory są wyblakłe (ale są, to dziwne), widać takie czarne pasy. Wczuwamy się w tamten klimat. Po intrze nastaje czas na wybór loga spośród 4 dostępnych i nazwy firmy (własna lub przyporządkowana do loga). Później ukazuje nam się skromne menu… Mamy do wyboru np. start nowej gry, wyjście lub „creditsy”. A więc wybieramy start nowej gry. Ukazuje się nam tabelka z zakładkami. W pierwszej opcji (zakładce) mamy misje do wykonania – jest ich w sumie 40. W drugiej opcji (zakładce) mamy wolne misje. Większość misji w pierwszej zakładce jest zablokowana. Aby je odblokować trzeba wykonać misje wcześniejsze. Wolne misje odbywają się na tych samych mapach co te obłożone zadaniami. Jednak i tutaj mamy tylko pierwsze mapki, inne są odblokowywane razem z odblokowaniem tych z misjami do wypełnienia. Może to brzmi zawile, bo to trzeba zobaczyć na własne oczy 🙂 Później ukazuje nam się ekran wczytywania, na którym są – uwaga – Chevrolet Corvette oraz prototypowy (i przy okazji kosmiczny) Ford GT90, czyli typowo amerykańskie auta. Nie rozumiem tylko jednego – czemu wczytywanie tak długo trwa? Na dodatek mogą się nam pokazać błędy programu…
Na każdej mapce znajdują się banki, agencje reklamowe, ratusze. Ponadto porozrzucani są „poważni kontrahenci”, nieczynne fabryki, salony i punkty serwisowe, które możemy wylicytować, o czym opowiem później. Duże znaczenie mają ponadto złomowiska i stacje benzynowe. Na każdej mapce startujemy z 3 konkurentami. Oni, tak jak my, od razu dostają 1 salon i 1 fabrykę (która będzie zmieniać wygląd z biegiem czasu). Niestety, w największym salonie (bo są 3 typy: mały, średni i duży) można sprzedawać maksymalnie 4 rodzaje samochodów, o których za chwilę. W fabryce można produkować tylko jeden typ samochodu (!). Więc, gdy chcemy rozszerzyć sprzedaż, lub produkować więcej niż jeden rodzaj samochodu, musimy udać się do ratusza (1 przypada na jedno miasto, istnieją mapy w których występuje więcej niż jedno miasto!) i wziąć udział w licytacji (przy okazji możemy zobaczyć czyje samochody są zarejestrowane w mieście). Kiedy takowa będzie się odbywała, pokaże się nam specjalny ekran. Będzie tam pokazana lokalizacja i typ budowli, cena wywoławcza, kwoty pieniężne jakie chce wydać na zakup konkurent oraz kwoty jakimi możemy podbić cenę. Trzeba przyznać, że jest to bardzo emocjonujący element gry.
Tak więc możemy zacząć produkować nowy samochód! W celu skonstruowania nowego modelu klikamy na fabrykę i pokazuje nam się odpowiednie okno. Wybieramy jakiś typ silnika, nadwozia , podwozia i wnętrza (istnieje specjalny pasek, na którym widać jak dane części do siebie pasują, bo każda część pasuje najbardziej do jednego typu samochodów (ponadto każdy komponent ma atrybuty, takie jak jakość, moc, itp.). Mamy do wyboru małe samochody, średnie samochody, limuzyny, pojazdy sportowe, kabriolety, ciężarówki i pojazdy dostawcze), nazywamy nowy model, ustalamy jego cenę i ruszamy z produkcją! Co jednak, gdy nie mamy odpowiednich komponentów? Są dwie możliwości. Pierwsza to udanie się zakładu, gdzie za odpowiednią kwotę można kupić „licencję” na dany towar. Druga, bardziej kosztowna, to zlecenie zaprojektowania komponentu projektantom (pamiętajcie, że istnieje wiele typów pojazdów, więc jeśli chcemy mieć np. samochód sportowy wybieramy wszystkie komponenty dla samochodu sportowego). Szybkość ich prac zależy od dofinansowania, o którym wspomnę za chwilkę. Tak więc pojazd jest gotowy – co dalej? Trzeba go upchnąć do salonu! W grze istnieją już wspomniane przeze mnie 3 typy salonów: mały, średni i duży. Tak więc w małym salonie znajdą miejsce tylko 2 modele (po 10 sztuk). W średnim zmagazynujemy już 3 modele po 10 sztuk, a w dużym 4 modele po 10 sztuk. Jednak w salonach nie ustalimy tylko jakie modele mają w nim przebywać. Możemy u dealera ustalać cenę promocyjną. Ponadto organizujemy w nim „dni otwarte”, które mają przyciągnąć ludzi. Po pewnym czasie na pewno przyda się nam punkt serwisowy. Ustalamy w nim jakie naprawy mają być objęte gwarancja itp. Ponadto sprawdzimy jaki model się najbardziej psuje.
Omówiłem już „posiadłości firmowe”. Teraz czas na instytucje, które mogą nam pomóc. Na pierwszy ogień idą agencje reklamowe. Mamy możliwość zareklamowanie się w TV, radiu billboardach i gazecie. Każde medium ma swoją „oglądalność”, cenę, zasięg i czas trwania. Na pewno pomogą nam „poważni kontrahenci”. Są to firmy które potrzebują np. ciężarówek, kabrioletów, samochodów sportowych czy limuzyn. Można im wtedy złożyć propozycję na dany samochód, o ile posiadamy takowy w ofercie. Na stacjach benzynowych dowiemy się, ile nasz pojazd pali. Na złomowisku zobaczymy jaki model jest najczęściej złomowany (to przykry widok gdy widzisz, że tam wjeżdża twój wóz).
Teraz przyszedł czas na najgorszy element życia realnego – pieniądze. Niestety, te w grze szybko się kończą. Pod koniec roku zawsze dostaniemy bilans. Przeważnie będzie ujemny, szczególnie że w tym samym na rynku pojawiają się nowe komponenty, które trzeba w końcu zaprojektować, aby zbytnio nie odstawać od rywali 🙂 Tak więc przydałoby się wziąć kredyt. Na mapie jest naprawdę wiele banków i każdy oferuje wielki kredyt z wielkim oprocentowaniem 🙂 Skąd my to znamy? Maksymalnie można dźwigać na karku 3 kredyty. Co rok oferta kredytów aktualizuje się. Kredyty są bardzo potrzebne gdy stan kasy jest czerwony i poprzedza go myślnik. Bo jeśli stan minusowy będzie ciągle się pogłębiał, to wkrótce zbankrutujemy. Jest jednak wiele sposobów aby tego uniknąć. Możemy np. zmniejszyć wydajność fabryki przez odcięcie dopływu kasy, ograniczyć liczbę sprzedawców, zmniejszyć zakres darmowych działań w serwisie, sprzedać akcje różnych firm (o ile je wcześniej kupiliśmy, bo jest taka możliwość) lub przestać szpiegować.
Szpiegowanie to przyjemna ale i niebezpieczna zabawa. Wpierw musimy wybrać szpiega, który dokona akcji. Szpiedzy charakteryzują się ceną i „możliwością przyłapania”. Możemy np. wykraść dane konkurentów. Jednak najgroźniejszą bronią jest sabotaż, gdyż i nam wrogowie mogą to zafundować. Możemy więc m.in. rozpuścić plotki, zablokować produkcję.
Miasta
Jednak miasta nie ograniczają się tylko i wyłącznie do zakładów z których my możemy skorzystać. Otóż na mapach porozrzucano kina, bloki, domy, parki, baseny, cmentarze, jeziorka, restauracje, sklepy oraz oczywiście drogi i parkingi. Wygląda to naprawdę pięknie, bo samochodziki poruszają się jak normalne. W końcu w grze znalazło się rondo! Fakt, że prymitywne, ale jednak!. Na drodze są widoczne pasy… Zdarzy się, że spotkamy się z drogą jednokierunkową, a nawet z autostradą! Niestety, gra ma poważną wadę. Złomowisko jest po to, aby odkorkować miasto. Jednak nie działa ono dobrze. Miałem kiedyś sytuację, gdy na autostradzie robiły się korki… dodam, że były to naprawdę długie korki. A to wszystko przez moją tanią sprzedaż aut. Auta miały problemy z wyjechaniem z fabryki, bo droga była zakorkowana. Jednak kto jeździ samochodami? Oczywiście ludzie, i to widać. Po mieście ciągle się ktoś przechadza, bez wyraźnego celu. Ale i tak zaliczam to jako mały plusik dla gry.
Trochę o interfejsie
Każdy Tycoon musi mieć interfejs. Tak się składa, że ten z Car Tycoona jest naprawdę ładnie zaprojektowany. Znajdziesz w nim przybliżenie i oddalenia, „przeskoczenie” do fabryki, serwisu, salonu, banku i agencji reklamowej. Zobaczysz na nim bieżący stan kasy oraz aktualny miesiąc i rok. Są ikonki prowadzące do działu projektowania, sabotażu, szpiegostwa, giełdy i finansowania. Są w nim opcje pauzy, normalnej szybkości działania i prędkości przyśpieszonej. Przy okazji dodano nam przycisk zapisu stanu gry, wyjścia z gry i pokazania mapki miasta. Niestety, gra w tym miejscu ma poważny błąd. Np. klikam na złomowisko, ale nie chce pokazać mi się jego okno. Trzeba zawsze kliknąć w jedno dobre miejsce, a aby je odkryć trzeba klikać naokoło danego budynku (lub samochodu, bo jest szansa dowiedzenia się czegoś o kierowcy). Stratę tę Car Tycoon nadrabia tabelką z ilością funduszy – twoich jak i konkurentów. Gdybyś został np. człowiekiem roku, albo gdyby twoje auta sprzedawały się najlepiej, to miejsce zajmie twoja Sekretarka… Już wiem czemu ją zatrudniłeś… Ale częściej zamiast niej zobaczymy nowy model… Najprawdopodobniej konkurencji 🙂
Misje
Myślę, że krótka notka należy się misjom. Powiem tak – najbardziej nieprzemyślana rzecz w grze. Przy pierwszej misji włącz przyśpieszenie i zrób sobie kawę, bo i tak się uda. Przy innych misjach będzie już trudniej. Bo np. nie można wziąć kredytu. Niestety, poważną wada misji jest też ich długość, bo są stanowczo za długie. To niestety obniża grywalność.
Grafika
Każdy widzi jaka jest grafika. Nie jest najlepsza, ale nie jest to powód do płaczu. Świat gry widzimy izometryczne, czyli w 2D. Mam pewne zastrzeżenie co do jakości tekstur, bowiem wszystko jest w tej grze rozmyte. Nie jest to może jakiś straszny problem, ale jednak. Na szczęście wszystko jest bardzo szczegółowe. Widać drzewka, latarnie, ludzi i ich samochody. Mam pewne zastrzeżenia co do chodnika – wydaje mi się za szeroki. Praktycznie zero zieleni. Czy wyobrażacie sobie ulicę, gdzie przy wszystkim jest chodnik? Trzeba jednak teraz odnotować o poważnym błędzie gry – przenikaniu się tekstur. Można ten efekt zobaczyć np. przy mostach, które występują w grze. Bowiem przy wjeździe/wyjeździe samochód nagle wyskakuje nad metalowe belki, a później się za nimi chowa. Ech… No i jeszcze jedno – w grze nie ma zbytnio cieni…
Muzyka
Nie ma jej za dużo – to fakt. Ale jak jest to jaka! Może podczas gry właściwej nie szokuje, stoi na dobrym poziomie… Ale w menu… Ach… Nadal mam ją w uszach, bowiem usłyszałem naprawdę dobrą swingującą muzykę – bezsprzecznie nawiązuje do lat 50. Stwierdzam, że jest lepsza od większości śmieci jakie możemy usłyszeć w radiu 🙂 No, może jest za Parle Moi 🙂 Każdemu oknu, jakie wyświetlimy w grze, towarzyszy charakterystyczny dźwięk. Ale ogólnie 5 z plusem (w skali szkolnej, niestety :-)) za udźwiękowienie!
Wysoki sądzie…
Z początku myślałem, że obśmieję tę grę. Że powiem że jest do kitu i w ogóle. Ale później, gdy się dokładnie przyjrzałem… Stwierdzam, że to jedna z lepszych pozycji na tym rynku. Odniosłaby sukces, gdyby ukaała się w roku 2000., czyli rok czy dwa wcześniej. Może dzisiaj wygląda śmiesznie, ale polecam jej kupno chociażby dla muzyki. I trzymajcie kciuki, aby gra nie miała błędów, bo takie się zdarzają, np. przy zapisie stanu gry.
PS: Jest to najlepsze tłumaczenie firmy Lemon Interactive. Posłuchajcie np. sekretarki…
|