Ktoś kiedyś obudził we mnie nadzieje, że pojawi się następca słynnego Rally Championship. Gra miała nosić tytuł Pro-Rally 2001. Miała być maksymalnie realistyczna, sporo aut do wyboru, tras itp. Z niecierpliwością wyczekiwałem tego tytułu, gdy się pojawił od razu go łyknąłem. Znów się rozczarowałem, ale po kolei.
Instalacja przebiega bez problemów, gra wymaga DX8 i Indeo Video, ale wszystko znajdziemy na CD. Jeszcze tylko setupy do grafiki i dźwięku i możemy wcisnąć exe. Wita nas logo Ubisoftu (firmy matczynej owej gry) a później demo, które jest średniej jakości. Nie rozumiem tylko dlaczego oba filmiki odgrywane są na małym ekranie a nie w full-screen co tylko pogarsza efekt. Kolejnym krokiem jest wpisanie naszego imienia. Zanim przystapimy do właściwej rozgrywki musimy uporać się ze szkółką. Jest to trochę uciążliwe, ale do przeżycia. Ja bym jednak wolał aby to była możliwość a nie przymus…(tak jak w Colinie 1). Do wyboru mamy Citroena Xsarę, Megankę, Peugota 306 i takie tam inne znane z innych gier. Wybór nie rzuca na kolana, ale nie można powiedzieć, żeby go nie było. Choć ciekawostką sa Audi Quattro. Gdzie jedziemy? Grecja, San Remo, Catalonia, Anglia, Finlandia, Argentyna, Korsyka, Francja, Szwecja. Trasy jednak zdają się różnić przede wszystkim teksturami. Nic specjalnego. Czasami trafi się jakiś bajer typu koparka, ale to bez znaczenia.
Jak się bawimy: szkółka, pojedyncza próba czasowa, zręcznościówka (wyścig z duchami), lub mistrzostwa. Wybór niewielki, ale chyba się tu nic bardziej błyskotliwego nie da wykombinować, więc do tego się nie przyczepię. Nie wiem gdzie podział się ów realizm. Na pewno nie ma go w opcji garażowej. No bo co to za opcja zawierająca: zawieszenie (3 pozycje), opony (tarmac, earth, rain, snow) i wybór skrzyni biegów. Skandal powiadam! Przed trasą czeka na nas krótki jej opis (na szczęście pisany i mówiony).
Pytacie co z modelem jazdy? Żałosny. Auto wydają się płynąć po trasie, tak jakby jechały cały czas po asfalcie. O poślizgach typu Colin możecie zapomnieć. Nie czuć nierówności. Za to jak się podłączy kierownicę (opisywaną przeze mnie w poprzednim numerze SZ) to może człowieka szlag trafić. Bardziej chorego modelu kierowania nie widziałem. Nie można jej w cale utrzymać, bo odbija i wydaje się jakby słuchała się auta a nie nas, praktycznie nie da się prowadzić. Poza tym są kłopoty z konfiguracją w opcjach gry. Gra czasem nie może rozróżnić kontrolera od klawiatury. Jest jednak spora różnica przy nieodpowiednim doborze opon. Na letnich w zimie może rzucać i to bardzo, ale to i tak nie ratuje sytuacji gry.
Czy jedzie z nami pilot? Jedzie i nawet mówi, a raczej krzyczy. Niby wszystko jest OK. ale ten pan mówi w taki dziwny sposób że wszystko się wydaje się bardzo chaotyczne, komendy padają oddzielnie, bez ackentu i nie wiadomo czy to co krzyknął przed chwilą to jest jeszcze do tego co właśnie przejeżdżamy czy to zaraz będzie…wiem że trochę zakręciłem, ale tak jest.
Co do grafiki to może być, ale nie jest to jakiś fajerwerk. Fajnie, że widać notatki pilota w aucie i można się nawet trochę (na upartego) czegoś tam doczytać. Uszkodzenia auta? Hmmm….niewiele ich widać, nie skacze tu klapa, nie trze zderzak o ziemię. Słowem mogłoby być lepiej. Replay’e są takie jakieś statyczne, mało dynamiczne. Kokpity we wszystkich autach są takie same – bez komentarza…
Podsumujmy. Będzie krótko: MOŻNA SOBIE TĄ GRĘ DAROWAĆ. Nic specjalnego. Zapowiedzi i playing-demo zapowiadały coś lepszego. Szkoda.