O grze ECC Games, mającej być ostatecznym symulatorem budowania i jazdy furami bokiem wiedzieliśmy już długo. Opóźniony Drift19 stał się Driftem21 dzięki czemu miał być produktem dopracowanym, ciekawym i konkurencyjnym względem obecnych symulatorów. Chcąc nam pokazać na co stać twórców Car Mechanic Simulator ostatecznie produkcja została wypuszczona jako alfa, we wczesnym dostępie. Zatem – w jakim stanie jest najnowsza samochodówka, polskiej produkcji na koniec czerwca 2020 roku?
Tak na szybko, nie rozpisując się: problemy wystąpiły jeszcze przed rozpoczęciem gry. Instalowała się na 3 razy, za każdym razem po pobraniu wyświetlając błąd i potrzebne ponowne pobranie plików gry. Może winę ponosił mój sprzęt, ale to dopiero był początek. Gra wrzuca nas w prosty samouczek pokazujący sterowanie, dając nam *werble* LICENCJONOWANE samochody z Mazdą MX-5 na start. Zostawia nas następnie w garażu pokazując podstawy budowania pojazdu, uzupełniając go o brakujące części. Po prostu świetny Car Mechanic Simulator, jak każdego zeszłego roku. Przyznam, że to najprzyjemniejsza część gry obok malowania pojazdów, mimo braku takich rzeczy jak zalewanie silnika olejem czy dbania o stan podzespołów. Tak wiem – wszystko jest do dodania w aktualizacjach.
Gorzej prezentuje się coś z czym do tej pory ECC nie miało do czynienia – czyli dopracowana fizyka jazdy. Po zbudowaniu dwóch pojazdów o różnych parametrach i podzespołach nie mogę oprzeć się wrażeniu, że strasznie mi szkoda, że Drift21 chciał skręcić w stronę symulacji zamiast w umiarkowany, opierający się o uproszczoną fizykę arcade. Samochody mają bardzo nieokreślony środek ciężkości i nierealistyczne oddanie przeniesienia wagi pojazdu. Auta przez to bardzo ciężko wyczuć i to na padzie jak i na kierownicy. Wyrzucanie furki „z masy” nie sprawia większej satysfakcji. Dziwnie też „rozpędza się” silnik, który wydaje się jakby do momentu przekroczenia 4 tysięcy obrotów, miał maksymalnie 50 niutonometrów z prawie 200 konnych 2 litrów, lub… 40 kilogramowe koło zamachowe. Satysfakcjonujące za to jest strzelanie ze sprzęgła i podcinka ręcznym, szczególnie autami o bardzo dużej mocy. Niestety przez to jazda ledwo jadącym gratem, którego jedynym atutem jest dobre prowadzenie, a do latania bokiem wymaga dobrego rozpędu – nie jest żadną przyjemnością. Uproszczenie fizyki gry, na wzór GRIDa Codemastesów, oddalając tytuł od symulatora, a przybliżając w kierunku simcade z naciskiem na arcade, w mojej opinii dałoby lepszy wynik.
Od każdej innej strony, gra nie świeci przykładem. Wygląda po prostu źle, przypominając raczej średnio budżetowe gry 2013 roku, dźwięki pojazdów to męczenie uszu, a efekty są tak źle dobrane, że po godzinie gry zdjąłem słuchawki przez nagłe nachodzące na siebie, zwielokrotnione odgłosy uderzeń w bandę. Gra była też niestabilna, 2 razy wyrzucając mnie do pulpitu. Liczne bugi jak wylatywanie pojazdu w powietrze po lekkim podbiciu się o ścianę, zapadanie się obiektów w ziemię lub fruwające niczym podczas huraganu kable na słupach wysokiego napięcia (przyznam rozbawiły mnie), czy też nie doczytujący się interfejs 3D, przypominają o tym, że to gra nieukończona. Mimo pewnego potencjału i luki na rynku wśród gier tego typu, którą doskonale by było dobrym symulatorem driftu zapełnić, gra nie prezentuje się dobrze wśród konkurencji. 3 pojazdy i 4 trasy to także śmieszna ilość na start. Jeszcze raz – wiem, że to alfa, lecz to liczba zdecydowanie za mała, jak na ponad 2 lata pracy nad produktem. I to jeszcze w połowie opierającym się na poprzednich grach firmy.
W skrócie – nie mogę zarekomendować wsparcia tak ubogiego projektu. Dawno nie miałem tak nieodpartego uczucia, że grać mi się nie chce i bym, no nie wiem… kwiatki po pielęgnował. Od strony silnika fizyki, aż po dopracowanie nie widzę tu niczego co mogłoby przyciągnąć dla dłuższej, a nawet krótszej zabawy w obecnym stanie. Nie za stówę, a tym bardziej nie teraz. Jednocześnie jest to gra o ogromnym potencjale, który marnuje w mojej opinii silnik gry nienadający się jako symulator. Lecz kto wie – może twórcy dopracują go do perfekcji, naginając możliwości Unity. Tego ECC życzę i czekam na większe aktualizacje. Jeśli chcielibyście ich wesprzeć, lepiej kupcie sobie jedną z ich poprzednich gier o życiu mechanika pojazdów. Są naprawdę dobre.
I mam nadzieję, że kiedyś powiem to o Drift21. I to zanim stanie się Driftem 22,23 czy 2137.
PS. Z przyzwoitości (dzięki za przypomnienie Jablonson) dodam, że w projekt zaangażowany jest Paweł Grosz, profesjonalny drifter znad Wisły. Mam nadzieję, że złapie on deweloperów za cojones i pomoże w odpowiednim rozwoju produkcji.
Drift21 dostarczył wydawca 505 games. Gra była testowana z użyciem Steam Controllera oraz kierownicy Thrustmaster T150 FE.