Dzięki uprzejmości EA Polska, od pewnego czasu mamy możliwość testowania Need For Speed Payback. Na razie przy grze spędziłem tylko kilka godzin i chciałbym podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami.
Najnowszy Need For Speed kładzie duży nacisk na akcję i wątek fabularny. Rozgrywka zaczyna się od prologu, w którym poznajemy głównych bohaterów oraz szczegóły zdrady prowadzącej do tytułowej zemsty. Już od pierwszej chwili można zauważyć jak liniowe i oskryptowane są misje fabularne. W ich przypadku nie mamy praktycznie żadnego pola manewru i musimy poruszać się po ścieżce wyznaczonej przez twórców. Jakikolwiek inny ruch kończy się porażką. Zdziwiło mnie trochę, gdy podczas jednej z pierwszych ucieczek przed policją, wyjechałem kawałek poza wyznaczoną trasę, czas się skończył, wokół nie było żadnych radiowozów, natomiast misja zakończyła się niepowodzeniem z powodu złapania przez policję. No cóż, troszkę niespodziewane.
Gdy przejdziemy kilka pierwszych misji fabularnych, które również zapoznają nas z mechaniką gry, zostajemy rzuceni w zupełne przeciwieństwo liniowości, czyli otwarty świat. Można tutaj dostać lekkiego rozdwojenia jaźni i mamy wrażenie jakby za produkcję odpowiadały dwie różne ekipy. Do tej pory poruszałem się głównie po pustynnych terenach Fortune Valley, ale już można zauważyć, że na mapie jest całkiem sporo do zrobienia. Możemy poszukiwać różnego rodzaju przedmiotów, wykonywać wyzwania w postaci prób prędkości, skoków lub niszczenia bilbordów, za które otrzymujemy puny reputacji lub po prostu pojeździć sobie, podziwiając piękne tereny. Miałem również możliwość znalezienia pierwszych części do wraku. Ponadto na mapie znajdziemy salony samochodowe, warsztaty z częściami, garaż oraz stacje benzynowe, które po odkryciu stają się również punktami szybkiej podróży.
Podczas naszych podróży spotykamy Ligi Uliczne, czyli tak naprawdę ekipy, z którymi musimy się ścigać, aby zdobywać punkty reputacji potrzebne do pchnięcia wątku fabularnego do przodu. W każdej lidze musimy wykonać najpierw kilka wyścigów z jej szeregowymi członkami, aby na końcu zmierzyć się z samym liderem. Do tej pory spotkałem się z dwiema ligami i każda z nich specjalizowała się w innym rodzaju wyścigów (jedna off-road, druga natomiast wyścigi uliczne). Aby wygrywać w kolejnych wyścigach potrzebujemy oczywiście fury właściwej klasy i na odpowiednim poziomie. Przy każdym dostępnym wyścigu mamy wyświetlony rekomendowany level, jaki powinien spełniać nasz samochód, aby teoretycznie mieć szanse wygrać. Jest w tych poziomach trochę prawdy, ponieważ zauważyłem, że moc naszego samochodu ma raczej pierwszorzędny wpływ na ewentualną wygraną. Umiejętności jazdy schodzą na drugi plan. Gdy pojazd będzie zbyt odstawał od zalecanego, przeciwnicy po prostu nam odjadą. Jeżeli już wspomniałem o rywalach to są oni dość mocno oskryptowani i gdy np. jesteśmy bardzo z tyłu, czekają na nas (ale też bez przesady), natomiast, gdy wybijemy się mocno do przodu, dostają turbo mocy i zaraz nas doganiają.
Poziom naszego samochodu zależy od usprawnień mechanicznych, które możemy wprowadzać dzięki kartom Speed. Karty te zdobywamy, losując jedną z trzech po wygranych wyścigach. Każda karta reprezentuje określony poziom podzespołu danego typu. Po jej zamontowaniu w samochodzie wzrastają osiągi oraz ogólny współczynnik mocy pojazdu. Do tej pory, wygrywając kolejne wyścigi, raczej nie miałem problemu z osiągnięciem levelu samochodu zbliżonego do rekomendowanego w danym wyścigu. Nie musiałem niczego powtarzać, no ale zobaczy jak będzie dalej, bo czasami byłem już na skraju. Możliwe, że później będzie to bardziej uciążliwe.
Na koniec tej zajawki wspomnę jeszcze o modelu jazdy, który w najnowszym NFSie jest mocno arcadowy i przy tym nieco dziwny. Do określonej prędkości, samochody wydają się dość toporne i ciężko skręcają, natomiast po jej przekroczeniu zaczyna się automatyczny drift. Dodatkowo fizyka pozwala na pokonywanie zakrętów 90 stopni, wchodząc w nie 200km/s i zaciągając ręczny. No cóż, kto co lubi. Ja po zobaczeniu tego modelu jazdy, stwierdziłem, że pozostaję przy grze na klawiaturze, ponieważ podpinanie kierownicy mija się z celem.
To by było na razie na tyle. Ja jeszcze troszkę potestuję najnowszego Need For Speed’a i za jakiś czas możecie spodziewać się już pełnej recenzji na łamach Speed Zone.