Czyli kolejne fantazje firmy Dinan wokół najnowszego BMW M3. Znacie ten typ rodziców, którzy wciąż narzekają na swoje dzieci, nie ważne jakie wyniki przynosiłyby ze szkoły? Którzy widząc zdobyte 98% punktów na egzaminie, dopytują się w jaki sposób straciliśmy te 2%? Dinan jest właśnie tego typu rodzicem. Z tą różnicą, że zamiast produkować „genialne” dzieci, produkuje moc w autach, których jej nie brakuje.
Najnowsze BMW M3 otrzymało silnik V8 (powstały na bazie V10 z BMW M5/M6), który zastąpił rzędówką 6-kę z poprzedniego modelu E46. Dinan jednak nie powie: „brawo, świetna robota, dwa dodatkowe cylindry”, tylko: „zaraz, zaraz – a gdzie się podziały dwa cylindry z pierwotnego V10?”.
I nie żeby coś mieli do 504 KM rozwijanych w widlastej V10, ale jakżeby przecież ucierpiała ich duma i honor gdyby zostawili sprawy takimi jakie zostawiło BMW. Zaczęli więc kombinować przy jednostce z BMW M5/M6 i koniec końcem „wyrzeźbili” w niej dodatkowe 0.7 litra. Z pojemności 5.7 litra rozwinęli natomiast moc 628 KM.
Ale to jeszcze nie koniec. W końcu wspomniałem o BMW M3, a nie M5. Dinan postanowił tak zmodyfikowany silnik upchnąć pod maskę owego M3 E92. Nie wiem jak oni to zrobili, ale udalo im się. Aby nie zaburzyć rozkładu masy, przód samochodu będzie jeszcze odciążany – prawdopodobnie przy pomocy lekkich elementów nadwozia. I w ten sposób z 8 cylindrów i 420KM, doszły pod maskę BMW M3 kolejne dwa cylindy i dodatkowe 208 KM. Masakra…