Już za dwa tygodnie słynny Indianapolis 500. Tymczasem właśnie dobiegł końca wyścig IndyCar Grand Prix na tym samym obiekcie. Rosenqvist zajął pierwsze pole startowe. Jest to pierwsze pole position Szweda w IndyCar.
Słabe kwalifikacje oraz pech na starcie zrzuciły Rossiego na ogon stawki. Czołówka pozostawała niezmieniona: Rosenqvist, Harvey oraz Dixon. Krótko po starcie, na skutek błędu, z rywalizacji odpadł Marcus Ericsson. Zmiany na pozycji lidera doczekaliśmy stosunkowo wcześnie. W czasie restartu, po okresie żółtej flagi, Dixon wykorzystał błąd lidera i objął prowadzenie. Po kolejnym restarcie Rosenqvist był już 4.
W połowie wyścigu rywalizacja przybrała dość nietypowy charakter. Trwała walka strategii pomiędzy trójkami: Newgardenem, O’Wardem oraz Hinchcliffem, a Dixonem, Pagenaud i Harvey’em. Wymieniali się prowadzeniem wraz z kolejnymi postojami w pit road. Do wyścigu włączyła się matka natura, która zrzuciła deszcz na tor. Część kierowców zdecydowała się na opony deszczowe, część pozostała na slickach. Wkrótce już cała stawka jechała na „wet’ach”. Szachy strategiczne wygrała grupa Dixon-Harvey-Pagenaud. Po ostatnim restarcie Francuz niemal frunął przez ostatnie okrążenia, wyprzedzając rywali przed sobą i… wygrywając wyścig!
Top 10 IndyCar Grand Prix:
1. Simon Pagenaud
2. Scott Dixon
3. Jack Harvey
4. Matheus Leist
5. Spancer Pigot
6. Ed Jones
7. Will Power
8. Felix Rosenqvist
9. Graham Rahal
10. Santino Ferrucci
Foto:
indycar.com
