W każdej podróży do najdalszego zakątka globu Formule 1 towarzyszy jej własna policja. Nie inaczej będzie podczas Grand Prix Hiszpanii – komisarze sportowi będą z uwagą przyglądać się poczynaniom kierowców i zespołów, wypatrując najmniejszych nawet przewinień. Każde wykroczenie przeciw regulaminom spowoduje błyskawiczną interwencję „sił szybkiego reagowania”. Kary przez nie wymierzane mogą być bardzo surowe.
Jedynym celem komisarzy sportowych, stanowiących w świecie F1 niezależną władzę, jest bezpieczeństwo w Formule 1. Dlatego też kierowcy w pełni im ufają, choć oczywiście zdarzają się sytuacje kontrowersyjne – jak choćby podczas ubiegłorocznej Grand Prix USA. W wyścigowym zamieszaniu Juan Pablo Montoya podczas wyprzedzania Rubensa Barrichello, zdaniem sędziów, wypchnął Brazylijczyka z toru. To zdarzenie miało poważne konsekwencje: kierowca Williamsa BMW dostał karę przejazdu przez boksy (drive-through) i stracił przez to szanse na tytuł mistrzowski – pomimo dobrej postawy przez cały sezon.
Decyzje bywają trudne, ale w kwestii przestrzegania przepisów komisarze sportowi – jako niezależny trybunał – nie znają litości. „Od czasu do czasu podejmowane przez nas decyzje na pierwszy rzut oka wyglądają na krzywdzące zainteresowanych kierowców” mówi Detlev Kramp, dyrektor wyścigu o Grand Prix Niemiec, komisarz sportowy z trzydziestodwuletnim stażem, „ale bezpieczeństwo jest absolutnym priorytetem. Przestrzeganie przepisów jest dobre dla wszystkich zawodników, jest niezbędne w Formule 1”.
Podczas każdej Grand Prix nad przestrzeganiem przepisów FIA i zasad fair play czuwa trzech komisarzy sportowych. Jeden z nich pochodzi z kraju, w którym rozgrywane jest dane Grand Prix, i mianowany jest przez lokalny związek sportu samochodowego (w Polsce byłby to PZM). Jego współpracownicy wybierani są przez FIA spośród grona liczącego około 20 osób. Ta trójka pracuje wspólnie z lokalnym dyrektorem wyścigu i z Charlie Whitingiem – Brytyjczyk jest mianowanym przez FIA stałym dyrektorem wyścigu, pełniącym tę funkcję podczas każdej Grand Prix.
Nabór na te stanowiska polega w pierwszej kolejności na uzyskaniu licencji międzynarodowego komisarza sportowego, wydawanej przez FIA. Ten certyfikat nie jest jednak gwarancją promocji do ekskluzywnego kręgu komisarzy sportowych Formuły 1. Poza doświadczeniem, wiedzą teoretyczną oraz praktyczną, wymagane są także zdolności komunikacyjne oraz… szeroko pojęty instynkt. Praca komisarza sportowego ma mało wspólnego z blaskiem Formuły 1. Sędziowie siedzą w małym pokoiku obok toru, wyposażonym w monitory telewizyjne z przekazem „na żywo”, monitor z czasami oraz magnetowid pozwalający na wielokrotną analizę kontrowersyjnych zdarzeń. Wyposażenie skromne, lecz sprzyjające uważnej pracy.
Komisarze sportowi z reguły wkraczają do akcji jedynie w przypadkach trudniejszych. Przy oczywistym złamaniu przepisów dyrektorzy wyścigu – Charlie Whiting i jego lokalny odpowiednik – sami podejmują decyzje o karach. Te oczywiste przypadki to na przykład przekroczenie dopuszczalnej prędkości w boksach, przejazd przez białą linię wyznaczającą wyjazd z boksów, czy ścięcie szykany z korzyścią pozycji. Za te przewinienia kierowcy otrzymują karę drive through – przejazd przez boksy z zachowaniem ograniczenia prędkości. Komisarze sportowi, najwyższa rangą władza „sądownicza” na torze, zajmują się poważniejszymi wykroczeniami – jak, przykładowo, spowodowanie kolizji czy jazda „nie fair”.
W swojej pracy komisarze sportowi cieszą się niemal nieograniczoną wolnością (w granicach określonych przepisami), mogą nawet wpłynąć na decyzje komisarzy technicznych. Przykładowo, gdy zauważą w danym samochodzie jakiś techniczny detal ich zdaniem niezgodny z przepisami, mogą nakazać komisarzom technicznym ponowne, szczegółowe zbadanie tego samochodu. Komisarze sportowi, jako niezależne ciało, odpowiadają jedynie przed samą FIA. Jeśli zespół nie zgadza się z nałożoną przez nich karą, lub też protest zespołu został odrzucony przez komisarzy, jedynym wyjściem jest apelacja – rozpatrywana przez Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny FIA z siedzibą w Paryżu.
W przypadku normalnego ruchu drogowego również istnieją niezależne komisje, dla których bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem. W Centrum Technologii Allianz (AZT) inżynierowie i naukowcy analizują przyczyny i skutki wypadków z minionych 70 lat. Kompleksowe podejście do tematu stwarza korzyści także dla Formuły 1. „Allianz zgromadził wiele danych, z których my też możemy korzystać” mówi Brian O’Rourke, główny inżynier zajmujący się w zespole Williams materiałami kompozytowymi – to potwierdzenie zaufania, którym profesjonaliści w teamie F1 darzą AZT.
To zaufanie do niezależnych ekspertów jest przyczyną ciągłej pracy nad zwiększaniem bezpieczeństwa i propagowaniem zasad fair play w Formule 1.
Materiały prasowe Allianz Polska