Suzuki tym razem przygotowało nam do testów Swift’a, pomimo, iż w niedalekiej przeszłości już to auto było przez Krzyśka i Damiana testowane i mogłoby się wydawać, że nic więcej nie jestem w stanie opisać, to oczywiście zaskoczę Was (i jednak siebie) i już ostrzę sobie pazury.
Miałam trochę utrudnione zadanie jako, że chciałam skupić się na szczegółach, które męskiemu oku mogły umknąć. Dokładnie tak samo jest z oglądaniem filmu niby fabuła ta sama, a jednak za drugim razem dostrzegasz szczegóły, o których uprzednio nie miałeś pojęcia. Oczywiście działa to w dwie strony, oprócz efektów WOW, wychwytujemy też tzw. niedoróbki producentów. Jednakże mam nadzieję, że docenicie moją opinię.
Auto przeze mnie odebrane miało najszybszy kolor, czyli czerwony jak na mój gust o wiele lepiej prezentuje się w odcieniu czerwieni niż niebieskiego, aczkolwiek w redakcji zdania są podzielone.
Pod maską siedzi silnik o poj. 1-litra z dopiętą nietypową hybrydą. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się szaleństwa na drodze, a tu proszę… miłe zaskoczenie. Przekonanie o silnikach 1.0, które wydawało się mieć swoją grupę docelową tylko dla świeżaków w gronie kierowców, zostało już obalone i tym zaskakuje nas wersja Suzuki Swift z silnikiem 1.0 BOOSTERJET HYBRID.
Dzięki zwinnej jeździe, dynamicznemu silnikowi, hojnemu (oczywiście w granicach średniej klasy aut) poziomowi wyposażenia i rozsądnej cenie, Suzuki Swift to świetny samochód. Z punktu widzenia kobiety pracującej w centrum miejskiej dżungli wręcz idealny.
To już V generacja tego mieszczucha, który został nieco powiększony a przede wszystkim obniżony, co zaowocowało niższym środkiem ciężkości. Praktyczny i dobrze wykonany, ale z umiarkowanie twardym zawieszeniem. Super zwinny co mocno odczułam podczas manewrów parkowania lub zawracania. Po każdym pokonanym kilometrze coraz bardziej dogadywałam się ze Swiftem.
Suzuki określa Swifta SHVS jako mild-hybrid, to znaczy, że nie ma mowy o silniku elektrycznym. Krzysiek z Damianem wyjaśniali system hybrydowy w poprzednim teście. W skrócie – w tego typu silnikach zamontowano niewielką litowo-jonową baterię 12V, która daje nam kilka dodatkowych niutonów podczas ruszania i gwałtownego przyspieszania. Dzięki właśnie takiemu rozwiązaniu jest ten efekt WOW, ale czy jest to konieczne? Naszym zdaniem tak, bo w końcu to jest to co nas w tym aucie urzeka. I jeszcze jedna ważna kwestia to SPALANIE! Niby hybryda, niby małe zwinne auto, od którego oczekiwać można było by spalania na poziomie ok. 5 l to niestety muszę Was rozczarować… producent podaje średnie zużycie paliwa na poziomie 4,3 l i mogłoby się to mieścić w moim „zakresie spalania” to w żaden sposób nie dałam rady zejść na średnie poniżej 6,5 l.
Trzy cylindry, wtrysk bezpośredni i turbo. Moc 111 KM i 170 Nm, jak na dzisiejsze standardy, nie robi wrażenia, ale przy tej wadze i wielkości auta spokojnie możecie próbować startować z mocniejszymi silnikami, ale oczywiście nie przeginajmy w drugą stronę.
Swift zaoferował mi wersję z systemem bez kluczykowego dostępu do auta, z kamerą cofania, nawigacją, podgrzewanymi fotelami, automatyczną klimatyzacją oraz systemem wspomagającym jazdę. Mogłoby się wydawać, że do tego pierwszego za bardzo nie ma się do czego przyczepić, to jednak kobieca torebka i kluczyk na jej dnie jest świetnym testem dla każdego typu aut z tą opcją. Potwierdzamy, że działa ..o ile potrząśniemy torebką w celu przesunięcia kluczyka.
W kwestii kamery cofania absolutnie nie mam zastrzeżeń, nawet przy nocnej jeździe jest naprawdę dobrze, brakowało mi niestety kamery z przodu lub chociaż czujników parkowania – nasze wygodne społeczeństwo może mieć problemy z parkowaniem na tzw. żyrafę czyli wyglądanie głowy przez szybę w celu sprawdzenia jak dużo miejsca nam pozostało do ściany, a parkowanie na „czuja” nie zawsze dobrze się kończy.
Podgrzewane fotele, fajnie gdyby miały stopniowanie, ale fakt, nagrzewają się szybko (nie wypala nam fotela) a, że należę do osób ciepłolubnych to podczas chłodnych letnich wieczorów bardzo dobrze ta opcja była przeze mnie „stestowana”.
Klimatyzacja sprawna, a przez wielkość auta momentalnie mogłam się nacieszyć ukochanym chłodnym powietrzem kiedy już przegięłam z podgrzewaniem foteli.
Kolejnym udoskonaleniem wersji naszego Swifta był asystent wspomagania jazdy, przy pierwszym bliskim zbliżeniu do auta przed maską można dostać zawału ze względu na wydany przez auto dźwięk alarmu. Na szczęście już przy kolejnych się przyzwyczaiłam, ale warto zostawić tą opcję włączoną. Na pewno sprawdza się jako budzik podczas porannych podróży do pracy lub długich nużących jazd w trasie .
Chcąc jeździć dokładnie taką samą czerwoną strzałą musicie zapłacić ok 70 tyś zł. Czy warto wydać na tak małe auto taką kwotę? To pytanie zostawiam bez odpowiedzi.
Na koniec mogę powiedzieć, że bardzo miło będę wspominać spotkanie z Suzuki Swift, miejskim cwaniakiem, który pozwala na trochę zabawy podczas nudnego toczenia się w korkach.
Galeria Suzuki Swift HYBRID 1.0 BOOSTERJET 111KM
Dane techniczne
SILNIK: benzyna, R3, 12V
POJEMNOŚĆ: 998 ccm
MOC: 111 KM przy 5500 rpm
MAKS. MOMENT OBR.: 170 Nm przy 2000-3500 rpm
SKRZYNIA BIEGÓW: Manualna, 5-biegowa
NAPĘD: przednia oś
0-100 km/h (sek.): 10,6
Vmax: 195 km/h
ZUŻYCIE PALIWA (l/100km)(miasto/trasa/średnie) wg wskazań producenta: 5,7/4,0/4,6
ZUŻYCIE PALIWA (l/100km) z testu: 6,5
POJEMNOŚĆ ZBIORNIKA PALIWA: 37 litrów
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.)(mm): 3840/1735/1495
WAGA (kg): 865 kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA: 265 litrów
LICZBA DRZWI/LICZBA MIEJSC: 5/5
OPONY: 185/55 R16
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ: 48 400 PLN
CENA WERSJI TESTOWANEJ: 71 990 PLN
Źródło: AutoTesty.com.pl