Tegoroczne Grand Prix Monako było potwierdzeniem obecnego układu sił w stawce F1. Potwierdzeniem dominacji Brawn GP, potwierdzeniem tego, że Ferrari ma doświadczenie i umiejętności, które pozwalają wyciągnąć zespół nawet z największego dołka i potwierdzeniem, że specjaliści z teamu BMW Sauber tych umiejętności nie posiadają.
Jak na GP Monako przystało w wyścigu zbyt wiele wyprzedzań nie było. Tutaj sama jazda po torze jest dostatecznym wyzwaniem. Dlatego też już praktycznie po kwalifikacjach znaliśmy zwycięzcę wyścigu, czyli Jensona Buttona, który startując z Pole Position pewnie dowiózł wygraną. Drugi był Rubens Barrichello, który skompletował dublet Brawn GP na podium. Kierowca wywalczył swoją pozycję dzięki świetnemu startowi i wykorzystaniu przy nim błędu Raikkonena. Trzeci na podium zameldował się właśnie Fin potwierdzający tym samym renesans Ferrari.
Wyścig nie obfitował w wiele zaskakujących wydarzeń. Tym razem obyło się bez wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, a i pogoda dopisała. Na pewno warto wspomnieć o dziwnym błędzie S. Vettela, który zupełnie niepotrzebnie i bez powodu zakończył wyścig na bandzie. Nie można również nie napomknąć nic o postawie teamu BMW Sauber. Cóż wygląda na to, że zespół jest zupełnie zagubiony i nawet jeśli chce poprawić swoją formę to nie ma najmniejszego pomysłu jak to zrobić. Podobnie jak kierowcy tego zespołu możemy tylko czekać i patrzeć z nadzieją, chociaż ta z wyścigu na wyścig jest, zdaje się, coraz mniejsza.