Formuła 1 powróciła na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych po wielu latach przerwy. Wysokie temperatury i trudny, uliczny tor w Miami zapowiadały ciekawą rywalizację. W treningach problemy techniczne miał Max Verstappen. Holender przejechał niewiele okrążeń. Kwalifikacje należały do duetu Ferrari, który ustawił czerwone bolidy w pierwszej linii.
Ferrari znów z problemami
Już w pierwszym zakręcie, Verstappen awansował na drugą pozycję. Niedługo potem udało mu się odebrać prowadzenie Leclercowi. Ferrari wyraźnie traciło tempo i nie było w stanie nawiązać walki z Red Bull Racing. Degradacja okazała się dość wysoka i powtórzył się scenariusz z Imoli.
Od tego momentu, Verstappen budował przewagę. Po zmianie opon na twardą mieszankę sytuacja Ferrari wydawała się lepsza. Prowadzenie RBR było jednak komfortowe i nie sposób było im zagrozić.
(Nie) patrz w górę
Jeszcze przed wyścigiem pojawiła się szansa na deszcz. Co chwilę mogliśmy słyszeć komunikację zespołową zwiastującą rychłe opady. Ostatecznie, nad torem nie spadła ani kropla. Nieco zamieszania wprowadził za to samochód bezpieczeństwa po wypadku Norrisa.
Na neutralizacji skorzystał Perez, zjeżdżając po świeży komplet miększej mieszanki. Niestety, nie był w stanie sięgnąć po podium. Leclerc z kolei złapał drugi oddech i walczył o zwycięstwo. Kilkukrotnie wspomagał się DRSem, lecz ostatecznie musiał uznać wyższość urzędującego mistrza świata!
1 | Max Verstappen | Red Bull Racing |
2 | Charles Leclerc | Ferrari |
3 | Carlos Sainz | Ferrari |
4 | Sergio Perez | Red Bull Racing |
5 | George Russell | Mercedes |
Foto: f1.com