To tylko jedna jaskółka, a ona jak wiadomo wiosny nie czyni. Jednak Williams FW42, gdy się na niego patrzy, nie sprawia wrażenia bolidu bez szans na dobre wyniki.
Nie zakrywaj oczu
Powiedzmy sobie od razu na początku – to tylko hipotezy i wróżenie z kart, ale któż nie ma nadziei na dobrą formę, najważniejszego dla nas zespołu F1? Wiedzcie, że nie tylko Polacy, ale naprawdę cały świat chciałby oglądać Williamsa wyżej, a nie obserwować legendarny team wlokący się w tyle stawki.
Po pierwsze i zarazem najmniej ważne – wygląda na to, że FW42 na torze prezentuje się znacznie lepiej, niż w studiu podczas prezentacji. Pierdoła, ale jednak miło nacieszyć oko, a nie przymykać je przed szkaradziejstwem 😉 .
Pokombinowali
Po drugie i dużo ważniejsze. FW42 nie sprawia wrażenia bolidu, nad którym by nie pracowano naprawdę mocno. Dodając do tego fakt, że tak naprawdę część nowej aerodynamiki zobaczymy dopiero jutro tj. czwartego dnia testów, jest potencjał na naprawdę ciekawy pojazd.
Skąd takie wnioski? Już teraz widać kilka ciekawych elementów wyróżniających auto od innych w stawce. Choćby bardzo wysoko poprowadzone i wyprofilowane górne elementy przedniego zawieszenia. Całość wygląda na zupełnie nową w stosunku do minionego sezonu. Poniżej porównanie przedniego zawieszenia FW41 i FW42:
Ponadto auto wygląda na bardzo ciasno upakowane z tyłu, co jest niezwykle ważnym elementem we współczesnych bolidach F1, bo de facto definiuje skuteczność aerodynamiki na tyle bolidu, a kiedy ona nie pracuje, nic nie pracuje (patrz. Williams w zeszłym roku). Jest to szczególnie trudne przy nowoczesnych, skomplikowanych jednostkach napędowych, ale team Willy wydaje się, że poczynił w tej kwestii duże postępy od zeszłego roku. Popatrzcie na to samo zdjęcie obecnego bolidu i inne zeszłorocznego FW41 vs FW42 – wyraźnie mocniej ścięte sekcje boczne:
Widać zdecydowanie niżej poprowadzoną i bardziej „spływającą” krawędź sekcji bocznej, całość w stylu Red Bulla. Generalnie porównując upakowanie z tyłu bolid wydaje się wyglądać dobrze na tle reszty stawki i raczej bliżej teamów z czołówki, już Renault prezentuje się zauważalnie gorzej:
Zadziała?
To oczywiście tylko i AŻ detale, które mogą mieć się nijak do ostatecznego tempa bolidu. Przednie zawieszenie po przeprojektowaniu może być kompletną klapą, a tylne upakowanie nic nie pomoże, jeśli bolid wciąż będzie nagle tracił przyczepność. Jednak miło popatrzeć na samochód, który choć daje nadzieję, że ktoś mocno przy nim się napocił, by był inny i lepszy od zeszłorocznego.
Nie dołączajcie tylko, bardzo was proszę, do tłumu domorosłych speców z pięciominutowym doświadczeniem w komentowaniu F1, którzy już robią nam wstyd na całym świecie, opluwając w Internecie (oczywiście to nie tylko Polacy, ale ja zwracam się do was właśnie) Paddy’ego Lowe’a i Claire Williams. Lowe to nie jest człowiek, który urwał się z choinki. On pracował m.in. przy mistrzowskich bolidach Hamiltona w McLarenie. Claire z kolei ma do ogarnięcia kilka stanowisk i zespół, który ma nazwisko, ale nie ma za sobą już ogromnego autorytetu i poszanowania dla Sir Franka. Oceniać łatwo, ale to firma jak każda inna i każda może mieć problemy, a Ci ludzie to nie są przypadkowi przechodnie. Jeśli tylko FW42 będzie pewnie jeździł choćby w środku stawki, szybko zapomni się o opóźnieniu, które może dało właśnie taki bolid. Oby, bo chyba wszyscy tego chcemy, prawda?
Źródło: 4 kółka i nie tylko