„Tato, rozbiłem samochód” – na pewno znacie ten tekst z własnego doświadczenia, a jeśli nie, to na pewno z doświadczenia jednego ze znajomych. W tym przypadku jednak to nie Lewis Hamilton wykonał podobny telefon wczorajszego ranka, a jego… ojciec – Anthony!
Hamilton był ok. 200 metrów od swojego domu w Tewin, Hertfordshire, kiedy stracił kontrolę nad wartym 330 000 funtów Porsche Carrera GT. Auto wpadło w poślizg i zjechało z drogi. Pozostawiło na trawniku ślady poślizgu i zatrzymało się przy placu zabaw dla dzieci, niszcząc żywopłot. Uszkodzenia nie są wielkie. Ucierpiała tylna lampa i kilka elementów karoserii. Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Auto jednak nie należy do Anthonego. Wypożyczył on je od kogoś na jeden dzień. Nie chce
jednak zdradzić od kogo. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że najprawdopodobniej jest to samochód jego syna – Lewisa. Ojciec w wywiadzie dla jednej z gazet powiedział, że to jest pierwszy wypadek od 30 lat, niestety w nie swoim samochodzie. Gazety piszą, że Anthony Hamilton z niewiadomych przyczyn stracił kontrolę nad pojazdem na prostej drodze. Taka jest wersja oficjalna. Nie oficjalnie wiadomo jednak, że jest tam głęboki, prawy zakręt. Dołóżmy do tego wczorajsze warunki pogodowe, przez które droga była śliska i nie trzeba detektywa aby samemu poskładać sobie jak wyglądało całe zajście 😉