Na wystawie motoryzacyjnej w Nowym Jorku Chrysler prezentuje najnowszy model z rodziny Jeep. Commander, bo o nim mowa, ma klasyczny design marki oraz najnowsze rozwiązania techniczne zapożyczone z modelu Grand Cherokee.
Choć sporo rozwiązań Commandera jest identycznych z najnowszym Grand Cherokee, to jednak oba modele wyraźnie różnią się pod względem stylistycznym. Wygląd nowego modelu bardziej przypomina inne klasyczne modele, jak Willys Station Wagons (produkowany w latach 1946-1962), Wagoneer (1963-1991), czy pierwsza wersja Cherokee (1984-2001).
Na pewno wygląd przypomina o dziedzictwie marki Jeep – czyli o wojskowych korzeniach. Ogromna bryła nadwozia, dosyć surowe kształty, strome linie zostały przedstawione jednak w bardziej nowoczesnej interpretacji. Klasyczne dla marki są także niemal pionowe przednie, boczne i tylne okna oraz duże lusterka boczne.
W stosunku do bardziej eleganckiego Grand Cherokee, nadwozie pierwszego siedmiomiejscowego Jeepa jest o pięć centymetrów dłuższe i dziesięć centymetrów wyższe. Dłuższa tylna część została wykorzystana właśnie do umieszczenia dodatkowego, trzeciego rzędu siedzeń. Każdy kolejny rząd siedzeń jest nieznacznie wyżej umiejscowiony od poprzedzającego, dzięki czemu podróżujące osoby mają bardzo dobry widok do przodu. Wstawienie dodatkowych miejsc pociągnęło za sobą znaczne ograniczenie przestrzeni bagażowej, jednak istnieje możliwość złożenia obu tylnych rzędów i uzyskania w ten sposób długiej i płaskiej części na bagaże.
Wyższe nadwozie zapewnia wystarczającą ilość przestrzeni wokół głów nawet dla osób jadących na tylnych, wyżej umiejscowionych siedzeniach. Dodatkowo nad pierwszymi dwoma rzędami siedzeń można zamówić szklany dach z zasuwanymi żaluzjami. Wnętrze ogólnie jest mniej atrakcyjnie zrobione niż w Grand Cherokee, zamiast luksusu dominuje użyteczność.
Kupujący Commandera będą mieć do wyboru trzy silniki benzynowe, a w Europie także jeden silnik diesla. Najmocniejszą jednostką będzie 5,7-litrowy silnik V8-HEMI o mocy 330 KM. Następnie 4,7-litrowy, również V8, o mocy 235 KM i sześciolitrowy 3,7 o mocy 210 KM. Na rynek europejski przewidziany jest silnik wysokoprężny V6 CDI z Mercedesa M-klasy, jednak współpracujący z pięciostopniową przekładnią automatyczną, a nie siedmiostopniową, jak w przypadku Mercedesa. W pięciobiegowy automat zostaną również wyposażone silniki benzynowe.
Pod względem systemów oraz elementów wyposażenia Commander jest bardzo podobny do najnowszego Grand Cherokee. Posiada te same układy napędu na cztery koła (Quadra-Trac I, II oraz Quadra-Drive II), niezależne zawieszenie oraz układ kierowniczy. W standardowym wyposażeniu znajdują się m.in. ESP, ABS, asystent hamowania (BA), przednie poduszki powietrzne, system monitorujący ciśnienie w oponach, system zapamiętywania położenie fotela, 17-calowe koła oraz funkcję Keyless-Entry. Dodatkowo można zamówić jeszcze kurtyny powietrzne, system nawigacyjny, światła doświetlające zakręty, czujnik deszczu oraz sterowanie głosem.
Chrysler będzie chciał pozycjonować Commandera nie ponad, ale obok modelu Grand Cherokee. Prawdopodobnie również w podobnej cenie. Według szacunków firmy, od jednej czwartej do jednej trzeciej klientów kupujących model Grand Cherokee z chęcią przesiądzie się w niedalekiej przyszości do dłuższego Commandera.
Na rynku amerykańskim Commander trafi do sprzedaży pod koniec tego lata. W Europie pierwsi chętni będą mogli nabyć ten model na początku przyszłego roku.