Audi A8 W12 (450 KM), Mercedes G55 AMG (476 KM), Porsche Carrera GT (605 KM), Mercedes S65 AMG (612 KM) – nadal potrzebujesz więcej mocy? a do tego w aucie którym można pokazać się wszędzie?
Już pod koniec tego roku będziesz mógł zrealizować swoje marzenia, a przynajmniej popatrzeć jak przejeżdżają obok. Dzięki Bugatti Veyron nieliczni szczęśliwcy będą mogli odczuć moc… 1001 koni mechanicznych pod maską. Ściśle pod klapą za przedziałem pasażerskim. Czasochłonny i problematyczny super-projekt Volkswagena doczeka się ostatecznie swojej realizacji.
Po raz pierwszy concept-car, będący równocześnie zapowiedzią odrodzenia legendarnej francuskiej marki, został pokazany szerokiej publiczności na targach w Genewie, w 2002 roku. Potem nastąpiła seria spekulacji i zmiennych informacji docierających z samego koncernu VW. Od początku wiadomo było, że auto byłoby trudne i chorendalnie drogie w konstrukcji, co jednocześnie wyznaczyłoby jego cenę na astronomicznym poziomie.
Jednocześnie, który producent nie skorzystałby z nadarzającej się szansy na zabłyśnięcie wśród konkurencji prawdziwym diamentem? VW znalazł również chętnych na wydanie jeszcze bliżej nieznanej góry pieniędzy i to już w 2003 – jak wstępnie, szumnie zapowiadał. I faktycznie, wydawało się, że producent jest bardzo bliski zrealizowania celu: produkcji najszybszego auta na świecie, zdolnego z szykiem poruszać się po bulwarach Monte Carlo lub… zostać zdemolowanym przez nieudolnego nowobogackiego.
Specjalnie dla tego cacka zaprojektowano i skonstruowano silnik W16. Aż cztery monstrualne wloty powietrza – po dwa: przed tylną osią i na dachu – prowadzą do dwóch połączonych silników V8 z doklejonymi po bokach czterema turbosprężarkami. Powyższe oraz łączna pojemnością ośmiu litrów dały w sumie moc w postaci 1001 koni mechanicznych już przy 6000 obrotów. Do tego jeszcze 1250 Nm momentu obrotowego osiąganego w zakresie 2200-5500 obrotów. Jedynie Mercedes CL65 AMG ze swoimi 1000 Nm momentu zbliża się nieco do tej wartości.
Efekt? Prędkość maksymalną określono na blisko 450 km/h, ale elektronicznie ograniczono do 400 km/h. Wyposażony w 7-biegową, półmanualną skrzynię biegów, 1600-kilogramowy bolid ma przyśpieszać do setki w 2,9 sekundy, a do 300 km/h w 14 sekund – tyle ile Cinquecento do 80 km/h.
Co jednak z tego, skoro nie można było znaleźć opon zdolnych przenieść i utrzymać auto z takim potencjałem na czarnym… Kiedy rozwiązano ten problem poprzez założenie na koła (wszystkie są napędzane) specjalnie stworzonych gum Michelin – pierwsze dopuszczone do podróży z prędkościami powyżej 400 km/h – pojawił się kolejny kłopot. Jak kierować i wyhamowywać ten luksusowy pocisk przy maksymalnej prędkości? Standardowe hamulce, nawet te przeznaczone do aut sportowych nie dawały rady.
Nie wiadomo jeszcze jak dokładnie poradzono sobie z tym problemem, fakt, że wersja przedprodukcyjna auta jest już poddawana intensywnym testom drogowym i torowym, może jedynie świadczyć, że niemieccy inżynierowie zrobili coś za co są skłonni wziąć odpowiedzialność. Znany jest już również koszt powracającej gwiazdy Bugatti. Francuski diament obecnej rodziny Volkswagena, ma być wart około 750.000 euro. Dla operujących w dolarach – około 956.250 (według kursu z 10 lutego).
Veyron był ostatnio gwiazdą styczniowego salonu samochodowego w Wiedniu. To właśnie tam oraz w Szwajcarii i Australii zlokalizowani są potencjalni nabywcy zdolni wydać milion i więcej dolarów na kolejny model do swojej kolekcji. Ma ich być trzystu. Tylko tyle sztuk wyprodukuje VW, co i tak najwyżej wyrówna koszty poniesione na realizację projektu auta, które jeszcze przed swoimi narodzinami przeszło do legendy motoryzacji.