Publicystyka

Najszybsza 50-tka na czterech kółkach

Witam wszystkich czytelników. Jako, że Speed Zone ma już na koncie 50 numerów, przygotowaliśmy dla Was specjalne zestawienie 50 gier o tematyce wyścigów samochodowych. Nie jest to jednak typowa toplista, jakich pełno możecie znaleźć chociażby w Internecie. Potraktujcie ją nieco z przymrużeniem oka, a wówczas z pewnością będziecie się dobrze bawić przy jej czytaniu. W cudzysłowach możecie znaleźć cytaty z recenzji poszczególnych gier, które znajdują się w tym serwisie oraz w poszczególnych numerach Offline Speed Zone.

Sprzęgło, pierwszy bieg i zaczynamy jazdę!

Zaczynamy, więc standardowo od ostatniego miejsca, gdzie szturmem zdołał jeszcze wtargnąć Hard Truck 18 WoS Pedal to the Metal. Osobiście, jako dziecko zawsze chciałem zostać kierowcą TIR’a, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego jak nudna może być jazda takim kolosem na takie dystanse. 49 pozycję zajął Light Driver – pierwsza gra, w której za powolną i zgodną z przepisami jazdę dostajemy punkty! Przecież to istna paranoja! Niżej znalazł się Viper Racing. Dlaczego tylko pozycja 48? Bo każdy już zna ten samochód wzdłuż i wszerz, a poza tym nie możemy się nawet dobrze rozpędzić, bo najprawdopodobniej zaraz nam odpadnie koło albo inna część samochodu po lekkim dzwonie… przy 200 km/h. 47 miejsce zajął Ford Racing. Za niewielką cenę dostajemy możliwość jazdy około 35 modelami Forda. „Modele Fordów zostały wykonane całkiem sympatycznie, widać dbałość o szczegóły ich wykonania.” Jest to taka ulotka koncernu prezentująca ich najlepsze samochody, z tym że za tą ulotkę musimy niestety zapłacić. Street Racing Syndicate na miejscu 46. Mamy do zwiedzania całe miasto w poszukiwaniu skąpo ubranych dziewcząt, które chętnie zabiorą się

z nami na POM, mówiąc językiem Streetracerów… czyli Powolny Objazd Miasta. Cały podryw byłby o wiele łatwiejszy, gdyby te samochody jeździły jak samochody, a nie wózki sklepowe w supermarketach. Na 45 miejscu jest Carmageddon – jakby to powiedział Jurek Owsiak: „róbta, co chceta”… z pikselami, taka kolorowanka na ekranie, ale farbki dobierane niestety losowo. Nieco lepszy wydaje się Colin McRae Rally 3, z tym że komu chce jechać się kilkadziesiąt odcinków przestarzałym już Fordem Focusem? – „Największy minus to możliwość przejechania mistrzostw tylko Focusem WRC, co po 3 sezonach staje się nudne.” 43 miejsce zajął Screamer 4×4. Któż nie lubi wycieczek w góry poza miasto. Zwykle jednak staramy się wybrać takie, na które możemy wejść. Pierwsza część GTA objęła 42 pozycję. Całe trzy miasta dla nas – wirtualnych gangsterów – do dyspozycji łącznie z „przestrzennymi, teksturowanymi klocami, (…) znanymi pod nazwą budynki”… ale który piksel to nasz samochód? Najsłabszą dziesiątkę zamyka Gene Rally. Co to za jazda na kilkudziesięciu pikselach kwadratowych gdzie „cały tor widzimy izometrycznie (…) jest to tor ograniczony, powiedzmy makieta.”

Siedem tysięcy obrotów i kolejny bieg

40 miejsce to tytuł znany chyba wszystkim fanom gier samochodowych – Street Legal. Taki natłok części do wyboru może jednak spowodować wizytę u psychiatry. „Możemy się całkowicie pogubić, gdy przebudowujemy nasze auto, (…) opcji jest tutaj chyba trochę za dużo.” – niebezpiecznie rozbudowana gra. Na 39 miejscu – Re-Volt. Całkiem fajne trasy i gadżety, ale po co mamy kupować tę grę skoro pieniądze możemy przeznaczyć na prawdziwą zdalnie sterowaną zabawkę? Następna gra to kolejne wyścigi po mieście, czyli
Midtown Madness 2. Całkiem przyjemna, ale czemu wszędzie są korki? Za to w Carmageddon TDR 2000, który zajęło 37 miejsce, wszędzie przeszkadzają nam wbiegające pod koła zombie przez co na ekranie jest zdecydowanie za dużo czerwieni. Midtown Madness 3 na 36 miejscu. Pomysł powielany już w wielu grach – jazda przez miasto z punktu A do B. Tutaj jednak w 80% będziemy jeździć po chodnikach i trawie, aby dotrzeć do celu. Taki zastępca streetracingu… można powiedzieć – pavementracing 😉 Najnowszy produkt „Kodziarzy” – Colin McRae Rally 5 – zajął dopiero 35 pozycję. Teoretycznie powinniśmy się cieszyć możliwością poprowadzenia najnowszych rajdówek, ale przecież nikt ich nie lubi, gdy rozwalają się po pierwszej stłuczce, więc po co te zniszczenia? Na 34 miejscu, po raz pierwszy pojawia się reprezentant znanej serii Need For Speed – Hot Pursuit. Ładne i lśniące autka, ale zabawę psuje zawsze szybsza od nas policja. Greegor po prostu twierdzi, że „Policja została obdarzona większą inteligencją.” Szaleństwa po szutrach, śniegach i asfalcie zapewni nam Colin McRae Rally 2, który uplasował się na 33 miejscu – szkoda tylko, że szalejemy kilkoma pikselami na ekranie. 32 miejsce objął IndyCar Series. Hostessy są tutaj raczej kwadratowe, więc na linii startu nie ma nawet z kim porozmawiać. Będąc na mecie, idziemy na podium, a tam… znowu kwadratowe hostessy! Właściwie to nie ma po co tutaj jeździć. GTA 2 na miejscu 31. Miasto ładniej wygląda niż w pierwszej części, wiemy, którym samochodem jeździmy, ale nie wiemy jakim – wciąż nie możemy zobaczyć znaczka na tylnej klapie auta.

Skręt zać, redukcja biegu, kolejna prosta

Do pierwszej trzydziestki zdołało wjechać Rally Trophy. „W garażu możemy spotkać m. in. Forda Escorta RS 2000, Lancie Stratos HF, Opela Kadeta Rallye, Fiata 600 Abarth, czy Mini Coopera” – wszyscy wiedzą, że stare samochody niestety tylko się psują, a takimi nikt nie chce jeździć. Zaraz za nim na 29 miejscu znalazła się pierwsza część Toca Race Driver – tutaj autka mogą nam naprawić, ale jeździmy wciąż po tych samych prostych i zakrętach, a kasę i tak zgarnia nasz menadżer. 28 miejsce i kolejne dziecko EA czyli Need For Speed Hot Pursuit 2. Jak zwykle szybkie bryki i policja, tutaj jednak mamy z nią niezły ubaw. Minus za kolczatki na drogach – psują całą zabawę. Life for Speed to bardzo realistyczna gra, każde auto inaczej zachowuje się na torze, ale dla przeciętnego gracza jest po prostu za trudna! Nikt nie lubi przegrywać, dlatego też 27 miejsce. Na 26 znalazł się Car Tycoon! Właśnie tak! Dlaczego mamy trzymać w garażu jeden lub maksymalnie pięć samochodów, skoro tutaj możemy mieć kolekcję kilkudziesięciu egzemplarzy w wielu salonach samochodowych! Niestety to tak, jak zbieranie TAZO, większość się powtarza. Trzecia odsłona GTA zajęła 25 miejsce znajdując się tym samym w połowie naszej listy. Duże miasto, robimy co chcemy – widzimy tylne klapy aut… ale nie ma znaczków na samochodach więc nie rozpoznamy naszej czarnej, gangsterskiej beemwicy. 24 miejsce to RPM Tuning. Od zawsze jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że samochód musi skręcać. Ta gra uczy nas jak jeździć, gdyi autko „nie chce” skręcać! Schodzimy do podziemia i na 23 miejscu widzimy Need For Speed Underground. Autko można dość ładnie przyozdobić i wyruszyć na miasto w celu tzw. lansu… z tym, że większość dróg jest zamkniętych i musimy gnać za innymi zamiast podrywać dziewczyny na mieście. „Cyniarski, sportowy, błyszczący samochód. Kto z nas nie chciałby takiego mieć?” – może Porsche i miejsce 22? Need For Speed Porsche 2000 – tutaj mamy wiele modeli do wyboru z tej właśnie marki. Ale co to za radość, jeśli kumpel z bloku może mieć takiego samego jak my? Przedostatnią dziesiątkę zamyka
Maluch Sim 2. Któż nie jeździł starym, poczciwym Maluchem. Tutaj przynajmniej nam nie zgaśnie na środku skrzyżowani,a bo ich tu po prostu nie znajdziemy.

180 km/h na blacie, ostatni punkt kontrolny

W Colinie 04 można wyszaleć się tak jak w dwójce, a i samochody wyglądają o niebo lepiej – „Poprawiono modele samochodów, lepiej wygląda menu, no i trasy.” Tylko po co wrzucali nam tego pilota do kabiny – cały czas musimy jechać tak jak on nam każe. Za karę 20 miejsce. Na 19 miejscu kończy swoją karierę seria NFS z drugą częścią Underground. Nareszcie wszystkie drogi Bayview stoją przed nami otworem. Możemy tak przebudować samochód, że… nikt go nie pozna. „Do wyboru mamy kilkaset różnych vinyli i części do zmiany wyglądu zewnętrznego naszego auta”. Niestety, przez taki zabieg nie będzie jasne na pierwszy rzut oka, czy wydaliśmy kilka tys. baksów na starą Corolle, czy może kilkadziesiąt tys. dolców na nowiutkiego Infiniti. Na 18 miejscu Sega GT. Można powiedzieć: niekończąca się opowieść… „Ta gra nie ma końca.

Dzięki nieliniowej karierze możemy grać w nią ile chcemy i jak chcemy”. W takim układzie kiedy znajdziemy czas na inne gry samochodowe!? Na przykład, na Stunt GP, które zajęło 17 pozycję. W końcu gra, w której nie musimy jeździć samochodami, wystarczy nimi skakać! Niżej na liście znalazł się Test Drive 5. Nie wiem po co twórcy gry, dali do wyboru wiele samochodów skoro wszystkie jeżdżą tak samo… ale jeżdżą, i to jak! Miejsce 15 i kolejna rajdówka – Rally Championship Xtreme. Niektórzy używają samochodów do ścigania, a inni na wycieczki krajoznawcze, tak jak w tej grze. Widoki są naprawdę przepiękne – jest na co popatrzeć. Na 14 miejscu zapewne nieco mniej znana gra, ale również warta uwagi – Nittoracing 1320. Wyścigi równoległe na 1/4 mili ostatnio robią furorę także i w Polsce. Ta gra wciąga jak odkurzacz, do tego odciąża nasz mózg od jakże trudnego wyboru trasy… bo każda z 3 jest taka sama. Na pechowym 13 miejscu znalazł się

NASCAR Thunder 2004. Dzięki niemu nareszcie wiemy, dlaczego w NASCAR tory nie są tak skomplikowane! Gdyby miały więcej zakrętów nie moglibyśmy się skupić na tych wszystkich licznikach, jakie są na ekranie podczas jazdy! 12 miejsce to sławny Driver. Jazda „Amerykańcami” sprawia naprawdę duuużo przyjemności, ale niestety nie można jej pogłębić poprzez potrącenie jakiegoś przechodnia, bo Ci i tak zawsze nam uciekną. Destruction Derby 2 zdołało przebić się aż na 11 miejsce. W tej grze nareszcie chodzi o to, żeby samochód zepsuć – i swój, i przeciwnika. „Spotykamy się z pozostałymi 19 wozami na zamkniętej arenie i walczymy, aż zostanie ostatni wóz.”

Wbijamy piąty bieg i ostatnia prosta do mety

Pierwszą, najznakomitszą, najlepszą i najbardziej zajefajną dziesiątkę otwiera F1 2002 ze stajni EA Sports. Jazda z takimi szybkościami jest zdecydowanie zbyt niebezpieczna. Na szczęście nie musimy się ruszać z linii startu, bo w jakim celu mielibyśmy zostawiać same tak piękne hostessy? Wyścigi po mieście są wciąż w modzie i dlatego na 9 miejscu jest Midnight Club 2. Miasto pełne skoczni, ramp i podjazdów – jest się gdzie pobawić. Mimo wszystko największą atrakcją jest własnoręczne przemeblowywanie miasta – jego ławeczek, barierek, drzewek… ludzi. Cofamy się w lata siedemdziesiąte i na 8 miejscu znajdujemy Interstate ‘76. Prosta recepta na niezawodny samochód – amerykańska blacha, silnik V12 i rakiety na pokładzie. Czego chcieć więcej? Może prawdziwej szkoły jazdy, jaką daje nam Richard Burns Rally na miejscu 7? Dodajmy do tego tuning najwyższych lotów i mamy wyśmienitą grę! Przy pomocy takich narzędzi jak drzewo można bez problemu rozpalić ognisko pod maską, albo zmienić

geometrię kół dzięki krawężnikowi. Drugiej takiej gry nie znajdziemy! Na miejscu 6 – Rally Championship. Te poślizgi są fenomenalne, nie szkodzi, że nie mają one nic wspólnego z realizmem, ale w jakiej „rajdówce” możemy całą trasę przejechać bokiem? – „Każdy fan rajdowych zmagań powinien zaliczyć ją do ‘lektury’ obowiązkowej!” Miejsce 5 to młodziutki i świeżutki Flatout. Kolejna masakra samochodowa, ale jest o tyle lepsza od Destruction Derby 2, że możemy z naszego samochodu wysiąść… a raczej wylecieć i powiedzmy… spróbować się w sześcioboju nowoczesnym – bardzo nowoczesnym. Na podium nie zdołał dostać się Insane. Połączenie piłki nożnej i samochodów – najczęstszych zainteresowań wśród płci meskiej. Jeździmy po planszy szukając bramek! „Nie ma nic lepszego, niż sprzątnąć bramkę z przed nosa jakiemuś przeciwnikowi!” Pewnym krokiem na najniższy ze schodków podium z cyferką 3 wszedł – Xpand Rally! „Dobre bo Polskie”! No i możemy poszaleć po łąkach i polach w truskawach, „a nawet burzyć siano czy zaparkować w stodole jakiegoś zwolennika Leppera”. O schodek wyżej, trącając łokciem nasz rodzimy produkt znalazła się kolejna gra ze stajni Codemasters – Toca Race Driver 2: The Ultimate Racing Simlutor. Nie rozumiem po co

mamy ganiać za innymi w kółko, skoro tutaj tak wielką radość sprawia nam zabawa w „altoneny” (obroty o 360 stopni) i inne numery na torze! Najlepsiejszą grą, która podbiła serca niemal wszystkich graczy niezależnie od zainteresowań, która jest po prostu „sub-zero” jakby to powiedział Jeremy Clarkson – Grand Theft Auto Vice City. Ta gra jest jak telenowela. W każdym odcinku to samo – jeździmy, strzelamy, okradamy, wysadzamy w powietrze, ale mimo to wciąż nam się nie nudzi – „GTA Vice City jest grą świetną. Tym razem twórcy dopięli wszystko na ostatni guzik. Można przy niej spędzić długie godziny, a ona nadal się nie znudzi.”

0 0 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments