Recenzje

Recenzja NFS Hot Pursuit Remastered. „Remaster”, to nawet nie jest on

Need For Speed Hot Pursuit Remastered jest jak składanie lego. Po latach bez tej przyjemności, złożenie nowego zestawu to wciąż świetna zabawa. Bawisz się tak samo jak tym starym, nie tykanym od 10 lat, więc ostatecznie wydałeś pieniądze tylko dla usprawiedliwienia kaprysu. Tak samo wraca się do nowego-starego NFSa.

Z czym to się je?

Dla nieobeznanych wyjaśnię – Hot Pursuit Remastered to przygotowana przez Stellar Entertainment, nowa wersja rebootu podserii Hot Pursuit, serii gier wyścigowych Need For Speed od Criterion Games, wydawcy Electronics Arts. Jeśli nie nadążacie – nie szkodzi, to po prostu odsmażona zręcznościówka o doskonałym smaku i aromacie. Nawet mimo braku głębi. Jest to w mojej opinii najbardziej klasyczna forma NFS z super samochodami, policją i kilometrami pięknych dróg.

Powtórka

Stellar Entertainment jako część EA nie posiada długiej historii swoich gier. Właściwie to żadnej. Historia zaczyna się i kończy na dwóch tytułach – Burnout Paradise Remastered i dzisiejszym gościu recenzji. Oba tytuły to przygotowane na prośbę EA konwersje gier tworzonych przez Criterion Games na współczesne systemy. Ostatnio zajmowali się też kodem odpowiedzialnym za cross-play w Need For Speed Heat, czego owoce widać też w tym wydaniu.

Klasyk

Jeśli nie graliście w Hot Pursuit to już Wam skracam całą grę – to liniowa, mocno zręcznościowa gra wyścigowa. Egzotyczne samochody, piękne widoki oraz efektowne ucieczki przed policją lub pościgi, będąc po stronie stróżów prawa. Całość jest crème de la crème klimatu serii NFS. A szczególnie jej początków. 10 lat temu takie podejście było świeże i dziś gameplay jest równie dojrzały. Gra zamiennie proponuje nam karierę po obu stronach „konfliktu”, nie zmuszając do obierania, którą drogą pójdziemy, a pozwala na dowolne ogrywanie kolejnych wyzwań.

„Remastered”

Nie będę opisywał mechaniki, zabawy, mapy, dostępnych zawodów – zrobiło to dziesiątki recenzentów, graczy i fanów serii już dziesięć lat temu. Skupię się na tym, co daje nam przydomek „Remastered”. Stellar Entertainment przygotowało na zlecenie EA „odświeżoną” wersję dla konsol obecnie schodzącej generacji oraz najpopularniejszego handhelda wielkiego N. Jest to nowa wersja gry sygnowana takimi sloganami jak „międzyplatformowy multiplayer oraz autolog”, „wszystkie DLC na start, plus dodatkowe usprawnienia”, „ulepszona grafika”. I to wszystko prawda. Ale niestety w rzeczywistości istnieją różne wersje „prawdy”.

Prawda

Prawdą jest, że sam multiplayer działa świetnie i bawiłem się w nim doskonale. Nie tylko dzięki świetnym trybom zabawy w policjantów i złodziei, lecz też szybkiej wyszukiwarce gier, która za każdym razem sprawnie wrzucała mnie w lobby pełne graczy. A w samej rozgrywce przeciwko prawdziwym adwersarzom byłem już w 2 minuty. Sama gra działa na PS4 Pro w trybie 1080p/60fps lub 4K/30fps. Ja mając tę przyjemność posiadania ulepszonej wersji konsoli bawiłem się w gładziutkich 60 klatkach. Niestety, tej przyjemności są pozbawieni użytkownicy standardowych konsol, gdzie wymuszony jest klatkarz 30 ramek obrazowych. Nie potrafię zrozumieć takiej decyzji projektowej, w tak dynamicznej grze jak Hot Pursuit.

Półprawdą

… jest sygnowanie produktu „ulepszoną grafiką”. Pod tą deklaracją kryje się na tyle mało zmian, że nawet zestawiając ze sobą dwa zdjęcia obok siebie z oryginalnej i “odświeżonej” wersji ciężko rozpoznać, które jest które. Gra względem pierwotnego wydania na PC różni się tak niewieloma detalami, że nie zdziwiłbym się, gdyby gracze złożyli pozew zbiorowy przeciwko EA za mylące wykorzystanie dopisku „remastered”. Ogrywałem prawie dyszke lat temu HP na komputerze z kartą graficzną GTX650. Ówcześnie pozwoliła mi ustawić prawie wszystkie ustawienia (choć nie było ich za wiele) na maksymalne i cieszyłem się niemal zawsze płynną grą w 60 klatkach. Wtedy gra naprawdę lśniła, silnik Chameleon pozwalał na niesamowite efekty graficzne, jak wysokiej jakości odbicia samochodów, czy różne materiały o wielu stopniach połyskliwości, z których były wykonane pojazdy i elementy świata.

Niestety w tegorocznej reedycji nie pokuszono się o ulepszenie warstwy graficznej w stopniu jakim oryginalna gra przecierała szlaki dla grafiki komputerowej swego czasu. Dziś rzucają się w oczy rzeczy takie jak:

  • niskiej jakości detale świata,
  • prostokątne tła mapy,
  • płaskie elementy świata,
  • odległość rysowania detali podobna jak za czasów Xboxa 360,
  • oświetlenie, które nie zgadza się w żadnym stopniu z kątem padania światła słonecznego,
  • cienie będące co najwyżej przeciętnej jakości,
  • odbicia pojawiające się wybiórczo (np. w mokrej nawierzchni odbija się księżyc czy też lakier naszego pojazdu, lecz światła jego lub latarni już nie),
  • niskiej jakości modele pojazdów, które już 10 lat temu straszyły widocznymi kantami,
  • nieodpowiednio niska waga nadana samochodom po ich „zniszczeniu”,
  • źle dobrany nowy skybox, którego horyzont w pewnych miejscach mapy kończy się czarnym polem.

G***o prawda

W mojej opinii większość z tych rzeczy dałoby się usprawnić. Modele można było przeportować z nowszych części, otoczenie uatrakcyjnić, system oświetlenia po prostu naprawić, poświęcając mu chwilę dłużej. Nie wierzę, że studio nie miało technicznych możliwości usprawnienia tych problemów. Tym bardziej znając poprzednie dokonanie Stellar’ów, jakbym był w mojej opinii naprawdę imponujący remaster Burnouta Paradise. Zmieniał on nawet takie rzeczy jak światła sygnalizacji świetlnej na modele o większej liczbie poligonów i naprawiał cieniowanie obiektów. Ogólnie nie można powiedzieć, że nie zostało zrobione nic. Tylko że zostało zrobione za mało, by efekt można było uznać za satysfakcjonujący. Tą g***o prawdą jest stwierdzenie, że to remaster. Podczas gdy to jedynie zaktualizowany port.

Skoro już się tak poznęcałem, poszukam pozytywów. W takim razie…

… wypunktujmy zmiany na plus:

  • gra doskonale trzyma płynność 60fps na PS4Pro, choć tylko w 1080p,
  • zaimplementowano niedostępne do tej pory wygładzanie krawędzi,
  • iskier lecących z samochodu jest więcej i są wyższego próbkowania,
  • może nienajwyższej jakości, lecz daleko rysujące się cienie obiektów,
  • nowy (popsuty) skybox ma wyższą rozdzielczość, co oznacza ładniejsze chmurki,
  • dodany (najuboższy jaki widziałem od lat) tryb fotograficzny,
  • zmieniony (dla mnie brzydszy, ale ponoć ludziom się podoba) garaż,
  • zaktualizowana, wyraźniejsza tablica rejestracyjna.

… i to tak naprawdę tyle z usprawnień. Pozostałe zmiany to oddanie w nasze ręce wszystkich DLC, jakie ukazały się pierwotnie do gry, co przekłada się na 9 samochodów więcej niż w oryginale i 6 godzin dodatkowego gameplayu. I to wszystko tylko za jedynie 149zł (39,99$)! Żenujące.

W sumie – dostałem to czego się spodziewałem od początku. Doskonałą zabawę we współczesnej rozdzielczości, na konsolach, które mamy tu i teraz w naszych domach. Jeśli to Cię satysfakcjonuje – jasne, to świetna okazja, by ponownie ograć Hot Pursuit. Jeśli nigdy nie grałeś, a dziś uznajesz to za błąd swojego życia – to dobry czas, by nadrobić naprawdę świetną odsłonę NFS. Tylko do Ciebie należy odpowiedź, czy jesteś w stanie dać za odgrzanie kotleta tyle co za pełnoprawne danie? Bo w mojej opinii nie jest warty tyle, ile życzy sobie EA. Poczekajcie, aż dołączy do EA Play, podziękujecie mi później.

Plusy

  • Ponownie żywy, świetny multiplayer
  • Możliwość ogrania na Switchu

Minusy

  • Port to nie Remaster
  • 30 klatek na podstawowych konsolach.
  • Brak istotnych zmian graficznych,
  • Nie naprawiono dotychczasowych błędów lub mniejszych problemów trapiących grę
  • Roztropniejsi od Jacka Sasina kupią klucz do oryginału i zagrają na byle laptopie za 10 krotnie mniejszą cenę i nikt nie zauważy nawet że to nie remastered. Po prostu DROGO.

I żeby nie było… Grało mi się bardzo dobrze i uwielbiam te odsłonę, uzyskanie 100% kariery było czystą przyjemnością. Moja ocena dotyczy jakości remastera, nie gry samej w sobie.

Dziękujemy firmie Monday – agencja komunikacji za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.

Ocena gry

55 km/h
Podziel się:
Jacek Piąstka
Wrocławski pasjonat rajdów, driftingu i stylu w motoryzacji. W przeszłości założyciel lokalnego klubu motocyklowego. Prowadzący Speed Zone Podcast. Od 3 lat pisze recenzje ściagłek. W wolnym czasie rozbija samochody w Beam.NG, fotografuje i nagrywa.

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *