Ciężko wracać pamięcią do chwil takich jak ta, 13. lutego 2004 roku. Okrutny los zabrał nam wspaniałego Rajdowca, ale też przede wszystkim wspaniałego Człowieka. Przypadek? Ludzka pomyłka? To nie jest teraz istotne. Ważne jest, żeby w naszej pamięci i sercach nie zabrakło miejsca dla Janusza, który pewnie ściga się teraz z Marianem Bublewiczem, Possumem Bourne`em, Henri Toivonenem i wieloma innymi, których nie dane jest nam już oglądać… Dziś – dokładnie pół roku po tym tragicznym dniu, oddajemy naszym czytelnikom nowy dział na stronie poświęcony pamięci Janusza Kuliga.
Redakcja Speed Zone