Symulatory zawsze stanowiły gatunek gier dla dość wąskiej grupy odbiorców. Ja jednak, podzieliłbym je na dodatkowe dwie grupy. Do pierwszej należałyby produkcje pokroju Flight Simulator 2020, czy American Truck Simulator – symulatory dla hobbystów, ale przystępne i chętnie ogrywane także przez „niedzielnych” graczy. Do drugiej z kolei wrzuciłbym Train Simulator, OMSI 2, czy też właśnie Bus Simulator 21 – simy dla masochistów, którzy są w stanie przymknąć oko na pewne nieprzystępności i niedociągnięcia.
No właśnie, niedociągnięcia. Już od pierwszych chwil widać, że nie jest to gra z budżetem Hollywoodzkich produkcji. Nie jest piękna, AI ruchu ulicznego kuleje, mapa wydaje się „drewniana”, a optymalizacja pozostawia trochę do życzenia. Czy trzeba zatem skreślić ją na starcie? Nie! Całe szczęście, należę do grupy tych masochistów, którzy pogrymaszą i pokręcą nosem, a i tak przejadą jeszcze jedną traskę…
Możemy narzekać na ogólną „drewnianość”, ale póki co nie napotkałem żadnego błędu, który uniemożliwiłby mi dalszą zabawę. Gra ma syndrom „jeszcze jednej rundki”, co będzie prawdopodobnie najlepszą możliwą rekomendacją. Nie będzie jednak zaskoczeniem, że polecę ją wyłącznie geekom i osobom zainteresowanym tematem. Pełna recenzja już wkrótce na łamach Speed Zone.