Publicystyka

Power Baby!

Kto powiedział, że marzenia się nie spełniają? Nie muszę już żałować, że nie urodziłem się w latach ’70 w Stanach Zjednoczonych, i to jeszcze najlepiej na Long Beach California. Dwa powody- raz, w Polsce bywa coraz cieplej, dwa- następcy american muscle po blisko 40 latach wracają na ulice w wielkim stylu!

To Chevy Cobalt w reklamach GM nazywany jest „Amerykańską Rewolucją”, ale… po co komuś taka rewolucja, skoro sięgając do własnych korzeni można wprowadzić w ekstazę sporą część motoryzacyjnej społeczności? Chris Bangle projektując BMW serii 7 (E65) przewidział, że mocne w budowie, przysadziste i trochę podpakowane auta zaczną się podobać. Bez pudła, sprzedaż BMW, mimo nieustającego określania kolejnych projektów mianem kontrowersyjnych, rośnie a styliści innych koncernów podążają za trendem i tworzą samochody właśnie według tego przepisu. Nie muszę już chyba zadawać pytania, jakie, starsze już nieco, samochody pasują do wyżej wykreowanego opisu, zrzeszają mimo upływającego czasu masę wyznawców i na dodatek na drugie imię mają Anabol, Steryd i Kreatyna. Dodge Challenger, Chevrolet Camaro i Ford Mustang- trzy legendy, które symbolizują Amerykę jak James Dean i Mount Rushmore. A wszystko to sekret pony i przepis na niego: klasyczne amerykańskie coupe, sportowa, agresywna sylwetka, V6 najmniej (a najmilej widziane V8) i przystępna cena. To sprawdzało się za Kennedy’ego, dlaczego ma nie sprawdzić się teraz?

Gdy zestawimy wszystkie trzy modele Ford w oczach potencjalnego klienta zostaje lekko z tyłu. Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do wyglądu „nowego-starego” Mustanga. Jednak zawsze pozostaje as w rękawie, jakim jest legenda. To jednak jest Cobra, to GT500, the snake is back itepe… Ale tu też jest wielu sceptyków, że niby nie sprosta, że to za duża legenda by odkopywać. Cisza! Ten wóz będzie niesamowity, mówię wam wszystkim. Zajęła się nim specjalna jednostka Forda SVT (co oznacza Special Vehicle Team) i uwaga, głównym doradcą projektu jest nikt inny, jak legendarny Caroll Shelby! W wywiadach z nim można wywnioskować, że jest bardzo zadowolony ze współpracy z ludźmi z SVT, ponieważ „mają talent, wizję i możliwości do tworzenia najlepszych Mustangów w historii”. Słowa Shelby’ego nie są rzucane na wiatr, Cobra 2007 zostanie wyposażona w silnik V8 DOHC o pojemności 5.4 litra i sprężarkę mechaniczną! W sumie maszyna ma wyzwalać 450KM mocy i 610Nm momentu obrotowego. To już nie jest „V8 o pojemności 4,6 litra z jednym wałkiem rozrządu, trzema zaworami na cylinder i mocą, której oczekiwałbyś od wyciskarki do soków” na które wyżej przytoczonym cytatem narzekał Jeremy Clarkson. Konstrukcja jednostki napędowej, owszem, nadal jest prosta, jednak kompresor całkowicie zmienia charakter samochodu. Oczywiście, Saleen już dawno oferował sprężarki mechaniczne do Mustangów, także Geiger zakładał je do silników 4,6 V8 (udało im się uzyskać 400KM). Jednak z większą pojemnością i aluminiowymi elementami silnika (tłoki, pierścienie i łożyska, które mają poprawić chłodzenie), 6-biegową, ręczną skrzynią T-56 – motor od podstaw przygotowywany pod przyjęcie kompresora- drżyjcie narody! Jeszcze nawiercane tarcze od Brembo (z przodu 14′, z tyłu 13″), specjalne sprężyny opracowane przez SVT, 19-calowe felgi i stylistyczne detale, by przypadkowy przechodzień z daleka wiedział, ze to GT500. Dwa pasy biegnące przez całą długość samochodu, znaczek Cobry na grillu, na tylnej klapie napis Shelby i mnóstwo innych szczegółów świadczących o zjawiskowości tego wozu. W środku czarna skóra z czerwonymi wstawkami i aluminiowe akcenty. Zgodnie z amerykańską tradycją „pozwól mówić forsie za ciebie”!

Camaro – podobnie jak w mustangu ręczna skrzynia biegów o sześciu przełożeniach. Koła w zaprezentowanym w tym roku modelu mają 21 i 22″ (te drugie, tylne, z oponami o profilu 305/30!). Niezależne zawieszenie składa się z kolumn McPhersona z przodu i systemu wielowahaczowego z tyłu. Wersja produkcyjna ma różnić się nieznacznie od samochodu pokazanego w Detroit i wprowadzać pewne kompromisy. Jakie? Przede wszystkim do sprzedaży trafi też wersja z jednostką napędową V6 (choć Chevrolet zaklina się, że tylko po to, by łatwiej było nowe Camaro ubezpieczyć), zostanie też zmniejszony rozmiar obręczy. Nie sądzę jednak, by poczynione zostały jakieś bardziej drastyczne odstępstwa od modelu, który już nam pokazano. Chociaż jakby tak poprawili to wnętrze, nie mam nic przeciwko.

Camaro wydaje się być najbardziej kontrowersyjny ze wszystkich. Trapezoidalne światłą tylne, surowość całej bryły i kosmiczny środek tworzą dziwną formułę. Zwłaszcza wnętrze… to całe złoto, błyszczące wstawki, wszystko się świeci. Bling bling? Może, ale dla mnie to wygląda jak moskiewskie metro- przerost formy nad treścią. Wszystko może się jeszcze zmienić, pamiętajmy, ze premiera Camaro dopiero w 2009. Jednak już teraz otrzymaliśmy od GM informacje, które przyprawiają każdego fana Chevroleta o szybszą akcję serca. Silnik to LS2- 8 cylindrów, 6 litrów i 400 koni mechanicznych. Powiem szczerze- jestem stronniczy już teraz. Gdybym miał wybierać w ciemno, wziąłbym Challengera bez wahania. I to biorąc pod uwagę fakt, że wiadomo o nim najmniej. Dodge przyznał się do niego dopiero, kiedy do sieci wyciekły

szpiegowskie zdjęcia Challengera z jakiegoś filmu (który dziwnym trafem nikogo nie interesował, tylko wóz). Kształt najbardziej z całej trójki nawiązuje do przodka (niektórzy uważają nawet, ze jest „zbyt retro”, cóż, lepsze to niż „zbyt metro”, nie?). Najbardziej podoba mi się tylny panel w który idealnie wpasowano tylne… światło? R/T na grillu, wloty na masce jak w modelu z 1970r. Konstrukcja jest oparta na skróconej płycie podłogowej z Chryslera 300C profesjonalnie nazywanej LA. Co piękne, nie będzie świętokradczych V6! Albo bierzesz 5.7 HEMI albo 6.1 HEMI (wersja SRT-8, 425 koni, czyli dokładnie tyle ile w starym 426). Jednym zdaniem- chcesz mniejszy silnik? Idź do Chevroleta, u nas, w Dodge’u, są sami twardziele. Także jeśli chodzi o zasobność portfela, ponieważ ceny Challengera mają zaczynać się od 31.000$ przy czym Camaro ma być dostępne od 19.200. Tylko najpierw odpowiedzcie na pytanie- z jakim silnikiem? No właśnie! Przyszło mi żyć w bardzo ciekawych czasach, naprawdę. Camaro jeszcze oficjalnie nie zadebiutowało, a już gra w „Transformerach” (patrzcie! kolejny powrót do dzieciństwa!), o GT500 czasem mówi się „450plus” określając moc. Kończę pisanie o powrocie muscle carów i dowiaduję się, że ma jeszcze wyjść mocna Corvetta a rozważana nazwa dla niej to „Stingray”. Snoop Dogg znowu nagrywa w rytmie gangsta rapu, w sklepie znalazłem ostatnio gumy Turbo. Żyć nie umierać!

0 0 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments