Chevrolet Corvette Z06 – temu komu C6 było mało…
Badziewne plastiki, badziewne wykonanie wnętrza, badziewne wyposażenia i silnik co pali tyle co mały autobus – jednym słowem Corvett’a 🙂
Po co to komu?
Chevrolet z powodu swojej dumy z wygranej w swojej klasie na Le Mans C6.R wpadł na „genialny” pomysł. Doszedł do wniosku, że dużo ludzi chodzi po tym świecie, dla których V-max ok. 300km/h i 4,2 sekundy do setki to stanowczo za mało. 400KM to stanowczo za mało, szczególnie z 6 litrów. Tacy ludzie krzyczą „więcej mocy!”. Ich sen się ziścił…
„Amerykanie są nienormalni”
Tak więc uwaga. 7 litrów silnika i 511KM(elementy z włókna węglowego oraz tytanu), podane w amerykańskim stylu. Dało to przyśpieszenie 0-100km/h – 3,9sekundy i v-max w granicach 320km/h. Oczywiście o spalaniu itp. wspominać nie wypada, ale o sześciotoczkowych hamulcach, oczywiście na wentylowanych tarczach, oraz „kapciach” z tyłu w rozmiarze 325/30ZR19 można by było…
W co oni ją tam wyposażyli?
Czasy manualnej klimatyzacji i trzeszczących plastików powoli mijają. Poszli po radę do…niemców. Postanowili zapożyczyć sobie kilka niepraktycznych nowinek, jak sterowanie głosem żeby można było wspominać o nich w prospektach, że mają to samo co Mercedesy wyższej klasy. Oczywiście nawigacja satelitarna, skóra, pełna elektryka to norma w takim samochodzie, ale już zestaw nagłośnienia BOSE z jednej z najwyższych kolekcji nie bardzo, warto zwrócić uwagę na to, bo audio w amerykańskich samochodach nigdy nie było najwyższych lotów.
„Po ile to cudo?”
Narazie nieznana, ale Europejczycy się już mocno podajarali takim wozikiem. Do tej pory mogli mieć Corvett’e w dość „ubogim” wyposażeniu, a teraz mogą mieć jeszcze bardziej sportową Corvettę, z bajerami prosto od Merca. Amerykanie są do tego przyzwyczajeni. My Europejczycy niebardzo. Jednak ogromnego sukcesu przed tym wozikiem nie widzę, szczególnie w czasach w których „ugaszenia pragnienia” tego stwora kosztuje majątek.