Swoją karierę w Speed-Zone rozpocząłem od Nissana Patrola. Nieprzypadkowo, bo Nissan to moja ulubiona marka. Tak więc kontynuuję dzieło przybliżania Wam tej wspaniałej firmy. Dziś na scenie staje Nissan Pathfinder! W Polsce Pathfinder poprzedniej generacji jest raczej mało znany. Jednakże w USA zrobił zawrotną karierę, dzięki swojej uniwersalności.
Co to w ogóle jest??
Niektórzy uważają, że Pathfinder to zwykły SUV. Nic bardziej mylnego! Jedynym SUVem w ofercie Nissana jest X-Trial. Z Patfinderem na każdej drodze „nieasfaltowej” BMW X5, Mesio ML czy Toyka RAV4 nie mają się co równać! Leżą na samym starcie! „Zwiadowca” to jest raczej klasa Land Rovera Discovery, czy Toyoty Land Crusiser. Zadziwia jednak to, że w przeciwieństwie do ostatniej ma wspaniałe właściwości jezdne na drodze, a co najmniej równie dobre w terenie.
Ale toto dziwnie wygląda!
No wygląda dziwnie. 🙂 To kolejne auto Nissana w stylu „kochaj albo rzuć”. Ja je pokochałem! Twarde, ostre linie już w Primerze bardzo przypadły mi do gustu. Krótkie zwisy, duży prześwit, wydatne nadkola i drapieżny przód informują, że nie mamy do czynienia z bulwarową kombi – terenówką. Ukryta w słupku tylna klamka harmonizuje linię boczną auta. W teorii Pathfinder jest samochodem 7-osobowym. Jednakże jak łatwo można się domyślić dwa tylne fotele są w bagażniku i nadają się jedynie dla dzieci. A jeśli juz dla dorosłych, to tylko na bardzo krótkie trasy.
Deska rozdzielcza nie odrzuca ogromem przycisków. Jest łatwa w obsłudze. Zegary są bardzo czytelne. Ładne, (pseudo) aluminiowe obwódki dodają im charakteru. Charakteru wnętrzu dodaje również kierownica przejęta z… 350Z! Nie kłóci się z wnętrzem, a wręcz pasuje do niego idealnie. Jedyne zastrzeżenia można mieć do jakości plastików
A jak to jeździ?
Jeździ świetnie! Na utwardzonej drodze nie „buja się” jak na przykład Land Cruiser. Po asfalcie jeździ po prostu jak duże kombi. Niestety jesteśmy informowani o wszelkich nierównościach na drodze… No cóż… Urok posiadania uniwersalnego auta!
System napędu 4×4 All Mode zastosowany już w X-Trialu i Skylinie GT-R doskonale nadaje się do Pathfindera. Pozwala kierowcy na wybranie jednego z czterech trybów pracy napędu. Pierwszy to „Auto”. Domyślnie napęd jest przynoszony w 100% na koła tylne. Jeśli tylko system wykryje uślizg kół dołącza oś przednią. Na oś przednią napęd może być przenoszony w zakresie od 0-50%. Jest to najlepszy wybór, gdyż wtedy samochód jeździ praktycznie cały
czas na napędzie tylnym (niższe zużycie paliwa), a kiedy tylko nastąpi poślizg – dołącza się napęd przedni. Drugim trybem jest napęd 2WD. Po jego wybraniu napędzane są stale koła tylne w 100%. W sumie nie widzę dla niego zastosowania. No, może kiedy ktoś chce na lodzie czy śniegu pokręcić bączki. 😉 Kolejna opcja to 4WD (hi). Przeznaczona jest ona na szuter, piasek, błoto, śnieg czy lód. W tym wypadku napęd jest stale przenoszony na obie osie w stosunku 50:50. Jest i czwarty tryb: 4WD (lo). Tutaj zastosowano reduktor o przełożeniu 2.596. Dzięki temu żadne wzniesienia nie są Pathfinderowi straszne. Tutaj także napęd jest rozdzielany w stosunku 50:50.
Od wersji Sport montowany jest system ESP+ i aktywny mechanizm różnicowy ABLSD. No właśnie. Teraz czas na…
Bezpieczeństwo
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie o niebo ważniejsze jest bezpieczeństwo czynne. Oczywiście głównym czynnikiem stanowiącym o bezpieczeństwie są właściwości jezdne. Jak już napisałem – w Patfhinderze są wspaniałe. Wszystkie wersje są wyposażone w systemy ABS, EBD (Electronic Brake Force Distribution), oraz BA (Brake Assist). Ponadto, jak już wspomniałem, od wersji Sport (179 tys. zł.) montowany jest system ESP+. Od wersji Elegance (203 tys. zł.) montowane są reflektory biksenonowe. Tyle bezpieczeństwo czynne. W razie kolizji chronią nas 4 poduszki, a od wersji Sport również kurtyny powietrzne. W aucie za taką cenę to trochę za mało… Wszystkie wersje mają ponadto aktywne zagłówki. Testy EuroNCAP nie były jeszcze przeprowadzone.
Komfort
No i tutaj Nissan ma się czym pochwalić. Montowane w serii są: dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, nawiewy na tylną kanapę, elektryczne wszystkie szyby, elektryczne lusterka (od wersji Sport podgrzewane) i oczywiście wspomaganie układu kierowniczego. Ponadto od wersji Sport mamy jeszcze podłokietniki z przodu i z tyłu, tempomat, regulacja wysokości i odcinka lędźwiowego fotela kierowcy oraz automatycznie przyciemniające się lusterko wsteczne. Od wersji Elegance mamy już elektrycznie składane lusterka boczne, system bez kluczyka, el. szyberdach, skórzaną tapicerkę, elektrycznie sterowane fotele przednie. W wersji Elegance możemy także osobno sterować klimatyzacją dla foteli tylnych. Elegance więc, jest wyposażona jak wysokiej klasy limuzyna.
Silniczek…
W Pathfinderze zamontowano jednostkę 2,5 dCi od Renault. Jak wszystkie silniki z układem wtrysku Common Rail charakteryzuje się doskonałą kulturą pracy, wysoką mocą i momentem obrotowym (174 KM i 403 Nm). Pozwala to rozpędzić ważącego 2132 kg kolosa do „setki” w 11,5 s., co jest wynikiem godnym pochwały. Nie jest to oczywiście przyspieszenie wyścigowe, ale jest nieźle. 😉 Maksymalna prędkość wynosi 174 km/h, co jest wynikiem przeciętnym, ale biorąc pod uwagę gabaryty nie jest tak źle. Silnik napędza koła poprzez 6-biegową manuaulną skrzynię biegów, bądź przez 5-biegowy „automat” z funkcją manualnego wyboru przełożeń. Wszystko zależy od gustu, ale ja nie wybrałbym automatu. 🙂
Kupujemy?
No jak nie jak tak! 😀 Pathfinder to doskonały samochód terenowy, wygodne kombi dla rodziny i reprezentacyjna limuzyna w jednym! Posiada jedynie garstkę wad. Największą wadą jest cena… Mimo że konkurencyjna, to jednak nadal wysoka dla Polaka… Pozostaje nam poczekać 3 – 5 lat i sprowadzić z zachodu!