W końcu ładny Passat
Moja reakcja na nowego Passata, była dość dziwna. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem na okładce magazynów motoryzacyjnych, wydawał mi się być *****. Była to pomyłka – na szczęście!
Konstruktorzy powiedzieli, że jest w 100% inny niż poprzednik. Z wyglądu może i tak, nie wiem jak w środku, ale to i tak dobrze zapowiada nowego zastępcę. Pierwsza sprawa to design. Jest podobny do A4, szczególnie cała bryła nadwozia oraz przód. Lampy, przednie jak i tylne nabyły ładne, duże łezki. Oprócz ładnego wyglądu, mają możliwość doświetlania zakrętów, co jest na razie rzadkie w tej klasie samochodów. Niestety, wg. mnie ten wozik nie wygląda za ładnie w każdym kolorze nadwozia. Czarny, Srebrny, Wiśniowy i Jasny Niebieski, prezentują się na nim jak powinny.
Lista wyposażenia ma
…wszystko, jak to się mówi, więc wymienię najciekawsze: klucz elektroniczny zamiast normalnego, diody LED w tylnich lampach, doświetlanie zakrętów, nawigacja, dwustopniowe poduszki powietrzne, dwustrefowa klimatyzacja z Phateona, czyli bezprzeciągowa. Dużo tego.
Silniki prezentują się bardzo dobrze i jedno od razu rzuciło się w oczy: 2.0l TDI – 170KM!, V-max: 223km/h, 0-100km/h: 8,7 s! Volkswagen po raz kolejny pokazał, ze umie zrobić mocnego Diesela, przy tym jeszcze oszczędnego, bo te 170KM pali średnio 6,8 litra na 100Km. Oczywiście są także jednostki benzynowe. jest wśród nich lider: 3.2 V6 FSI 250KM. Czyżby powolny powrót do czasów Passatów i Golfów VR6?
Ceny. VW nigdy do tanich nie należał. Za Turbodiesla zapłacimy więcej niż 110 tysięcy złotych, a za najtańszą 1.6 FSI w wersji Trendline – 81 tysięcy. Nie jest to mało, ale wyposażenie to rekompensuje prawie całkowicie. Tylko do motoru 1.6 FSi nikogo nie ciągnie.