Rajd od początku zapowiadał się ciekawie, gdyż na liście startowej znalazły się aż 24 załogi startujące samochodami klasy WRC. Od pierwszych OSów w czołówce było bardzo ciasno i to już niemal tradycyjnie głównie za sprawą Skandynawów. Marcus Gronholm, Toni Gardemeister, bracia Solbergowie i lokalny as Daniel Carlsson od razu mocno zaatakowali. Jedynym kierowcą z poza Północnej Europy w czołówce był Gigi Galli, który po trzech OSach zajmował bardzo wysokie drugie miejsce, jednak kilka przygód w zaspach ostatnecznie przesunęło sympatycznego Włocha na 13 pozycję.
Marcus Gronholm:
To był idealny weekend, nie mieliśmy absolutnie żadnych problemów z samochodem. To moje piąte zwycięstwo tutaj i jest to osiągnięcie, z którego jestem bardzo dumny.
Sebastian Loeb:
estem bardzo zadowolony z faktu, że byliśmy konkurencyjni z najlepszymi. C4 spisuje się znakomicie i napawa nas to optymizmem na resztę sezonu.
Mikko Hirvonen:
Podium było celem minimum, który sobie postawiłem przed rajdem i udało się. To chyba najlepszy początek sezonu w mojej karierze.
Świetnie spisała się jedyna polska załoga startująca w szwedzkim klasyku, mianowicie Michał Sołowow i Maciej Baran jadący N-grupowym Lancerem EVO IX. Polacy zajęli bardzo dobre 21 miejsce w klasyfikacji generalnej i 6 w grupie N, wyprzedzając świetnych kierowców startujących w cyklu PCWRC jak Toshi Arai czy Fumio Nutahara.
Fatalnie natomiast spisał się w swoim debiucie w cyklu WRC Juan Pablo Raies, który podczas rekonesansu 29 razy (!) przekroczył dozwoloną prędkość 80 km/h, za co został ukarany 4-minutową karą oraz grzywną w wysokości 15,000 Euro. Widać kierowca teamu Munchi’s Ford wziął sobie do serca fakt, że w rajdach nie ma czasu na myślenie…