Na rynku symulacji wyścigowych prym wiodą iRacing oraz Assetto Corsa. Dwa lata temu, we wczesnym dostępie zadebiutowała jednak nowa produkcja Kunos Simulazioni – Assetto Corsa Competizione, próbując rzucić rękawicę dotychczasowym “liderom”. Tytuł na licencji Blancpain GT, od chwili debiutu, starał się skraść serca zatwardziałych zwolenników wyżej wymienionych produkcji. Czy im się to udało? Zapraszam do lektury.
Co my tu mamy?
Już od pierwszego uruchomienia silnika wiemy, że do czynienia mamy z prawdziwą symulacją. Nie ma tutaj miejsca na żadne kompromisy. Naturalnym byłoby porównać produkcję do poprzedniej gry od Kunos Simulazioni. Nie chcę jednak krzywdzić Assetto Corsa Competizione takim porównaniem. Znacie to uczucie, kiedy korzystając z czegoś, wydaje się to zupełnie wystarczające, dopóki nie spróbujecie czegoś znacznie lepszego? Dokładnie tak mógłbym opisać przesiadkę z AC do ACC. Samochody są znacznie bardziej przewidywalne, wyraźniej czujemy pracę opon, zawieszenia i aerodynamiki. Auta zachowują się po prostu bardziej naturalnie. Tylko i aż tyle! Zastrzeżeń nie miałem również do działania Force Feedbacku. Celnie przekazywał zachowanie samochodu na ręce kierowcy. Do gustu przypadła mi sztywność samego układu kierowniczego, nieco odmienna od reszty symulacji na rynku.
Oczywiste jest, że w ręce graczy oddano pełne ustawienia każdego z samochodów. Każda, nawet najmniejsza zmiana jest odczuwalna. Niejednokrotnie milimetr w wysokości zawieszenia znacząco wpływał na osiągi. Szczególną uwagę warto poświęcić oponom. Wreszcie czujemy, jak ważnym elementem całego pojazdu są właśnie one. Jak niewielkie różnice w ciśnieniu, potrafią zrobić kolosalną różnicę. Wszystko to, składa się na świetne wyczucie prowadzonych pojazdów. Nie uświadczymy też nagłych spadków przyczepności, jak w przypadku Assetto Corsa, które zdarzały się na mocno zużytych oponach. Wszystko sprawia wrażenie bardzo dobrze ze sobą współgrać.
Niestety, tego samego nie możemy powiedzieć o jeździe po mokrym torze. Tor nie jest wystarczająco śliski, a możliwość jazdy na slickach po mokrym torze jest… po prostu głupia! Z opinii zasłyszanych w Internecie, głównie z forów o tematyce simracingowej, podobne spostrzeżenia miało wielu prawdziwych kierowców, próbujących swoich sił w ACC. Produkcja jest jednak w nieustannym rozwoju. Szczerze liczę na to, iż ten element rozgrywki zostanie poprawiony.
Lights out and away we go!
Do naszej dyspozycji są zarówno tryby rozgrywki dla pojedynczego gracza, jak i tryb multiplayer. Nie ma co rozwodzić się na temat trybów single’owych. Ot, otrzymujemy dostęp do treningu, czy hotlapu oraz trybu kariery. Nie uświadczymy tutaj jednak tak rozbudowanej rozgrywki jak chociażby w serii F1. Czy jest to jednak potrzebne do pełni szczęścia? Uważam, że nie. Tego typu symulacje zyskują dopiero w trybie multiplayer. W sieci znajdziemy bardzo dużo lig organizowanych przez społeczność. Niejednokrotnie na bardzo wysokim i profesjonalnym poziomie. Właśnie dzięki tej społeczności gra żyje!
Jak już o społeczności mowa, gra oferuje wyścigi do nawet 24 godzin. Rzecz jasna, na tak długim dystansie potrzebujemy partnerów, którzy wspólnie z nami doprowadzą samochód od startu do mety. Zorganizowano już wiele takich eventów z powodzeniem. Zabawa jest świetna, a satysfakcja po przekroczeniu linii mety bezcenna.
Rywalizacja przede wszystkim!
Jeżeli jednak ligi simracingowe są nie dla nas, do dyspozycji mamy serwer Competition. Każdego dnia, o kilku różnych godzinach, odbywają się wyścigi. Na serwer jesteśmy przydzielani zgodnie z naszym ratingiem, dzięki czemu ścigamy się z zawodnikami na podobnym poziomie. Całość stanowi pomost pomiędzy profesjonalnymi ligami, a casualowym ściganiem na publicznych serwerach.
Ważnym elementem, wpływającym na matchmaking, jest wspomniany już rating. Im więcej i „czyściej” jeździmy, oraz prezentujemy dobre tempo, tym mamy wyższy wskaźnik, i będziemy dobierani do wyścigów razem z graczami o podobnym poziomie. Warto też wspomnieć, że niejednokrotnie spotkamy się z progiem wejścia na prywatne serwery (na przykład ligowe). Na naszą ocenę składają się: znajomość toru, ocena regularności, panowania nad pojazdem, tempa, bezpieczeństwa, umiejętności wyścigowych (tzw. racecraftu) oraz konkurencyjności (używana na serwerze Competition). Całość działa bardzo dobrze i co najważniejsze, nie frustruje. W motorsport wpisane jest ryzyko i wsiadając za kółko musimy liczyć się z incydentami na torze. Produkcja Kunosów nie karze nas tak surowo, jak chociażby iRacing, gdzie najmniejsze kontakty i obcierki bywały bardzo bolesne i znacząco wpływały na nasz rating. Kiedy już o karach mówimy – nieodłącznym elementem każdego symulatora są ostrzeżenia za nadużywanie granic toru. ACC jest, póki co jedyną produkcją, która implementuje ten element poprawnie. Gra wykrywa, czy na wyjechaniu poza tor cokolwiek zyskaliśmy i nie karze nas, jeżeli do takiego wykroczenia nie doszło. Dodatkowo same limity ustawione są realistycznie i nie ma obaw przed agresywną jazdą, wykorzystując cały tor. Brawo Kunos! Wreszcie nie wyrywam sobie włosów z głowy w czasie jazdy, jak miało to miejsce, we wspomnianym iRacing.
Samochody
Twórcy oddali w ręce graczy samochody GT3, a także GT4 dostępne w DLC. Pojazdy posiadają, rzecz jasna, pełną licencję. W produkcji znajdziemy wszystkie oficjalne malowania i kierowców z sezonów 2018, 2019 oraz 2020. Samochody są szczegółowe i nic nie „kłuje” w oczy. Co ważne, każdy pojazd ma swoją charakterystykę i łatwo możemy wyczuć różnice w prowadzeniu. To samo tyczy się różnicy pomiędzy GT3 oraz GT4. Różne pakiety aerodynamiczne w poszczególnych klasach, znacznie wpływają na prowadzenie aut. To samo tyczy się samej konstrukcji samochodu. Porsche z silnikiem z tyłu jest bardzo nadsterowne, z kolei BMW przypadnie do gustu kierowcom preferującym podsterowne samochody. Nie jest to też specjalnym zaskoczeniem – wszystko działa dokładnie tak, jak możemy się tego spodziewać.
Często podnoszonym głosem, jakoby AC było lepszą produkcją niż ACC, jest ilość samych samochodów oraz obsługa modów. Nowa produkcja Kunos Simulazioni, razem z DLC posiada 37 pojazdów. Uważam, że jest to liczba w zupełności wystarczająca. Assetto Corsa Competizione, gdzie „Competizione” jest tutaj słowem kluczowym, została zaprojektowana z myślą o aspekcie czysto rywalizacyjnym. Samochody przystosowane są zatem do określonej roli – rywalizacji na wysokim poziomie oraz profesjonalnych rozgrywek esportowych. Gracze oczekujący nieco luźniejszego podejścia do ścigania oraz wyboru samego sprzętu, prawdopodobnie nie odnajdą się w ACC.
Od Europy, aż do Australii
Niczym byłyby jednak samochody, gdyby nie odpowiednie „place zabaw”, gdzie możemy odpowiednio je wykorzystać. Twórcy oddali w ręce graczy 16 torów, z czego 5 z nich dostępne jest po zakupie DLC. Wszystkie obiekty zostały zeskanowane laserowo, więc możemy mieć pewność, że każda tarka i nierówność toru są dokładnie na swoich miejscach. Skoro już o torach mowa, warto wspomnieć o “Track medals”. Podobnie, do wspomnianego już Safety Rating, jest to kolejna statystyka mówiąca o opanowaniu poszczególnych torów przez gracza. Za każdy z nich otrzymujemy po 3 gwiazdki. Aby je zdobyć, wystarczy przejechać kilka czystych okrążeń po danym torze. Taka prosta mechanika ma jednak duże znaczenie w przypadku wyścigów sieciowych. Na wspomnianym już serwerze Competizione, nie będziemy mogli się ścigać, dopóki nie zdobędziemy medali toru. Wyeliminuje to, choćby częściowo, graczy startujących w wyścigu tylko po to, aby skasować połowę stawki w pierwszym zakręcie ze względu na brak znajomości toru.
Oprawa audio-wizualna
Graficznie gra stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie możemy narzekać na samochody oraz otoczenie toru. Jeżeli jednak miałbym coś wytknąć, w mojej opinii, gra jest nieco zbyt jasna w nocy. Jednakże „koledzy po fachu” nie mieli podobnych odczuć, więc jest to prawdopodobnie czepialstwo z mojej strony. Warto dodać, że nie miałem problemów z wydajnością, korzystając niemal z najwyższych ustawień graficznych w rozdzielczości FullHD. Na oprawę dźwiękową również nie mogę narzekać. Samochody brzmią naturalnie i unikalnie, w zależności od prowadzonego pojazdu. (Tak, Porsche wciąż brzmi świetnie :)) Warto dodać, że doskonale słyszalna jest też praca całego nadwozia. Doskonale wiemy kiedy przycieramy podwoziem o asfalt, bez potrzeby sięgania do telemetrii.
Słów kilka o wersji konsolowej…
Na dzień dzisiejszy ACC w wersji na konsole Xbox One oraz Playstation 4 jest już grywalnym tytułem. Niestety nie było tak od początku, gdyż produkcja w dniu premiery miała ogromne problemy z frameratem nawet na mocniejszych wersjach konsol. Dodatkowo w grze było dużo innych bardziej lub mniej istotnych błędów jak chociażby problemy z obsługą kierownic, które skutecznie odrzucały graczy. Na szczęście to wszystko to już czas przeszły, można powiedzieć, że gra utrzymuje w miarę stabilne 30 fpsów, a pozostałe błędy w większości zostały wyeliminowane. Co ciekawe, bez dedykowanej aktualizacji do konsol nowej generacji, na Playstation 5 oraz Xbox Series X płynność rozgrywki oscyluje w granicy 60 klatek na sekundę. Największe różnice względem wersji PC to ograniczona liczba miejsc w lobby do 20 graczy oraz brak ustawień FOV. Dodatkowo trzeba się liczyć z mniej więcej 2 miesięcznym opóźnieniem w dodatkach z nową zawartością.
Jeśli już pogodzimy się z niedociągnięciami to w kontekście czystych wrażeń z gameplayu muszę przyznać, że jest bardzo dobrze. Wreszcie mamy na konsolach nową rasową symulację. Liczba graczy w trybie online jest zadowalająca i z moich obserwacji wynika, że stale rośnie. Jednak sercem ACC są ligi społeczności i w tym aspekcie na polskim podwórku jest trochę pusto (Xbox). Na szczęście zagranicznych organizacji nie brakuje, bez problemu można znaleźć serie różnych wyścigów, czy to krótkich sprintów, czy kilkugodzinnych endurance. Jest to w tej chwili zdecydowanie najlepszy symulator wyścigowy dostępny na konsole.
Symulator idealny?
Prawdopodobnie nie, lecz jest to tytuł, któremu do niego najbliżej. Co jednak napawa dużym optymizmem, to nieustanny rozwój ACC. Zapowiedziano już kolejne DLC – British GT Pack, dodający do gry tory oraz samochody z British GT Championship. Najlepszą rekomendacją dla produkcji będzie prawdopodobnie fakt, iż po „odkryciu” ACC nie mam już ochoty wracać do AC. Pisząc te słowa, mam za sobą ponad 180 godzin gry i nie żałuję ani minuty. Każdemu simracer’owi mogę z czystym sumieniem polecić!
Plusy:
- model jazdy!
- oprawa audio-wizualna
- samochody dostępne w grze
- nastawienie na esport
- ciągły rozwój gry
Minusy:
- model jazdy w deszczu!
Konfiguracja testowa:
- CPU: Intel Core i5-8600
- 16GB RAM
- NVIDIA RTX 2070
- Kierownica: Fanatec CSL Elite + pedały Fanatec CSL Elite z LC
Ocena gry
90 km/h |
Jako nękacz symulatorów w sumie z większością się zgadzam 😉 . System rankingowy, wreszcie dał grę poza drogim iRacing, która na otwartym lobby pozwala dobierać zawodników wedle umiejętności i robi to skutecznie, a nie trzeba nieustannie drżeć, kto przeżyje pierwszy zakręt. Zgodzę się natomiast, że jazda po mokrym to… żart i to mocno niesmaczny. Sporo gier casualowych stanowi większe wyzwanie w deszczu niż ACC.
Natomiast, mimo że sam przesiadłem się z AC na ACC, mam wątpliwości czy jest to tak gigantyczny skok jakościowy względem poprzednika, jeśli chodzi o model jazdy. Dla mnie widać poprawę, ale jest to ewolucja i minimalne upsrawnienia, a nie żaden spory skok jakościowy. Jeśli mam być szczery to np. DLC Porsche do AC uważam za nawet lepiej odwzorowane auta, niż GT3 w ACC. No ale to moja opinia.