Publicystyka

Recenzja Auta (Cars)

Cars = Auta czy Samochody? Dzieci wolą Auta…

Nieśmieszny film animowany jest raczej skazany na niepowodzenie. Produkcje tego typu ciągle walczą z opinią „bajek dla dzieci”. Czy tak jest na prawdę? „Auta” mimo, że są teoretycznie adresowane do dzieci (naiwna opowieść z wieloma gagami) mogą, ale nie muszą przyciągnąć również starszych widzów. Same „Auta” to produkcja nowa, jednak już nie najnowsza. Po dość długim okresie wyświetlania na ekranach kin (pięć miesięcy), można pokusić się o konkretną i pozbawioną emocji recenzję.

„Witaj w Chłodnicy Górskiej! To najfajniejsze miasteczko

na wschód od Rio Grato…” Taaa, jasne.

Scenariusz filmu nie jest zbyt oryginalny. Szczerze pisząc jest nudny i bardzo naiwny. Ile to już razy oglądaliśmy zawziętego młodego rajdowca, dodajmy zadufanego w sobie, dla którego liczy się tylko sława i zwycięstwo? W to wszystko wplątany jest mądry morał (jak zwykle w bajce) i sterta dodatkowych problemów, z którymi musi zmierzyć się nasz główny bohater Zygzak McQueen. Przed pełnym zaszufladkowaniem filmu jako bajki dla dzieci, bronią go pewne humorystyczne elementy, które dostrzeże jedynie starszy widz m.in. powiązanie z postacią Steve McQueena, wielkiego pasjonata motoryzacji, aktora w filmach takich jak Bullit i Le Mans.

Cała fabuła w kalejdoskopowym skrócie, sprowadza się do wygrania Mistrzostw Złotego Tłoka. Jednym z trzech pretendentów do zdobycia owego mistrzostwa jest nasz główny bohater Zygzak McQuenn. Niestety lub stety w ostatniej rundzie wyścigów za sprawą zbytniej zuchwałości Zygzaka dochodzi do remisu punktowego, w związku z czym organizatorzy postanawiają zwołać jeszcze jedną dodatkową rundę mistrzostw. Samo w sobie jest to abstrakcyjne, ale w końcu to bajka… W wyniku kolejnej zbytniej pewności siebie (kierowcy ciężarówek mogą jechać tylko 8 godzin!), Zygzak zmusza do przekroczenie czasu pracy swojego kolegę MAŃka. W to wszystko po drodze wplątują się streetracerzy (mówi Wam coś film Szybcy i Wściekli?) i heca gotowa! Przez przypadek nasz główny bohater trafia do aresztu (jazda bez świateł, trzykrotne przekroczenie dozwolonej prędkości i pościg policyjny) w Chłodnicy Górskiej. Tu zaczyna się dopiero prawdziwa esencja filmu. Miłość, gorycz porażki, przyjaźń, zabawa to wszystko spotyka bohatera w tym małym, a niegdyś wielkim miasteczku…

„Może organicznego paliwka? Produkcja własna :)”

Wszystkie auta występujące w filmie wykazują cechy ludzkie. Poprawka – prawie wszystkie, bo traktory „zombi” raczej ludźmi nie są. Jak zwykle śmieszą postacie najprostsze, nie udające niczego i nikogo. Jedną z takich „osób” jest Złomuś, sympatyczny stary holownik. „Co ty się tak nacapierzasz na te wyścigi?”; „Spoko Maroko” – Już same słowa padające z ust
Witolda Pyrkosza wywołują uśmiech. Dubbing ogólnie zrealizowano wyśmienicie, a wszystkie padające głosy wydają nam się znajome. Już scena na początku filmu, w której słyszymy jako komentatora zawodów Włodzimierza Zientarskiego, znanego dziennikarza motoryzacyjnego podnosi prestiż filmu. Inni mieszkańcy Chłodnicy Górskiej np. Luigi (Fiat 500 będący
mechanikiem, wielki fan wyścigów i Ferrari), jego wózek widłowy czy poczciwy VW Bus tankujący “organiczne paliwko”, również wydają się przesympatyczni i zabawni. Widać przy tym bardzo wyraźne nawiązania do życia codziennego. Ot jedna z końcowych scen gdy „pimpowy” Hummer H2 boi się wjechać w teren. Co mi się jeszcze podobało w filmie? Między innymi przezabawne nawiązania do innych produkcji Pixar (Potwory i spółka, Toy Story itp). Oczywiście rolę tytułowych bohaterów ww. filmów przybierają samochody.

„Złomek – Jednakowoż wybrałem prawidłowo!

Zygzak – Ale co? Złomek – Ciebie na przyjaciela…”

Dialog ten doskonale obrazuje sens filmu. Pod całą otoczką wyścigów i pogoni za „białym króliczkiem”, finał sprowadza się do wskazania widzowi najważniejszych zdaniem twórców cech w życiu – przyjaźni, miłości i oddania. Metamorfoza, którą przechodzi Zygzak McQueen ma pokazać dzieciom, że nie zawsze własne korzyści są najważniejsze. Czemu dzieciom? Mnie jako starszego widza osobiście nie co nudziła ta naiwna historia. Mimo wielu pozytywnych wrażeń film nie zapada bardzo w pamięć. Ba, można rzec, że bardziej podobały mi się przerywniki (animowane gagi) i postać Złomusia niż cały film. Jeżeli kiedykolwiek jeszcze obejrzę ponownie tę produkcję to tylko dla wspomnianych elementów. Korzystając z chwili uwagi pragnę podziękować Oli za mile spędzony czas na „Autach”.

Film i recenzja dedykowane są Joesph Henry „Joe” Ranft (13 marca, 1960 – 16 Sierpnia, 2005)

Informacje:
Tytuł: Cars (Auta)
Gatunek: Animowany, Dziecięce
Kraj: USA
Produkcja: USA 2006
Czas: 96 min.
Reżyser: John Lasseter
Obsada:
Zygzak McQueen – Piotr Adamczyk
Wójt Hudson – Daniel Olbrychski
Sally Carrery – Dorota Segda
Złomek – Witold Pyrkosz),
Lola – Stanisława Celińska),
Szeryf – Krzysztof Kowalewski)
i inni

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *