Motogry Recenzje

On w końcu skręca, czyli recenzja F1 23

Dziękujemy EA za udostępnienie kopii gry w Edycji Mistrzowskiej.

Recenzja została napisana na podstawie gry w wersji 1.007.000. Podczas grania nie uświadczyłem żadnych błędów oraz crashów, co nie wyklucza ich obecności. 


„Słuchaj Bob, chcę otrzymać w końcu nie obracające się bolidy, zbalansowane AI i inne rzeczy, o których teraz nie pamiętam”. Uważam, że tak mogła wyglądać rozmowa szefa EA z szefem Codemasters po tym co odczułem grając w F1 23. Wpierw jednak parę suchych faktów. Gra wyszła oficjalnie 16 czerwca, lecz posiadacze edycji mistrzowskiej już od 13 czerwca rozpoczęli swoją przygodę. Tegorocznymi bolidami możemy się ścigać na PS5/4, Xbox One/Series X i S oraz PC. Tak więc czy wyeliminowano najbardziej rażące błędy i usprawniono zeszłoroczne bolączki? Zapraszam do recenzji F1 23.

Czy ja widzę Netflixa?

To pytanie zadałem sobie w momencie gdy odpaliłem tryb Droga do sławy 2. Może wydawać się to dość nietypowe porównywać Netflixa do trybu gry, lecz osoby, które oglądały  Drive To Survive zrozumieją pewne podobieństwa. Zaczynając przygodę otrzymujemy krótkie przypomnienie historii naszych bohaterów z poprzedniej odsłony drogi do sławy. Co ciekawe zostajemy osadzeni nie tylko w obecnym sezonie, ale opowieść cofa się też do zeszłorocznych bolidów. Wszystko koncentruje się na nowym zespole Konnersport Butler Global Racing Team, w którego składzie jeżdżą Aiden Jackson i Devon Butler. Nowością jest dodanie paru wyścigów F2, w pierwszym momencie nie powiązanych z główną fabułą. Za kierownicą bolidu F2 wcielamy się w Callie Mayer, siostrę Devona. Wcielając się w jej postać walczymy o mistrzostwo F2, które finalnie udaje się osiągnąć. Poprzez zbieg niespodziewanych wydarzeń związanych ze zdrowiem Buttlera, dostaje miejsce w bolidzie F1 zespołu Konnersport. 

A więc gdzie mógłby tu Netflix maczać swoje palce? W scenariuszu. Najbardziej rzucającym się w oczy podobieństwem są wywiady z zawodnikami, szefami itd. Czarne tło, osoba zadająca pytanie za kamerą, w tym przypadku do fikcyjnych postaci, jednoznacznie przypomniały mi serial Netflixa. Kolejna sprawa to sztuczne budowanie napięcia. Ja rozumiem, Ferrari ostatnio twardo trzyma łatkę klaunów padoku, lecz w porównaniu do ekipy Konnersport wydają się bez skazy. Ten fikcyjny team to mieszanina wadliwego bolidu, nie dogadujących się kierowców między sobą, a także inżynierem. Oczywiście te problemy wynikają z wielu nakładających czynników, ale nie będę wam zabierał przyjemności z poznawania historii, jeśli macie to przed sobą. 

Czysto technicznie Droga do sławy 2 to w miarę dobrze napisana historia, obfitująca w nagłe zwroty akcji, tragedię oraz delikatny humor, która w tak nieprzewidywalnym sporcie mogłaby się z pewnością wydarzyć.

Kariera

Trudno będzie się tu jakkolwiek rozpisać, bo przez tyle lat ile powstają gry F1 oraz format kariery w innych grach jest znany, twórcy muszą się mocno napocić, żeby zaciekawić graczy. Tak więc kariera jest podzielona na jednoosobową i dwuosobową.

Jeśli nie masz znajomego, który też zechciał wydać w najlepszym wypadku 300zł to masz do wyboru dwa tryby kariery jednoosobowej. Bycie kierowcą albo zarządzanie całym zespołem, będąc jednocześnie też zawodnikiem. Idąc pierwszą ścieżką możesz rozpocząć sezon w bolidzie F2 z 2022 roku i zdobywając mistrzostwo, na pełnym lub niestandardowym sezonie, awansować do F1. W drugim przypadku nie ma już tej możliwości i musisz określić czy chcesz walczyć na równi z RB, czy jeździć taczką niczym Williams. Istnieje także opcja stworzenia własnego zespołu. Oczywiście do wyboru sezon pełny lub niestandardowy. 

Natomiast jeśli masz kolegę, który też ma skrzywienie na punkcie F1 i nie wyobraża sobie bez tego życia, otworzyła się przed tobą cudna okazja na karierę dwuosobową. Od was zależy czy chcecie rywalizować i jeździć w zupełnie innych zespołach, a może wydawać sobie team orders. W przypadku bycia gospodarzem, negocjujesz nowy kontrakt i przenosisz się ze swoim znajomym. Klasycznie do wyboru sezon pełny lub niestandardowy. 

Cechami wspólnymi obu trybów jest możliwość konfiguracji zasad, długości wyścigów, poziomu uszkodzeń, trudności i wielu, wielu innych parametrów. Łączy je również opcja samodzielnego ulepszania bolidu, którą w singlu daje opcja zarządzania zespołem, a w duo to już kwestia gospodarza. 

„Pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko”

Cytując tekst piosenki zespołu 2 plus 1, wprowadzę was w bardzo rozbudowany, zróżnicowany, a zarazem mój ulubiony tryb, czyli F1 World. Na samym wstępie, gdy klikniemy odnośnik zasypuje nas mnogość opcji. Zaczynając po kolei:

Klikając GRAJ otrzymujemy zawody nazwane SERIE. Są to wyścigi podzielone na różne wyzwania, rozsiane po wszystkich torach F1. Są to np. etapy składające się tylko z torów ulicznych lub umieszczonych w Europie. Trochę szkoda, ponieważ jest to tryb single player. 

Kolejne są ZAWODY DLA JEDNEGO GRACZA I WIELOOSOBOWE. Wszystko jest ładnie opisane, w których wydarzeniach ścigamy się z botami, a kiedy z graczami. Co ciekawe wszystkie wydarzenia są ograniczone czasowo i twórcy zmieniają je na inny content po np. 72h. Stały i niezmienny jest tylko szybki wyścig. Taki o po prostu tryb, gdy nie wiemy akurat gdzie pojeździć. 

Teraz najlepsze, czyli RANKINGOWA GRA WIELOOSOBOWA. W każdym tygodniu otrzymujemy trzy wybrane tory, na których się ścigamy i tylko one podlegają pod ranking. Kryteria doboru lobby opiera się o licencję oraz dywizje. W licencji D jeżdżą wszyscy, którzy dopiero zaczęli ścigać się w trybie rankingowym. Zajmując przyzwoite miejsca, nie powodując wypadków oraz nie ścinając zakrętów szybko otrzymacie dodatnie punkty, aby awansować do licencji C. Mnie dojście do licencji A zajęło jakieś 15 godzin, licząc w tym już zabawę i jazdę w innych trybach. Każdy z poziomów ma swoje odrębne zasady. Na poziomie A nie ma miejsca na błędy. Bolidy już się nie przenikają, włączone są wszystkie uszkodzenia oraz surowe kary, w tym również za przekraczanie limitów toru. Dodatkowym urozmaiceniem rankingów są wcześniej wspomniane dywizje. Tak jak tory, dywizje są aktualizowane co tydzień. Za jazdę otrzymujemy punkty, które przekładają się na pozycję w grupie. Wszyscy zaczynają w brązie, a najlepsi zasiadają w elitarnej. Wszystkie te tryby objęte są dobrowolnymi zadaniami takimi jak: ukończ pięć gier rankingowych, wygraj wyścig rankingowy itd. Jest też specjalna kategoria zadań od producentów. Tam trzeba sobie wykupić wyzwanie za 1000 „dolców”. Oczywiście za poprawne wykonanie otrzymujemy nagrody.

Na końcu umieszczono zwykłe Grand Prix, wieloosobowe Grand Prix oraz próbę czasową. Każde z nich ma obszerny konfigurator. Gdzie chcemy jechać, jakim bolidem, o jakiej godzinie, w jakich warunkach, na jakich zasadach. Absolutnie wszystko, co sobie wymyślicie związanego z F1.

Myślicie, że to wszystko? Nic bardziej mylnego. Następna zakładka, czyli GARAŻ wprowadza nas do zarządzania naszym bolidem F1 World. Za ukończenie wyścigu, wyzwania albo zadania możemy otrzymać części do ulepszenia bolidu. Są w nim 4 kategorie: skrzydło, skrzynia biegów, jednostka napędowa i hamulce. Kolejna rzecz, którą możemy ulepszyć jest zespół składający się ze sponsora, dyrektora, szefa BiR oraz stratega. Każde z ulepszeń dzieli się na jego klasę zaczynając od rzadkiej kończąc na najrzadszej – epickiej. Jeśli mało wam tego co otrzymaliście, możecie sami wykonać sobie element o wybranej klasie. Aby coś wyprodukować, potrzebne będą wam niektóre z 7 dostępnych zasobów w określonej liczbie na wybrany element. Zdobędziecie je jeżdżąc sami albo produkując je z a jakże innych zasobów. 

Ponadto, w F1 World znajdziecie także elementy nie związane bezpośrednio z samą rozgrywką:

Twórcy przygotowali dla nas KOMPENDIUM. Zawierają się w nim albumy z zespołami, kierowcami, torami oraz przeglądem poprzedniego sezonu. Każdy album został rozpisany na fakty i ciekawostki. Cała forma kompendium przypomina albumy Panini przygotowywane na mistrzostwa świata w piłce nożnej. Zbieramy naklejki, które są całkowicie losowe i „przyklejamy” je w danej kategorii lub kupujemy za określone zasoby.  W mojej opinii genialny pochłaniacz czasu i motywacja do jazdy jeśli ktoś ma smykałkę kolekcjonera. 

Aby urozmaicić poczekalnie i nadać naszemu wirtualnemu kierowcy trochę „życia” możemy spersonalizować jego wygląd, ubiór wyścigowy oraz codzienny na licencjonowanych ubraniach, barwy bolidu i miejsce zamieszkania. Jak ktoś chce się w to bawić to mogę podpowiedzieć, że są za to trofea do zdobycia. Twórcy dodali także ścianę na umieszczanie pucharów z wygranych wyścigów i ukończonych wyzwań.

F1 World zamyka SALON WYSTAWOWY. Znajdują się w nim bolidy F1 2023 i F2 2022 każdy z nich z krótkim opisem. Dodatkowo są tam też nasze bolidy, które nie różnią się niczym poza malowaniem. Na końcu znajdują się supersamochody od Ferrari, Astona Martina, McLarena i Mercedesa. Fajny dodatek, ale użyteczny tylko w wyzwaniach Pirelli. Dodam, że odblokować je można tylko za pomocą przejechanych mil w F1, F2 lub supersamochodami. Jeśli regularnie będziecie jeździć w wyścigach F1 żetony na nie same wam wpadną.

Powoli do brzegu

To, co najciekawsze zostało powiedziane, lecz z recenzenckiego obowiązku opiszę wam całą resztę. Na pozostałe elementy gry składa się także LOKALNA GRA WIELOOSOBOWA. Niestety nie miałem okazji przetestować opcji na podzielonym ekranie, a tym bardziej gry w LAN. Na pochwałę zasługuje natomiast fakt, że twórcy w ogóle udostępnili te opcje, bo w obecnych czasach nie jest to takie oczywiste. Kolejna kategoria wyścigów to WYŚCIGI LIGOWE. Zapisujecie się na nie poprzez stronę internetową EA Racenet. przypomina to wyścigi rankingowe online z tą różnicą, że tu gracze sami ustalają zasady i tory. Od was zależy na jaki serwer dołączycie. Klasycznie dla gier EA, lecz to nie tylko ich domena, gracze otrzymali SKLEP z, a jakże, mikropłatnościami. Za Pitcoiny możemy kupić ubrania, odznaki, malowania bolidu, premie do PD oraz najważniejsze – KARNET SEZONOWY. Zawiera on 50 poziomów, a na każdy z nich składają się 2 przedmioty. Koszt zakupu przepustki to 9k pitcoinsów, czyli ponad 40zł. Dużo czy mało zostawiam waszej opinii. Ostatnim elementem, który o dziwo nie jest bezużyteczny i z niego korzystam jest KINO. Zapisuje ono 3 ostatnie wyścigi od początku do końca. Możemy odtworzyć je ponownie oraz zapisać w maksymalnie 5 slotach. Nie zapisane wyścigi są kasowane i zastąpione nowym. 

Obserwuj, słuchaj, czuj

Sama zawartość to nie wszystko. Jak wiadomo jesteśmy wzrokowcami, więc jak coś ładnie wygląda to będzie się nam podobać. Nie w tym przypadku. Twórcy F1 23 chyba przesolili albo nie mogli dobrze zoptymalizować grafiki. Grę ogrywałem na PS5 oraz telewizorze w rozdzielczości FullHD. W mojej opinii, ale również internautów grafika cofnęła się delikatnie w rozwoju. Mimo ustawionego trybu jakości, cienie wydają się być blade, a jadąc wyścig w południe nie czuć realizmu w oświetleniu.

Na pochwałę zasługuje fakt, iż tryb jakości utrzymuje stałe 60fps, a po przybliżeniu widać wzrost szczegółowości.

Zaraz po moim rozczarowaniu grafiką zacząłem przysłuchiwać się silnikom. Nie mam tu żadnych zastrzeżeń. V6 w erze hybrydowej dalej brzmi gorzej niż Polonez z ochłapem OHV, lecz twórcy odwzorowali je bardzo dobrze. Silniki Hondy, Mercedesa, Alpine oraz Ferrari różnią się i nawet mało wprawne ucho wyłapie inne brzmienie. Gdzie szybkie „auta” tam dobra muzyka. No to muzyka jest, lecz czy dobra to kwestia subiektywna. Osobiście uważam ten soundtrack za jeden ze słabszych, jaki pojawił się w grach od EA. Słuchalnych jest ledwie parę utworów w tym jeden od Tiësto. 

Zostawiając jednak z tyłu głowy wszystko, co opisałem, największa zmiana zaszła w modelu jazdy, zachowaniu bolidów oraz sztucznej inteligencji. Aż bym uścisnął rękę osobie odpowiedzialnej za tegoroczne poprawki. Po pierwsze bolidy dużo chętniej reagują na ruch gałką Dualsensa i w spokoju można przejechać szykany w Monako. Po drugie, znacznie zmniejszono obracanie się pojazdów przy dodaniu gazu na wyjściu z zakrętu. W F1 22 zdarzało mi się to nagminnie mimo włączonej kontroli trakcji na 100%. Obecnie, jeśli zbyt szybko wyjdziemy z zakrętu, tylna oś delikatnie się poślizgnie, ale nie wytrąci całkowicie z toru jazdy. Oczywiście przy wyłączonych wszystkich wspomagaczach bolid wymaga dużo więcej uwagi i nie ma co myśleć, że nagle posiadamy nieskończona przyczepność. Po trzecie i ostatnie, w końcu można spokojnie, a jednocześnie wymagająco rozegrać wyścigi single player. AI nie jest już nastawione na tryb zabójstwa i wypadki zdarzają się dużo rzadziej. Przykładowo w sytuacji gdy opóźniamy hamowanie i wyprzedzamy przeciwnika, sztuczna inteligencja woli odbić od nas, niż próbować jechać dalej zaprogramowaną linią. Dodając na marginesie, aktywne trigerry w padzie od PS5 robią robotę, lecz przy wyścigach powyżej 20 okrążeń i ustawieniu ich w pełnej mocy palce potrafią zaboleć. 

Siuuuuu

Tak też dotarliśmy do końca recenzji, a zarazem podsumowania. Czy F1 23 spełniło moje oczekiwania? W znaczącej większości tak. Mnogość trybów, ciekawe eventy czasowe oraz poprawiony model jazdy zatrzymały mnie na dłuższy czas przy tej grze. Gdyby nie praca grałbym codziennie starając się o dojście do elitarnej ligi. W moim odczuciu takie rzeczy jak blade cienie czy zbytnia jaskrawość nie powinny przeszkadzać podczas rozgrywki, natomiast trzeba wytykać takie błędy, gdyż nie po to kupujemy grę, aby wyglądała gorzej niż jej poprzednik. Zachęcam również do obejrzenia gameplayu z wyścigu online.

Plusy:

  • Model jazdy
  • Mnogość trybów
  • Szeroka możliwość personalizacji
  • Rozbudowany tryb kariery 
  • Droga do sławy 2
  • AI przeciwników 

Minusy:

  • Oświetlenie w wyścigach
  • Soundtrack

Ocena gry

85 km/h
5 1 głos
Oceń artykuł
Podziel się:
Avatar photo
Alan Szyszka
Interesują mnie wszystkie gatunki jednak największą satysfakcję przynosi mi rywalizacja koło w koło. Lubię wyścigi, które wymagają skupienia oraz precyzji, a także luźną jazdę po mieście.
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments