Deja vu ?
To nie będzie długa recenzja. Informuje o tym na wstępie, ponieważ tak na prawdę nie ma czego recenzować. Lubicie jeść trzeci dzień z rzędu tego samego kotleta? Mniej więcej takim kotletem (schabowy, mielony- do wyboru) jest Ford Racing 3. Gra ta doczekała się już trzeciej odsłony. Chociaż tak na prawdę gier z Fordami było więcej. Warto wspomnieć o Ford Simulator. Ostatnia, piąta część tej gry pojawiła się na rynku w 1994r. Ford Racing jest jej współczesnym kontynuatorem.
„Ford jest zaskakujący?!”
Przygodę z danym tytułem najczęściej rozpoczyna się od krótkiego filmiku zwanego intrem. Intro w FR3? Jest. Chyba najprostsze i najnudniejsze jakie można było zrobić. Ot jadą sobie samochodziki i gra muzyka… Pasjonujące. Następnie czeka nas tworzenie profilu gracza. Jest to typowo konsolowa edycja profilu- tylko 3 literki – w sam raz na ksywę HMP ;). Poza tym do wyboru mamy rodzaj skrzyni biegów. Jeżeli tak działa automat w prawdziwych Fordach to ja dziękuję. Lepiej wybrać manualną przekładnię. Możemy również zdefiniować kilka opcji. Po prostu standard. Klawiszy też nie jest za wiele. W zasadzie można ograniczyć się tylko do kursorów i klawisza nitro(!). Tak, tak, dzięki temu gra stała się jeszcze mniej realistyczna. Szerzej wspomnę o tym w dalszej części recenzji.
„Ford trzyma się drogi jak przyklejony”
Do wyboru do koloru, można rzec! Gra oferuje aż 55 samochodów. W tej grupie mieszą się zarówno modele seryjne, rajdowe, terenowe jak i samochody koncepcyjne… Samochody koncepcyjne? Twórcy gry musieli mieć niezłe układy, skoro pozwolono im prowadzić te auta. Dobry żart. Gra sprawia wrażenie, jakby jedyny Ford jaki prowadzili programiści, to Fiesta z litrowym silnikiem. W zasadzie wszystkie auta prowadzą się identycznie. Mało tego- tylno-napędowy Mustang 68′ sprawia lepsze wrażenie niż Focus. Fizyka jazdy jest jedną z najgorszych jakie widziałem. Auta kompletnie nie reagują na próbę celowego wprowadzenia w poślizg. Można dopatrzeć się za to ciekawego zjawiska. Każda, chociaż najlżejsza próba zmiany toru jazdy powoduje poślizg samochodu. Trudno to nawet nazwać poślizgiem. Samochody zachowują się jakby to asfalt się poruszył, a nie one same. Zresztą czy to ważne? Grę można przejść spokojnie z „gazem w podłodze”. Po co hamować skoro można na chwilę odpuścić gaz?
„Ford jest szybki!”
Samochody mają zróżnicowane przyspieszenie i prędkości maksymalne. Jednak co z tego, skoro w jednym wyścigu, uczestniczyć może zarówno Focus SVT jak i Ford GT? Dodajmy, że auta wyglądają raczej średnio. Z pewnością można było je wykonać dokładniej. Na szczęście w kwestii tras jest dużo lepiej. Niektóre z nich prezentują się na prawdę ładnie! Trawa i asfalt wyglądają dość realistycznie. Gorzej w drzewami, które raczej słabo udają swoje realistyczne odpowiedniki. Wspomniałem o muzyce? Nie? Nic dziwnego skoro w ogóle się jej nie zauważa. Z głośników sączy się mieszanka rocka i country. Dźwięki silników są krótko mówiąc słabe. Bardzo słabe. Dźwięk wydobywający się z Mustanga, przypomina sterowiec wznoszący się w gorę- rozumiem pomruk widlastej szóstki, ale to nie to.
Ford jest szybki, a momentami nawet za szybki. O ile przeciwnicy na poziomie easy i medium potrafią jeździć dobrze, to na hard jest już zbyt trudno. Dodajmy do tego nitro, które dostępne jest tylko w niektórych trybach gry. Otóż aby je doładować, trzeba wykonać jakąś daleką hopę nad jezdnią (im dalsza tym więcej punktów nitro) lub przejechać zakręt driftem wprowadzając Forda w poślizg (analogicznie im dłuższy drift tym więcej punktów). W praktyce działa to średnio. Auta jak już wspomniałem „driftują” same przy każdej próbie zmiany pasa i lekkiej kontrze. Trudno to nawet nazwać driftem. Do prawdy trzeba zagrać samemu, by pojąć fizykę jazdy. Przeciwnicy natomiast są bardzo cwani i ciągle mają nitro pod dostatkiem.
Do wyboru mamy 3 różnorodne tryby gry. Każdy z nich dzieli się na kolejne „trybiki” (jeden aż na jedenaście). Prawdziwe rozmnożenie! Większość z nich jest nawet ciekawa. Inne natomiast irytują. Weźmy na przykład „Racing Line”. W trybie tym ogromną rolę odgrywa nitro. Aby je uzyskać, musimy jechać po specjalnej linii poprowadzonej wzdłuż trasy. Raz, że nie każdemu może odpowiadać jej specyfika (trudność pokonywania zakrętów). Dwa, że rywale zawsze idealnie, równiutko gęsiego za nią podążają, wykorzystując z sarkastyczną przyjemnością nitro, które dzięki temu mają ciągle pod dostatkiem… I jak tu wygrać?
„Ford jest nudny….”
Wrażenia z gry są bardzo przeciętne. Gra oferuje dużo samochodów, sporo tras i momentami nawet wciąga (na 10 minut). Z drugiej jednak strony jest monotonna i po prostu nudna. W końcu ile razy do znudzenia można jechać jeden wyścig (zwłaszcza gdy brakuje nam jednego zwycięstwa), „prując” bez przerwy przed siebie? Sytuacji nie ratuje także inteligencja przeciwników. Byle do przodu- to ich dewiza. Szczerze mówiąc gdybym po tej grze miał kupić Forda, zrezygnowałbym. Na szczęście nikt nie kupuje samochodu po kilku godzinnym obcowaniu z grą. Kolejna rzecz, która ją pogrąża to cena 59,90zł. Jak na taki „hit” to zdecydowanie za dużo. Co ciekawe cena Ford Racing 2 w sklepach internetowych to tylko 14,90zł! Nawet po doliczeniu przesyłki wychodzi nadal tanio. Krótko mówiąc- jeżeli lubisz Fordy kup Ford Racing 2. Wyjdzie dużo taniej, a zabawa będzie porównywalna!
|