Recenzje

Recenzja Need For Speed 2: Special Edition

Gra zajmuje jedną płytkę i minimalna instalacja trwa chwilę. W grę wprowadza nas świetne intro. Dwa samochody ( jeden to Jaguar a drugi chyba Italdesign Cala) ścigają się po całym świecie i w końcu zmieniają się w dwie linie, które zamieniają się w napis (pod standardowym „Need For Speed”) SE. Warto dodać, że intro jest filmowe.

Teraz menu i opcje. Trochę tego jest. Jak dla mnie menu jest bardzo przyjemne i nie stwarza problemów. Na początek wybór trybu. Multiplayer jest, ale go nie opiszę, bo nie sprawdzałem. Dla jednego gracza jest Single race, Tournamet i Knockout. Po ukończeniu tych trybów dochodzi kilka autek i jedna trasa. Jest też split-screen, który (IMHO) zawsze jest plusem dla gry. Budzi bardzo dużo emocji no i można skopać tego, kto wygrał (a nie powinien;). Czas na trasy. Jest ich siedem no i jedna bonusowa (studio filmowe), która wygląda najbardziej kosmicznie. Tracki na dzień dzisiejszy są krótkie i niezbyt interesujące. Przede wszystkim mają za mało szczegółów i ograniczają się do podłoża, po którym jedziemy i kiczowatych ścian, którym widać nawet zakończenie (na górze). Najlepiej to widać na trasie Pacific Spirit z wąskim kawałkiem między skałami.

Prawie wszystkie mają jakieś nierealistyczne wstawki, np. tunel na trasie w Nepalu, albo w North Country. Co to, średniowiecze? W każdej lokacji znajduje się miejsce, dzięki któremu możemy wypaść z trasy. Taki tam bajer. To jest nudne, więc porozmawiajmy o samochodach. Do ich ilości i jakości nie mam zastrzeżeń. Jest ich dwanaście sztuk (plus bonusowe) i to tylko z najlepszych firm. Ferrari, Ford, Jaguar, McLaren, Italdesign (czepiłem się tej firmy, hehe), Lotus no i dla mnie mniej znana Isdera. Każdy samochód ma dokładne dane: cena, parametry, czy prototyp czy też może jest w sprzedaży seryjnej. Może realizm prowadzenia jest bardzo słaby, to i tak autami jeździ się bardzo przyjemnie. Jest też galeria zdjęć dla każdego z nich i wspaniałe filmy też dla każdego oddzielnie (czego nie mogę powiedzieć o NFSP2K), które są tak świetne jak intro. Gra obsługuje dżoje, foce feedbacki (kierownice nie wiem), więc o kontrolerach już nie będę pisał. Grafika kiedyś była szczytem, ale teraz w porównaniu z NFS 5 czy NFS 4 wygląda cienko. Samochody są mało szczegółowe, nie można włączyć im świateł. Specjalna edycja Need For Speeda 2 obsługuje akceleratory (zwykła “dwójka” nie). Nie doszły żadne szczegóły, po prostu wszystko zostało rozmyte, samochody zaczęły teraz błyszczeć, in-game menu jest półprzezroczyste i widać nasze kręcące się autko. Na trasie Outback w pewnym momencie rój much zderza się z kamerą (zostają wtedy fajne ślady). Jak już wspomniałem wyżej trasy są mało szczegółowe i nie mają jakichś większych bajerów. Przejdę do muzyki. Ta jest naprawdę fajna, tak jak w każdej części NFS. Nie są to znane z radia kawałki (tak jak w FIFA), ale i tak z przyjemnością można ich posłuchać. Dźwięki są na dobrym poziomie. Za mało jest, co prawda, różnych głosów uderzeń samochodów o bandy i inne bajery, ale odgłosy silników samochodów są różne i to jest OK.

Na podsumowanie recenzji mogę powiedzieć, że gra w swoich czasach była na pewno bardzo dobra, jeszcze dwa lata temu można było z przyjemnością zagrać, lecz teraz jest już starsza i nie budzi już tak wielkich emocji jak NFS 4, która jak dla mnie jest na pierwszym miejscu, nawet po wydaniu Porsche 2000. Jednak i tak mogę ją polecić wszystkim fanom Need for Speeda i innych ścigałek, ponieważ (oryginał) można kupić za grosze a frajda i tak jest dość duża. Ocenę wystawiam taką, jaką postawiłbym tej grze wtedy, kiedy wyszła na rynek ( teraz dostałaby około oczko mniej ).

Ocena: 80 km/h

0 0 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments