Nocne wyścigi … Skąd my to znamy?
Overspeed od początku nie wzbudzał we mnie emocji. Oklepany schemat nocnych wyścigów ulicznych w gangsta atmosferze był już przerabiany setki razy i obrzydł mi totalnie. Mimo to Overspeed udowadnia, że można jeszcze coś powiedzieć w tym temacie.
To co powiedzieć trzeba, czyli parę słów o samej grze
Niespecjalne intro, brak zbędnego menu i już możemy grać. Bardzo ubogo ale należy pamiętać, że nasza gra kosztuje mniej niż 20zł. Mając w pamięci niskobudżetowe produkcje tego typu, z małą niechęcią uruchomiłem pierwszy wyścig. Tu czekało na mnie pierwsze miłe zaskoczenie. Otóż dostałem baty już w pierwszym wyścigu… Wszystko to przez model jazdy. Według mnie (Raf określił go epitetem nie do przytoczenia) jest on dość specyficzny ale zapewnia dość duży stopień realizmu. Po pierwsze auto nie jest przyklejone do drogi. Po drugie różnica między prowadzeniem przednio a tylnonapędówki jest większa niż między NFS P2000 a Carbonem. Po trzecie przeciwnicy nie mają IQ mniejszego niż Doda i popełniają ludzkie błędy.
Cel gry jest banalny – pokonać niejakiego Matt’a który jest obecnie królem ulicy. Droga wiedzie poprzez pojedynki na ulicach miasta aniołów. Na początku mamy do wyboru dwa samochody – coś a’la Mitsubishi Colt (?) (modele aut są podobne do istniejących samochodów) oraz coś w stylu Opla Manty. Oba prowadzą się fatalnie i nie zachwycają osiągami. Dopiero gry utwardzimy zawieszenie i zadbamy o silnik rozgrywka nabiera tępa. Jednak jazda miejskimi samochodami po lekkim tuningu to nie to na co czekałem. Z pomocą przyszedł pierwszy Pink Slip. Bardziej sportowy charakter, lepsze osiągi i mocniejsi przeciwnicy… I tak przez kolejne 8 samochodów i 70 potyczek.
Tuning w Overspeedzie jest dość specyficzny. Każdą z części musimy wygrać od naszych przeciwników. Dodatkowo ma ona przypisany niejako stopień tuningu. I tu kolejne zaskoczenie – wsadzając trzecio poziomowy silnik i skrzynię do stockowego pojazdu czeka nasz koszmar na drodze. Miękkie zawieszenie wymusi hamowanie długo przed zakrętem a dodanie gazu na skręconych kołach zaowocuje pięknym „bączkiem” . To coś czego w NFS nie doświadczymy, a czego po Overspeedzie się nie spodziewałem. Co więcej takie zdrowe podejście dotyczy także skrzyń biegów (lepsze przyspieszenie albo maksymalna prędkość) i innych części.
Ogólnie model prowadzenia/tuningu znajduje się ponad średnią i jest niespotykany w grach z niskiej półki budżetowej; co najważniejsze – często wymusza użycie hamulca. Wymuszają to także trasy w których nie brakuje ostrych zakrętów i nawrotów. Czy wspomniałem już o modelu uszkodzeń? Otóż Overspeed po raz kolejny udowadnia, że jest lepszy niż NFS. Każde auto można obić i zniszczyć a uszkodzenia skutecznie utrudniają jazdę. Oczywiście zawsze możemy użyć klawisza R ale stracimy kilka sekund a nierzadko cały wyścig. W miarę rozwoju jeździmy coraz lepszymi samochodami co pozwala nam na coraz lepszą zabawę. Mam tu na myśli min. drifting który jest elementem umilającym grę. Nie chodzi o Carbonowe ślizganie się po lodzie ale w pełni kontrolowany poślizg. Bardzo fajna rzecz:)
Muzyka jest trzecim elementem który zaskoczył mnie pozytywnie. Utwory bardzo szybko zapadają w pamięć i reprezentują różne style. Niestety część z nich to jedynie instrumentale – myślę, że jest to spowodowane ograniczonym budżetem produkcji.
Grafika nie powala ale nie pochodzi z poprzedniej epoki. Modele samochodów są bardzo ładnie wykonane, nieco gorzej jest z otoczeniem. Za to wymagania sprzętowe nie są duże i niemal każdemu pozwolą na płynną grę.
Podsumowanie
Overspeed zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. CENA, bardzo dobra grywalność, sposób tuningu i model jazdy, muzyka to niewątpliwie plusy gry. Co ważniejsze gra nie nudzi się po paru wyścigach i wymaga używania hamulca co stawia ją ponad wieloma komercyjnymi produkcjami. Moim zdaniem warto wydać 19zł na tą grę, choć powinna ona kosztować dużo więcej.
| ||||||||||||||
| ||||||||||||||