Recenzje

Recenzja rFactor

Trudne początki

Zrecenzowanie tego tytułu to nie lada wyzwanie. Tak naprawdę należałoby napisać dwie recenzje: jedną produktu, który dostajemy w pudełku, a drugą po zapoznaniu się z jego potencjałem, który odkrywa się przed graczami chcącymi zgłębić jego tajniki. Jednak ja mam napisać tylko jedną recenzję. Nie pozostaje zatem nic innego jak spróbować to wszystko połączyć w jedno.

„Oszukali mnie?!”

Taki okrzyk może z pewnością wydostać się z gardła osoby nie zdającej sobie sprawy, z czym tak naprawdę ma do czynienia. Po włączeniu gry naszym oczom ukazuje się niezbyt imponujące menu. Przedzierając się przez ustawienia (chyba) zawsze poprzedzające właściwą rozgrywkę (czyli te dotyczące grafiki i sterowania) mamy szansę dostrzec pierwszą oznakę właściwej twarzy rFactora – mnogość opcji dotyczących kontrolera gry. Mnogość raczej nie spotykana w grach typu Toca Race Driver, czy Test Drive: Unlimited. Kiedy jednak już dobrniemy do wyboru samochodu i toru możemy być niemile zaskoczeni.
Możliwości wyboru są tutaj niezbyt wielkie. Pojazdy, delikatnie mówiąc, nie powalają na kolana swoim wykonaniem, a ilość torów raczej nie spowoduje szybszego bicia serca. W dodatku w menu przed samym wyścigiem mamy do wyboru dziesiątki ustawień, których nazwy i działanie są raczej nieznane zwykłym śmiertelnikom.
Wszystko to może sprawić, że uznamy, iż mamy do czynienia z jakąś niskobudżetową produkcją oferującą graczowi maksymalnie dwie godziny średnio przyjemniej zabawy. Nic bardziej mylnego…

Kurtyna w górę

Po przejechaniu kilku okrążeń po torze (jeśli kierujemy za pomocą kierownicy) na pewno zauważymy szczegółowy i precyzyjny model jazdy. Model jazdy nie pasujący do żadnej produkcji z niższej półki. Chwilka konsternacji i wracamy do menu opcji, tym razem uważnie przyglądając się wszystkim ustawieniom. Teraz dopiero dostrzegamy możliwość wyłączenia takich systemów jak ABS, czy kontrola trakcji, oraz kilku innych. W ramach testu wszystko wyłączamy i wracamy na tor. Tutaj po raz kolejny przyglądamy się dokładniej dostępnym ustawieniom. Ustawienia dyferencjału, geometrii zawieszenia, aerodynamiki, skrzyni biegów, ciśnienia w oponach i wiele, wiele więcej. Ufff… może się zakręcić w głowie, szczególnie, że większości z tych opcji działania nie znamy. Kolejny wyjazd na tor, tym razem z wyłączonymi systemami pomocy i okazuje się coś dziwnego. Ten ociężały samochodzik, niezbyt różniący się od „przeciętniaków” widocznych co dzień na ulicach, wydaje się zachowywać niczym 1000 konne monstrum. Jeśli się nie zrazimy i nieco potrenujemy, to po jakimś czasie uda nam się ten pojazd opanować. Zadowoleni z siebie i zmęczeni nakładem pracy jaki musieliśmy włożyć w to by przejechać każdy, pojedynczy zakręt możemy wyłączyć grę. Potem możemy nieopatrznie wpisać w Googlach nazwę produktu, który właśnie zakupiliśmy, chcąc się o nim nieco więcej dowiedzieć. To ma szansę stać się przepustką do świata, z którego nie da się uciec bo się po postu nie chce!

Radości trwaj!

W wynikach takiego wyszukiwania ma się szansę znaleźć wiele filmów i stron internetowych lig wyścigowych. Krótki rekonesans pozwoli nam stwierdzić, że tak w ligach jak i w filmach występują dziesiątki pojazdów i torów, których w naszej wersji gry po prostu nie ma. Jeśli przy całym naszym pędzie do wiedzy o tej grze zabrniemy na stronę o dumnie brzmiącej nazwie rFactor Central, to jesteśmy już prawdopodobnie straceni dla świata. Setki modów, torów, dodatków. Początkowo nawet trudno się zorientować co jest czym i do czego służy. Jednak to odsłania przed nami czym tak naprawdę rFactor jest. A jest jedynie silnikiem, platformą stworzoną dla graczy by mogli dać popis swoich umiejętności i pomysłowości.

Ograniczenia? A co to znaczy?

Często mówi się o Test Drive: Unlimited, że jest rewolucją w swoim gatunku. Jeśli rzeczywiście tak jest to rFactor zasługuje na miano rewolucji międzygatunkowej. Jest to nie tyle gra co narzędzie dane społeczności graczy, aby tworzyli co im się tylko żywnie podoba i to z jak najmniejszą ilością ograniczeń. Chociaż oczywiście podstawowym ograniczeniem jest to, że musi być to związane z wyścigami samochodowymi. Trzeba przyznać, że społeczność ta spisała się na medal. Domorośli twórcy z całego świata zapewniają tysiącom graczy setki modów, torów, dodatków, narzędzi do modyfikacji. Konstrukcja samego rFactora jest na tyle prosta i przystosowana do modyfikacji, że w czasach kiedy pięciolatki planują włamy na serwery Pentagonu, pobawienie się w moddera, czy przystosowanie rFactora wedle swoich oczekiwań, dla nikogo chcącego nie powinno być problemem. Co natomiast zwykli gracze nie mający żyłki twórcy dostają w swoje ręce? Praktycznie każdą wyścigową serie jaką sobie wymyślą. Praktycznie każdy tor istniejący na świecie (nawet te już nie istniejące albo jeszcze nie istniejące). Istnieją nawet dodatki dające naszej grze wygląd identyczny z szatą graficzną z transmisji F1. Okazuje się nagle, że w tym małym, niepozornym pudełku, na jednej płytce z naszą grą mieścił się nie jeden produkt, ale tysiące! Należy jeszcze tutaj podkreślić, że wszystkie te dodatki są często robione przez poważne grupy ludzi mocno zaangażowanych w to co robią. Dzięki temu nie raz prezentują one jakość wykonania równą, a czasem nawet i wyższą, od tych „profesjonalnych” produktów stojących na półkach sklepowych! Co więcej gracze nie tylko zmieniają, ale nawet i udoskonalają dany im produkt. Najnowsze mody prezentują poziom grafiki, którego możliwości osiągnięcia nie brali pod uwagę nawet chyba sami twórcy silnika gry. Istnieją też dodatki umożliwiające dopasowanie działania Force Feedback do własnych preferencji. Przebieranie w dostępnych udoskonaleniach i radość z testowania nowych rozwiązań i możliwości zmiany naszej gry nie ma końca.

Singiel – eee tam…

Singleplayer w grze jest… I to tyle, bo praktycznie nie używa się go do niczego poza samotnym treningiem. Siłą rFactora jest multiplayer. Wszystkie te możliwości, dawane nam przez dodatki, w połączeniu z jazdą z żywymi przeciwnikami, dają niesamowitą frajdę i możliwość poczucia się choćby jak prawdziwy kierowca F1. Trenujemy przed wyścigiem, zażarcie walczymy na wirtualnym torze z zachowaniem zasad panujących na tym prawdziwym, aż w końcu przegrywamy, bo nie zawiedliśmy my, lecz ustalona przed wyścigiem taktyka pitstopów. Nic nie daje lepszej szansy poczucia się jak prawdziwy wyścigowy kierowca, siedząc jednocześnie w domu na wygodnym krześle. Na scenie narodowej, jak i światowej, jest wiele działających lig oferujących jazdy różnymi klasami samochodów i na różnych zasadach. Nie ma szans nie znaleźć tej jednej nam pasującej.

Dla kogo?

Nie ma co ukrywać – rFactor króluje wśród społeczności związanej z symulatorami dzięki swojemu zaawansowanemu silnikowi pozwalającemu odwzorować realistycznie zachowanie większości pojazdów poruszających się na kołach. Jednak możliwość włączenia systemów pomocy ułatwiających jazdę, oraz różna trudność samych modów sprawia, że praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jednak pełnię możliwości rFactora i czerpanie z niego 100% radości umożliwia tylko jazda za pomocą kierownicy z wyłączonymi wszystkimi systemami pomocy.

Prawie ideał i „prawie” nie robi wielkiej różnicy

Tak jak i utopia nie istnieje, tak i tutaj muszą być jakieś wady. Główną jest z pewnością brak zmiennych warunków pogodowych (chociaż upływ czasu i cykl dobowy jest). W dodatku gra, a właściwie pełnoprawny symulator, nie jest już najnowsza, więc nie doznamy olśnienia setkami najnowszych efektów graficznych. Chociaż i tak prezentuje się ona naprawdę dobrze.
Dla chcących poczuć się jak Robert Kubica za kierownicą swojego bolidu nic lepszego się obecnie nie znajdzie. Kolejną produkcją, która może zagrozić pozycji rFactora jest chyba tylko rFactor 2.0, a ten podobno już jest tworzony.


rFactor


Image Space Inc.

Cenega Poland


P4 2GHz, 512MB RAM, akcelerator 128MB


ogrom możliwości


każdy znajdzie coś dla siebie


możliwość poczucia się jak prawdziwy kierowca wyścigowy


ogromna społeczność wspierająca i organizująca wyścigi


nie starzeje się


brak zmiennych warunków pogodowych


pełnie radości czerpać mogą tylko fani symulatorów dysponujący kierownicą

Ocena: 95 km/h

0 0 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Avatar photo
Marcin Kapkowski
Jestem maniakiem motoryzacji, inżynierii, mechaniki, generalnie wszystkich zagadnień technicznych. W autach wcale nie liczy się największa moc i największe cyferki, ale dusza i frajda z jazdy. Piszę subiektywnie, bo... przecież inaczej się nie da, prawda? ;)
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments