Recenzje

Recenzja The Crew 2

The Crew 2 to kolejna odsłona gier z otwartym światem od francuskiego studia Ivory Tower. Pierwsza część pojawiła się w 2014 roku i została ciepło przyjęta przez graczy. Do dziś na serwerach można spotkać sporo osób. The Crew 2 natomiast zostało pierwotnie zapowiedziane na targach E3 2017 i miało pojawić się na rynku w marcu 2018 roku. Premiera została jednak przesunięta na koniec czerwca, ze względu na – jak tłumaczyło studio – potrzebę dopracowania produktu. Czy więc Ivory Tower odpowiednio wykorzystało kilka dodatkowych miesięcy?

Witajcie w Motornation

The Crew 2 przenosi nas do Motornation, czyli wirtualnej wersji Stanów Zjednoczonych. Nie jest to oczywiście dokładne odzwierciedlenie tego kraju, jednak producenci zadbali, aby na mapie znalazły się najbardziej popularne miejsca oraz takie, które charakteryzują konkretne stany. Mamy więc dostępne kilka większych miast takich jak Nowy Jork i Miami na wschodnim wybrzeżu, poprzez Detroit i Chicago na północy, Las Vegas w centrum, na San Francisco i Los Angeles na zachodzie kończąc. Ponadto są także mniejsze mieściny. Oprócz tego na mapie świata znajdziemy kilka popularnych miejsc, z których słyną Stany Zjednoczone m.in. Wielki Kanion, który de facto możemy zobaczyć pokryty śniegiem podczas jednego z eventów, Wielkie Jeziora, parki narodowe czy Zatokę Meksykańską i San Francisco (tę jednak bez Alcatraz). Warto zauważyć, że podczas projektowania świata studio położyło spory nacisk nie tylko na obszary ziemne, ale także na wodne, co wynika ze specyfiki rozgrywki w The Crew 2, ale o tym za chwilę.

Ogólnie mapa jest bardzo duża. Nie jestem pewien, czy znajdziemy tak olbrzymi świat w innej grze wyścigowej. Przejechanie z jednego wybrzeża na drugie zajmuje prawie godzinę. Z drugiej jednak strony taki ogrom świata powoduje, że wydaje się on trochę martwy. Co prawda spotykamy samochody NPC na drogach, czasem zdarzą się jacyś ludzie czy zwierzęta, ale po prostu nie czuć tutaj życia. Poza tym podczas dłuższych podróży, w pewnym momencie zauważymy, że trasy pomiędzy większymi miastami są dość jałowe, a ich odcinki często się powtarzają. Mimo, że wielkość robi tutaj wrażenie, więcej nie zawsze znaczy lepiej. Ponadto, mimo teoretycznie otwartego świata, w wielu miejscach, zwłaszcza w miastach możemy spotkać ograniczenia w postaci niewidzialnych ścian (nienawidzę tego). Takie występują na przykład przy wjazdach na parkingi. Jeżeli natomiast znajdziemy parking, na który da się wjechać, samochody tam stojące wykonane są chyba z betonu, ponieważ nie da się ich w żaden sposób przesunąć, ani uszkodzić. Biorąc pod uwagę, że auta poruszające się po drogach prawie odbijają się od naszego pojazdu, jest to trochę niekonsekwentne zachowanie. Mapę w The Crew 2 można zatem podsumować krótkim stwierdzeniem – olbrzymia z wieloma pięknymi widokami, ale także z wieloma niedoróbkami i niestety martwa.

Rodzinki pomogą mi wbić się na szczyt

W grze wcielamy się w ziomeczka, który chce zawojować scenę motoryzacyjną w Motornation. Możemy to osiągnąć na kilka różnych sposobów. Zaczynamy jednak od pierwszego startu w wyścigu dyscyplin łączonych, który nosi tutaj nazwę Live Xtrem Series i jest swego rodzaju wprowadzeniem do gry. Stwierdzenie „dyscypliny łączone” zostało użyte w poprzednim zdaniu nie bez powodu, ponieważ w The Crew 2, oprócz samochodów, mamy również dostępne motocykle, samoloty oraz łodzie i w tym typie wyścigów przełączamy się między nimi (btw. możemy płynnie przełączać się także podczas eksplorowania świata). Gdy już ukończymy nasz pierwszy event, możemy zdecydować co chcemy dalej robić. W tym momencie mamy możliwość poznania czterech motoryzacyjnych rodzin: Street Racing, Off-Road, Freestyle i Pro Racing. Każda z nich charakteryzuje się odmiennym sposobem celebrowania sportów motorowych.

Street Racing, jak sama nazwa wskazuje skupia się na wyścigach ulicznych. W tej rodzinie znajdziemy więc „standardowe” wyścigi po ulicach miasta, drag race, drift oraz dłuższe wyścigi między-miastowe. „Standardowe” ponieważ wyścigi te bywają czasami dość nietypowe, przykładowo zdarzają się sytuacje, gdy w wjeżdżamy na skocznię i po chwili znajdujemy się na dachu pobliskiego budynku, aby następnie zeskoczyć z niego z wykorzystaniem jeszcze większej hopy. No cóż, może to być całkiem zabawne, jednak nie każdemu przypadnie do gustu. Zależy, kto jaką ma tolerancję na odrealnienie świata i zręcznościowość. Jeszcze, jeżeli chodzi o drift, to tutaj punkty zdobywamy nawet jeżeli uderzymy w bandę, dziwne prawda? 🙂

Rodzinka Offorad oferuje nam natomiast zmagania w rodzaju rajdów przełajowych, gdzie musimy dojechać do celu w wyznaczonym czasie, Rally Cross i Motocross. Zatrzymam się na chwile przy Rally Crossie, ponieważ ten jest dość dziwnie zrealizowany. Jak pewnie wiecie w tej dyscyplinie raz na wyścig należy zaliczyć tzn. Joker Lap, podczas którego musimy przejechać przez oddzielną sekcję trasy. Tutaj jednak nie ma takiego wymogu, a dodatkowo tego typu sekcja jest często wykorzystywana jako skrót. Trochę dziwne. Jak już upchali tę dyscyplinę w grze, to mogłaby zostać poprawnie zrealizowana.

Ekipa Freestyle daje nam dostęp do zmagań z samolotami, gdzie musimy wykonywać określone akrobacje w powietrzu i zmieścić się w czasie, wyścigów motorówek Jetsprint oraz Monster Trucków. Ogólnie te eventy dają nieco większą swobodę i możemy wykazać się kreatywnością podczas nabijania punktów.

Ostatnia z rodzin, Pro Racing koncentruje się na wyścigach po określonych trasach. Znajdziemy tutaj torowe wyścigi samochodów turystycznych, czegoś na wzór Formuły 1, wyścigi motorówek Power Boat oraz zmagania samolotami Air Race, gdzie musimy pokonywać kolejne bramki utrzymując określoną pozycję. Jak słyszeliście kiedyś o RedBull Air Race to na pewno wiedzie o co chodzi.

Patrząc na wymienione wyżej cztery rodziny oraz eventy jakie oferują, trzeba przyznać, że na różnorodność w The Crew 2 nie można narzekać. Wszak każdy znajdzie coś dla siebie. Trzeba jednak podkreślić, że nowa Ekipa jest w dalszym ciągu przede wszystkim grą samochodową, dlatego to właśnie dyscypliny z wykorzystaniem czterech kółek są najlepiej zrealizowane. Pozostałe zostały potraktowane nieco po macoszemu, zarówno pod kątem fizyki sterowania pojazdami, jak i samych zmagań. Chyba zabrakło tutaj trochę pomysłów twórcom. Ogólnie mam wrażenie, że deweloperzy starali się upchać jak najwięcej dyscyplin w jednej grze, jednak zabrakło już albo czasu, albo środków, albo pomysłów na ich dopracowanie. Gdy już jestem przy rodzinach w The Crew 2 wspomnę jeszcze o warstwie fabularnej, która chyba została wepchnięta tutaj zupełnie na siłę. W każdej rodzinie otrzymujemy bowiem swojego mentora, który niejako wprowadza nas w świat danych dyscyplin oraz ujawnia historię konkretnej rodziny. Ostateczne wszystkie te jego wywody mają stworzyć spójną całość. Jest to jednak tak nudne i sztuczne, że na wstępnie zaczynamy pomijać kolejne przerywniki filmowe. Jedynym mankamentem jest to, że nasz mentor przed każdym eventem również wrzuca swoje złote myśli, ale tego niestety nie da się już pominąć i musimy wysłuchać do końca. Z czasem potrafi to irytować…

Fani, fani i jeszcze raz fani

Jak już wspomniałem wcześniej, w Motornation możemy wojować świat na wiele różnych sposobów. Wszystko sprowadza się jednak do zdobywania fanów, których ilość tak naprawdę odzwierciedla nasze doświadczenie i pozwala wskakiwać na wyższe poziomy. Fanów zdobywamy po ukończeniu eventów oferowanych przez rodziny, ale nie jest to wcale jedyna droga, by awansować. The Crew 2 jest grą na tyle zróżnicowaną, że nasze rodzinki i ich historie możemy pominąć i po ukończeniu pierwszego wyścigu ruszyć w świat na własną rękę, by wykonywać różnego rodzaju zadania w postaci prób prędkości, driftu, skoków, trików samolotem czy łodzią i tym podobnych rzeczy. Możemy także podziwiać widoczki, cykać fotki w trybie fotograficznym (który swoją drogą jest całkiem fajnie wykonany i daje sporo możliwości dostosowywania zdjęć, z cofaniem czasu włącznie). Możemy też znaleźć sobie tytułową ekipę i wspólnie z nią przemierzać świat wirtualnych Stanów Zjednoczonych, co również dostarcza nam kolejnych fanów (do tematu ekip jeszcze wrócę). Możliwości jest więc całkiem sporo i teoretycznie moglibyśmy osiągnąć najwyższy poziom bez wykonywania eventów z rodzin. Praktycznie jednak zajęłoby to nieskończoną ilość czasu, no ale, jeżeli ktoś chce wybrać taką ścieżkę – droga wolna 🙂

Wraz ze wzrostem ilości naszych fanów i poziomu doświadczenia odblokowujemy kolejne eventy, które następnie możemy znajdywać przemierzając mapę świata, ale bezpośrednio z menu, co w mojej opinii jest sporym uproszczeniem, zwłaszcza jeżeli ktoś jest skoncentrowany na wygrywaniu kolejnych wyścigów. Wraz z każdym kolejnym poziomem otrzymujemy także zastrzyk gotówki, różne przedmioty do naszych maszyn oraz co jakiś czas dostęp do samochodów.

Wiemy, gdzie i co, to teraz czym?

No i właśnie, samochody, a tak naprawdę pojazdy, bo przecież mamy tutaj również motocykle, samoloty i motorówki. Do dyspozycji graczy oddanych zostało kilkaset maszyn od 58 licencjonowanych producentów, a ich przekrój jest naprawdę imponujący. W zestawieniu znajdziemy typowe samochody sportowe, driftowe, terenowe, pick-upy, monster trucki, motocykle różnego rodzaju, od chopperów po ścigacze, różne odmiany łodzi oraz samolotów. Jest w czym wybierać. Wszystkie pojazdy zostały podzielone na określone kategorie, które mówią, w jakim rodzaju eventów dany pojazd może brać udział. Te same maszyny mogą występować w różnych kategoriach, jednak, aby je wykorzystywać, musimy kupić kilka egzemplarzy.

Pojazdy możemy oczywiście tuningować, zarówno pod względem mechanicznym jak i wizualnym. Tuning mechaniczny w The Crew 2 sprowadza się do zbierania losowych loot boxów po wyścigach i kolejnego aplikowania otrzymanych części w samochodach. Takie skrzynki możemy również znaleźć porozrzucane na mapie świata. Także nic specjalnego, za to dość uciążliwego, gdyż po każdym wyścigu musimy ponownie przyklikiwać się przez menu w celu dodania nowych części. Pocieszające jest, że po wskoczeniu na wyższy poziom doświadczenia, otrzymujemy dostęp do bardziej zaawansowanych ustawień pojazdu, gdzie możemy dostosować kontrolę trakcji, ABS, ESP, rozkład docisku, rozkład dyferencjału i wiele innych rzeczy. Można się trochę pobawić. Jeżeli natomiast chodzi o tuning wizualny to mamy tutaj spore pole do popisu. Wybór części do kupienia jest również bardzo szeroki i możemy wymienić praktycznie każdy element karoserii.

Bucksy i kredyty ekipy

Gdy już jestem przy kupowaniu to zatrzymam się tutaj jeszcze przez chwilę. W The Crew 2 mamy dwa rodzaje waluty. Mamy Bucks, które zdobywamy po ukończonych eventach, a następnie możemy przeznaczyć na nowe samochody, części czy elementy ubioru naszej postaci. Ceny z reguły nie są zaporowe i raczej nie trzeba specjalnie powtarzać wyścigów, aby kupić jakiś określony pojazd, jednak później może się zdarzyć, że zabraknie nam gotówki. Wtedy pojawiają się tzw. kredyty ekipy, które również możemy przeznaczyć na samochody. Kredyty te otrzymujemy po przeskoczeniu na wyższy poziom doświadczenia lub za prawdziwą kasę z wykorzystaniem mikrotransakcji. Co prawda nie zdarzyła mi się sytuacja, abym w jakikolwiek sposób czuł pokusę wydania prawdziwej kasy, ale element ten jest wart odnotowania. Jako że ceny pojazdów są różne, zapaleni kolekcjonerzy mogą odczuć potrzebę zdobycia większej ilości kredytów ekipy.

Wiemy, gdzie, co i czym, to teraz jak?

No właśnie. Jak właściwie jeździ się w The Crew 2? Jak już pewnie zauważyliście gra jest zupełnie zręcznościowa, no i taki sam jest tutaj model jazdy. Jeżeli miałbym wykazać jakiś punkt odniesienia, to jest chyba jeszcze bardziej zręcznościowy niż w NFS Payback. Co prawda różne pojazdy zachowują się odmiennie, jednak wszystkie są mocno sterowne i raczej nikt nie będzie miał problemów z ich opanowaniem. Podczas testowania grałem przede wszystkim na klawiaturze i w sumie nie miałem z tym żadnego problemu. Dużo przyjemniej mi się grało niż na kierownicy, którą podpiąłem na chwilę i uważam, że The Crew 2 nie nadaje się do współpracy z tym kontrolerem, głównie ze względu na bardzo kiepski force-feedback. Ponadto gra czasami crashowała. Pozostałem więc przy klawiaturze.

Oczywiście wszystko co opisałem powyżej tyczy się głównie samochodów, natomiast pozostałe typy pojazdów także posiadają zręcznościowy model fizyczny i są dość proste do opanowania. Trochę bardziej skomplikowane może okazać się sterowanie samolotami podczas wykonywania różnego rodzaju akrobacji, jednak nadal nie jest to żaden rocket-science.

Zapomnijcie również o jakichkolwiek zniszczeniach. Po uderzeniu z 300km/h w ścianę, na pojeździe pozostają jedynie drobne rysy, a my, jak gdyby nigdy nic jedziemy sobie dalej. Uszkodzenia nie mają żadnego wpływu na prowadzenie pojazdów, także śmiało możemy walić w bandy na zakrętach.

Wirtualni przeciwnicy i prawdziwi gracze

Jak już jestem przy uszkodzeniach i wypadkach. Znacie ten moment, gdy podczas dłuższego wyścigu po prawie bezbłędnym przejeździe, popełniacie błąd, uderzacie w ścianę i nagle lądujecie na końcu stawki bez szans na wygraną? Tak, w The Crew 2 jest to bardzo powszechne, bowiem mocno czuć tutaj zjawisko rubber-bandingu. Polega to na tym, że podczas wyścigów przeciwnicy są do nas jakby przywiązani za pomocą wirtualnej gumowej liny. Gdy jedziemy szybciej, oni też, gdy wolniej, oni też. Ostatecznie sprowadza się to do tego, że nawet po bezbłędnie przejechanym wyścigu, gdy powinniśmy mieć już sporą przewagę nad przeciwnikami, drobny błąd pod koniec kosztuje nas utratę pozycji niemożliwą do odrobienia. Takie przypadki się zdarzają i jest to mocno irytujące.

W The Crew 2 oprócz wirtualnych przeciwników, mamy również możliwość ścigania się (i nie tylko) z prawdziwymi graczami. Tytuł ten jest teoretycznie grą typu MMO, jednak szczerze mówiąc zupełnie tego tutaj nie czuć (no może, poza tym, że wymaga ciągłego połączenia z Internetem co w mojej opinii jest zupełnie bez sensu). Gdy już połączymy się z sesją to wspólnie z nami na mapie znajdować się do 7-miu graczy. Chyba trochę mało jak na tak olbrzymi świat? Ostatecznie sprowadza się to więc to tego, że pozostałych graczy spotykamy bardzo sporadycznie, a jak już ich znajdziemy to interakcja jest mocno ograniczona. Co prawda mamy wbudowany czat, jednak jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, aby ktokolwiek coś napisał lub chociaż odpisał na moje wiadomości. Gdy już w jakiś sposób uda nam się skołować kogoś do ekipy, to możemy przemierzać razem USA zdobywając kolejnych fanów lub ścigać się w eventach. Wspólny udział w wydarzeniach zwiększa nasze szanse na ich ukończenie, ponieważ wystarczy, by jedna osoba z ekipy zrealizowała cel, wtedy wszyscy jej członkowie zaliczają.

Widoczki i muzyczka z radia

Zbliżam się już powoli do końca mojej recenzji, zatem wspomnę trochę o oprawie wizualnej i dźwiękowej najnowszego The Crew 2. Jeżeli chodzi o grafikę to muszę stwierdzić, że jest ona bardzo nierówna. Zdarzają się widoki zapierające dech w piersiach, które zachęcają do podróżowania i robienia fotek, zwłaszcza tereny górskie, jednak są również takie miejsca, które wyglądają po prostu kiepsko, przede wszystkim miasta i ich infrastruktura. W grze mamy również różne rodzaje pogody oraz zmienny tryb dnia i nocy. Te zostały zrealizowane bardzo fajnie i ładnie prezentują się refleksy na przykład podczas ulewy czy zachodu słońca. Jeżeli chodzi o samochody, to są one odwzorowane dobrze, przynajmniej z zewnątrz, jednak wnętrza pozostawiają już wiele do życzenia. Poza tym w tej grze nie ma odbicia w lusterkach wstecznych! Wyobrażacie sobie takie coś w grze wyścigowej? Który my mamy rok?

Co do dźwięków w The Crew 2 to tak naprawdę do końca nie wiem co o nich sądzić. Niektóre samochody, zwłaszcza te popularne modele brzmią całkiem fajnie, jednak zdarzają się również takie, których dźwięki są trochę dziwne. Ten element musielibyście sami ocenić np. po filmikach zamieszczonych na MotoGamesTV. Do gustu przypadła mi natomiast muzyka. W grze mamy do dyspozycji kilka stacji radiowych z różnymi gatunkami, więc myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Podsumowanie

Uff trochę się rozpisałem, czas jednak na podsumowanie 🙂 The Crew 2 jest grą bardzo zróżnicowaną. Mnogość dyscyplin i pojazdów, wielkość mapy i jej różnorodność naprawdę robią wrażenie. Jest tutaj jednak pewien problem, ponieważ więcej nie zawsze znaczy lepiej. Ogrom prowadzi więc do wielu niedoróbek, zarówno w samym świecie jak i dostępnych zmaganiach. Zastanawiam się więc, czy nie lepiej byłoby trochę zmniejszyć świat i ograniczyć ilość eventów, ale za to bardziej je dopracować? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam już Wam. Jeżeli jednak lubicie przesyt wszystkiego oraz arcadowość w pełnym znaczeniu tego słowa, The Crew 2 przypadnie Wam do gustu.

BTW. Dla The Crew 2 jest już określony harmonogram DLC na najbliższy rok. Więcej szczegółów możecie znaleźć tutaj.

Plusy

+ ogromna mapa z ładnymi widoczkami
+ różnorodność dyscyplin i eventów
+ wiele pojazdów do wyboru (samochody, motocykle, łodzie, samoloty)
+ fajny tryb fotograficzny
+ można expić na swój sposób

Minusy

– martwy świat z niewidzialnymi ścianami
– fabuła i męczący mentorzy
– skakanie po dachach budynków
– niedopracowane dyscypliny
– niby MMO, ale innych graczy jakoś nie widać
– losowe loot-boxy i ich aplikowanie do samochodów
– zbyt zręcznościowy model jazdy
– gra crashuje po podłączeniu kierownicy
– brak odbicia w lusterkach
– rubber-banding przeciwników

Ocena: 65 km/h

5 2 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Avatar photo
Rafał Peroń
W ekipie SZ jestem praktycznie od początku, jeszcze gdy portal pojawiał się jako zin w magazynie CD-Action. Lubię zarówno wymagające symulatory jak i typowe zręcznościówki. Swego czasu mocno fascynował mnie pierwszy Need For Speed Underground, w którego grałem (można powiedzieć) profesjonalnie 🙂
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments