W dniach 13-15 kwietnia w Ośrodku Wypoczynkowym „Borki” pod Tomaszowem Mazowieckim odbył się coroczny zlot miłośników Fiat Cinquecento i Fiata Seicento. Zlot obchodził jubileusz 10-lecia. Impreza zaczęła się dla co poniektórych już w piątek, a zakończyła się w niedzielę. Pogoda była wyśmienita, cały czas świeciło słońce. Atmosfera również dopisała. W sumie na imprezie było około 120 aut o ile nie więcej. Ludzie bawili się całkiem nieźle, a na zgłodniałych czekały grille z kiełbaskami. Każdy samochód był w jakiś sposób inny.
Dało się zauważyć różnorodność stylów tuningowych wśród obecnych pojazdów. Przybyło sporo CC i SC zrobionych na german style. Zjawiły się także dwa rosty (celowo pordzewiałe auta). Szkoda tylko, że rdzę miały jedynie na klapie. Był też CC z ciekawym airbrushem (artystycznym malowaniem) na masce. Oczywiście nie mogło zabraknąć mocnych aut typu 1.2 turbo. Ogólnie pisząc było nisko, pięknie i Centomaniakowo.
Organizatorzy przewidzieli szereg prób sprawnościowych za wygranie których można było otrzymać puchary oraz cenne nagrody ofiarowane przez sponsorów imprezy. Były to konkurencje:
– najgłośniejszy wydech (w której jeden zawodnik zniszczył sprzęt do pomiaru)
– sound off (najlepiej nagłośnione auto i najlepsza zabudowa)
– db drag (najwięcej decybeli w środku auta)
– próba sprawnościowa
– spacer centomaniaka (przepychanie własnego cento na dystansie 10 m)
– centobus i seicobus (sprawdzanie ile osób wejdzie do CC/SC). Został ustanowiony rekord w CC – 21 osób
-najładniejsze Cinquecento i Seicento
– quiz dotyczący Cento
W sobotę około godziny 14 wszyscy zlotowicze wyruszyli na paradę przez Tomaszów Mazowiecki. Sznur aut długości kilku kilometrów wjechał do miasta. Oczywiście nie obyło się bez pomocy policji. Jak co roku wszyscy zlotowicze wystawiali rękę za szybę i przybijali sobie piątkę, po czym ustawili się przy pobliskim parkingu. Po kilkunastu minutach odpoczynku wszyscy wrócili do ośrodka, gdzie została podana grochówka wraz z chlebem.
Około godziny 21 nastąpiło wręczenie zwycięzcą pucharów i nagród. Wydarzeniu temu towarzyszyła wielka radość zwycięzców. Po wręczeniu zasłużonych pucharów, wszyscy przeszli na pobliskie ognisko gdzie czekała kiełbasa. Impreza trwała do późnych godzin nocnych. Rankiem gdy wszyscy wstali, wspominaliśmy wczorajszy dzień. Po zjedzeniu śniadanka nastąpiło pakowanie, a po jakiś 2 godzinkach wyruszyliśmy do domu. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy w siną dal. Była to moja pierwsza impreza tego typu i za rok na 100 % zjawię się ponownie.