W pierwszy weekend października, na Torze „Poznań” działo się naprawdę dużo. W sobotę Tor był w miarę pusty, rozegrano na nim Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski. Niestety, z przyczyn techniczno-organizacyjnych (nie miałem biletu MPK 😉 nie mogłem być tego świadkiem. Razem z kumplami pojechaliśmy na Tor w niedzielę rano. Było ciężko – musieliśmy wstać wcześnie, załatwić bilety MPK, dojść 3 km na piechotę… ale od razu po wejściu na teren imprezy, widzieliśmy, że było warto 🙂 Około 30 minut staliśmy na moście znajdującym się nad jedną z prostych i w zadumie wsłuchiwaliśmy się w muzykę graną przez Porsche 911 GT2 i GT3 🙂 To naprawdę niezapomniane uczucie, kiedy parę metrów pod tobą przelatuje z prędkością 200 km/h wyjące Porsche… Gdy już rozbolały nas uszy, skierowaliśmy się w stronę zakrętu, na którym odbywały się zawody Driftingowe.
Nieopodal toru kartingowego stał „demo-car” Blaupunkta, VW Golf 5 TDi CUP i inne ciekawostki motoryzacyjne 🙂 Przez parenaście minut pooglądaliśmy niezbyt udany trening „drifterów”. Kumpel (przy okazji – pozdrowienia dla CC & big thanks za nocleg ;)) strasznie marudził, więc poszliśmy na prostą startową, zająć dobre miejsce do oglądania „ćwierćmilówek”. Gdy pozostałości po Wyścigu Pojazdów Zabytkowych zjechały z toru, zaczęło rozkładać się SSS (Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego – http://www.sss.org.pl). Niektórych zawodników widzieliśmy po drodze, więc mniej-więcej wiedzieliśmy, kto będzie. Na starcie stanęli: Ozzz w Audi S4 Powered By VTG, Chevrolett Corvette Twin-Turbo, Opel Combo – najszybszy „dostawczak” w Polsce, Opel Astra Coupe Turbo z Wrocławia, wyścigowa Astra Xawerego Mielcarka, VW Lupo TDI Powered By VTG, 5-cio litrowe BMW „HOT i kilka innych pojazdów. Pierwszy start – Audi Ozzz’a wykręciło… ponad 13 sekund 🙁 I niestety już drugi raz nie wystartowało – tak to już bywa. Jak dowiedziałem się później, w RS4 padł napęd – za duża przyczepność toru. BMW „HOT” także pojechało słąbo i ustanowiło czas ok. 16 sekund, po czym… dachowało! Może następnym razem kierowca będzie pamiętał, że auto przystosowane do dragu nie nadaje się do szybkiej jazdy po torze… Niewątpliwie na dragach najlepiej radziła sobie Corvetta, która uzyskała czas ET zbliżony do 11.5 sekundy. Ogólnie pokazy SSS oceniam jako najsłaszy element imprezy – głownie dlatego, że barierki były ustawione chyba 100 metrów od prostej, a jakiekolwiek próby przejścia chociaż do opon kończyły się uwagami ze strony obsługi 😛
Trochę zniechęceni powlekliśmy się na tor kartingowy – za parę minut Maciej Polody miał odstawić show 🙂 Zdążyliśmy, zajęliśmy dobre miejsca i czekaliśmy. Obsługa miała problemy z kibicami, którzy przechodzili za barierki (bez sensu – były one ustawione w naprawdę optymalnej odległości od trasy). Gdy już udało się wygonić wszystkich nieposłusznych panów z trawniczka po zewnętrznej stronie zakrętu, Polody wsiadł do Escorta MK2 i pokazał klasę 🙂 Ten człowiek naprawdę zna się na rzeczy! 🙂 Przejechał zakręt kilka razy – zawsze bez błędnie, na maksymalnej kontrze, idealnie bokiem. Następnie przyszła kolej na zawodników. Nie pamiętam dokładnie kolejności oraz wyników, ale opiszę ciekawsze zdarzenia 🙂
Pierwszy ładny ślizg pokazał… Fiat 125p z silnikiem 2.0 🙂 Drift był długi i głęboki, co zadziwiło chyba wszystkich. Fiatolot radził sobie bardzo dobrze, ale niestety, podczas walki o trzecie miejsce za bardzo zarzucił tyłem, zrobił „360-tkę” i… dachował! Sądny dzień… Na szczęście nikomu nic się nie stało, tylko Fiacik ucierpiał. Wielka szkoda, bo zapowiadał się naprawdę nieźle! Kolejnym samochodem, którego trudno nie pamiętać jest Ford Taunus z (jak to określił spiker) „parkinsonem tylnych kół”. Ford robił krótkie, nerwowe ślizgi, a raz nawet pozwiedzał trawniczek po zewnętrznej, uderzając podwoziem o ziemię. Kolejny, zasługujący na wzmiankę samochód, to Subaru Impreza WRX. Drifty samochodem 4×4 są trudne, a temu panu wychodziło to całkiem-całkiem. Poza tym, Subaru zawsze zniknęło w baaardzo efektownej chmurze białego dymu. Zdziwienie wszystkich wywołał Rover z napędem na przód! Niestety, „Front Wheel Drifting” nie wyszedł i Rover szybko wypadł z gry. Pięknie driftował Mielcarek w swoim BMW M5. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dorównywał Polodemu… Szedł szybko, na maksymalnej kontrze i maksymalnym gazie 🙂 Jego BMW ma 400 KM, więc dymu było naprawdę dużo 🙂 Podobnie jeździło srebrne BMW 325.
Po Driftingu zaczęliśmy zbierać się do domu, ale na kolejne 30 minut zatrzymaliśmy się na wspomnianym już wcześniej moście, skąd podziwialiśmy Porsche w akcji 🙂 Ponieważ spieszyłem się na pociąg powrotny, musieliśmy uciekać przed końcem wyścigu długodystansowego 🙁 Ogólnie impreza była bardzo udana, szkoda tylko, że następnego dnia musiałem iść do szkoły 🙂 Jako minus zaliczam występ SSS – choć to nie ich wina 🙂
Moje zdjęcia z imprezy:
http://www.argra.pl/maciek/drift.zip