Podsumowanie minionego weekendu 2 – 3 czerwca w sportach motorowych: DTM, MotoGP, IndyCar i NASCAR.
DTM – Hungaroring, Węgry
Kolejny weekend DTM za nami. Tym razem Węgierski tor znany doskonale kibicom Formuły 1. Mowa oczywiście o Hungaroringu. Techniczny tor, na którym wyprzedzanie nie należy do najłatwiejszych czynności. Co ważne jednak po tym weekendzie oraz poprzednich, to brak wyraźnego faworyta w stawce. Zwiastuje to świetną walkę, aż do Hockenheimringu.
Sobotni wyścig:
W kwalifikacjach popisał się były kierowca królowej sportów motorowych – Paul di Resta. Zdecydował się na dość nietypową strategię. Obowiązkowy pit-stop odbył już po 15 minutach. Na dodatek nie poszedł on zbyt dobrze. Efektem była utrata prowadzenia Irlandczyka na rzecz Auera. W dalszej części wyścigu zdołał odzyskać pierwsze miejsce. Trzeba przyznać, że obawy o trudnościach w wyprzedzaniu potwierdziły się. Efektem był mało emocjonujący wyścig. Paul di Resta dowiózł zwycięstwo do mety. Należy pochwalić bardzo dobrą formę kierowcy Mercedesa w ten weekend. Podium uzupełnili Auer i Müller.
Niedzielny wyścig:
Auer potwierdza świetną formę. W kwalifikacjach nie powtórzył błędu z czasówki przed sobotnim wyścigiem, co zaprocentowało pierwszym polem startowym. Po ok. 5 minutach nad torem pojawił się deszcz. Była to zła wiadomość dla kierowców, którzy zdecydowali się na wczesny pit-stop. Byli oni zmuszeni na ponowny zjazd. Jak zawsze w zmiennych warunkach, rozpoczęła się walka nerwów i strategii. Auer w pit-lane popełnia błąd i uderza w garaż, podobnie jak Mortara i Spengler. Był to znak, że warunki pogorszył się na tyle, aby wyścig został zatrzymany. Po ok. 30 minutach kierowcy ponownie ruszyli do walki już na suchym torze. Natychmiast odskoczył od stawki Wehrlein. W jego ślad poszedł Juncadella i zdołał objąć prowadzenie. Jazda na czele nie trwała jednak długo, gdyż po pit-stopach spadli na koniec stawki. Ostatecznie nieprzewidywalny wyścig wygrywa Wittmann. Za nim finiszują Glock oraz Eng. Świetny wyścig dla BMW! Widowisku pomogła pogoda, częściowo ustawiając rezultat. Po wyścigu, za incydenty z alei serwisowej zdyskwalifikowani zostali: Auer, Mortara i Spengler.
MotoGP – Mugello, Włochy
Valentino Rossi na Pole Position do GP Włoch. Chyba nie muszę mówić, że Włoscy kibice byli zachwyceni wynikiem swojego rodaka. Co więcej, jest to pierwsze PP od 2016 roku. Już po jednym okrążeniu Marquez znalazł się na trzecim miejscu z apetytem na walkę z Rossim. Niestety Hiszpan przewraca się w zakręcie nr 10. Na czele, Lorenzo odjechał od stawki. Jego kolega z zespołu – Dovizioso – zdołał przebić się na drugą pozycję. Nieco rozczarowujące okazało się tempo Rossi’ego. Spadł na trzecią pozycję i musiał się bronić przed Iannone. Wyścig wygrywa Lorenzo! Przez cały dystans miał świetne tempo, a co najważniejsze bardzo równe. Ducati zalicza dublet – Dovizioso kończy drugi. Rossi uzupełnia najniższy stopień podium. Z pewnością Włoskim kibicom zabrakło wisienki na torcie, lecz dwóch rodaków na „pudle” jest doskonałym wynikiem.
IndyCar – Belle Isle, Detroit
Po zaledwie tygodniu przerwy IndyCar wróciło. Tym razem na świetnie usytuowanym torze w Detroit. Dodatkowo w ten weekend mogliśmy oglądać aż dwa wyścigi.
Sobotni wyścig:
Marco Andretti zwyciężył w kwalifikacjach na ulicach Belle Isle. Stwarza to doskonałą okazję dla niego, aby odnieść wymarzone, pierwsze zwycięstwo. Od 2016 roku, prowadził przez łącznie 16 okrążeń. W Detroit dołożył do tej puli znaczną liczbę. Pierwsze emocje przyniósł Rahal pnący się w górę stawki w świetnym tempie. Ok. 25 okrążenia czołówka zjechała na pit-stop. Niestety zwycięstwo oddaliło się od Andretti’ego, który został pokonany w pit-road i spadł aż na 4. pozycję. Na żółtej fladze korzystają kierowcy wykonując drugi pit-stop. Dla Rahala jednak okazuje się to zgubne. Rozbija bolid na nierozgrzanych oponach. Wkrótce po pierwszym incydencie dochodzi do kolejnego wypadku. Ferrucci zostaje popchnięty i z dużą prędkością uderza w bandę. Po restarcie rozpoczyna się 10-okrążeniowy sprint do mety. Scott Dixon zwycięża w Detroit. Hunter-Reay i Rossi uzupełniają podium. Niestety zdobywca pole position nie otrzymał „nagrody pocieszenia” w postaci podium.
Niedzielny wyścig:
Równocześnie z NASCAR, odbył się drugi wyścig IndyCar. Alexander Rossi zdołał przejechać kwalifikacje najszybciej. O ile w Pocono, mówiąc delikatnie, „wiało” nudą, tak w IndyCar byliśmy świadkami, hmm.. komicznej sytuacji? Myślę, że mogę ją nazwać w ten sposób. Mianowicie na okrążeniu formującym rozbił się samochód bezpieczeństwa! Całe szczęście kierowca i pasażer wyszli cało z wypadku. Po starcie, za liderem utrzymywał się Wickens. Należy pochwalić Kanadyjczyka. W debiutanckim sezonie prezentuje świetne tempo. Po pit-stopach, Hunter-Reay zdołał objąć prowadzenie i zaliczył świetny stint. Nie utrzymał jednak pierwszej pozycji po kolejnej serii pit-stopów. Trzeba przyznać, że strategia Wickensa, nie była efektywna, co spowodowało jego spadek w środek stawki. Power został podcięty przez Hunter-Reay’a. Amerykanin idąc za ciosem, zbliżył się do lidera. Niestety Rossi nie wytrzymał presji i oddał prowadzenie po błędzie. Na dodatek przebita opona wykluczyła go z walki o wysoką pozycję. Hunter-Reay zwycięża na ulicach Belle Isle! Jest to jego pierwsze zwycięstwo od 2015 roku. Podium uzupełnia zwycięzca Indy 500 – Power oraz Jones.
NASCAR – Pocono Raceway
W ten weekend NASCAR zagościło na jednym z najbardziej rozpoznawalnych torów w kalendarzu. „Tricky triangle”, czyli „zdradliwy trójkąt”. Nazwa nie wzięła się znikąd. Każdy z zakrętów ma zupełnie inną charakterystykę, co wyróżnia ten tor i czyni go tak różnym od pozostałych i bardzo wymagającym. Zdecydowanym faworytem jest Cheverolet, który dzierży najwięcej zwycięstw na tym torze w historii. Pole Position zajął Blaney. Na tym samym torze zdobył swoje pierwsze zwycięstwo. Na prowadzenie wysunął się Kevin Harvick, będący w świetnej formie tego sezonu. Seria pit-stopów nie zmieniała wiele w stawce. Byliśmy za to świadkami świetnego wyprzedzenia Truexa w zakręcie nr 3. Utrzymał swoje tempo i krótko przed końcem pierwszego etapu zdołał objąć prowadzenie. W takiej kolejności również dojechali do jego końca. Po restarcie na prowadzenie wraca Harvick. Taki stan utrzymał się aż do mety drugiego etapu. Za jego plecami podążał jak cień Kyle Busch. Kolejny stage przyniósł ponownie „procesję”. Niezmiennie na czele utrzymywali się Harvick, Busch i Truex. Pierwsza żółta flaga przyczyniła się do zmiany lidera i pomogła Busch’owi. Restart po drugim okresie neutralizacji okazał się szczęśliwy dla Truexa, który uciekł nieznacznie od stawki. Chwilę później Hamlin wpada w poślizg w zakręcie nr 1, a w czasie restartu Jones został popchnięty na bariery. Rozpoczął się 7-okrążeniowy sprint do mety. Zeszłoroczny mistrz zwyciężył w Pocono! Podium uzupełnili Larson i Busch. Trzeba przyznać, że wyścig nie przyniósł zbytnich emocji. Dowodem na to, może być fakt, iż pierwsza żółta flaga pojawiła się dopiero na 124. okrążeniu!
Foto:
dtm.com
motogp.com
indycar.com
nascar.com