Motogry Recenzje

Recenzja Sébastien Loeb Rally Evo. Śladami mistrza

Na pierwszy rzut oka rynek gier rajdowych od lat tworzą bardzo zbliżone do siebie produkcje, które z trudem wyróżniają się na tle konkurencji. Od dawna nie mieliśmy już okazji doświadczyć dzieła pokroju Colin McRae Rally 2.0 czy Richard Burns Rally, które do dziś cieszą się oddaną społecznością i wyglądają zaskakująco świeżo. Obecnie najbardziej reklamowanymi atutami, którymi twórcy chcą przyciągnąć do siebie graczy, są aktualne licencje, różnorodne trasy czy tryby gry. Developerzy omawianej gry wydają się stosować do powyższych reguł, ściągając do siebie jedną z największych legend mistrzostw rajdowych. Jednak to nie dbałość o marketing, a należycie dopracowany gameplay powoduje, że przy Sébastien Loeb Rally Evo można zostać na trochę dłużej i nie mieć przy tym poczucia déjà vu.

Powrót do gry

Milestone to zespół, który można umieścić gdzieś pośrodku skali uznania deweloperów ścigałek. Obecni na rynku już od lat dziewięćdziesiątych, próbowali zaistnieć od wydawania tytułów podejmujących tematykę co prawdą motorsportową, ale jednak bardziej niszową od klasycznych wyścigów torowych. Na samym początku wypuszczali przeróżne pozycje oparte na wyścigach motocyklowych. Kontynuują tą tradycję po dzień dzisiejszy, odpowiadając za produkcję gier na licencji MotoGP. Włoskie studio nie zamierzało jednak na tym poprzestać, albowiem w 2010 roku powierzono im zadanie stworzenia produkcji ze świata WRC. Tytuły te, choć przyzwoite i jak najbardziej grywalne, miały jednak kilka(naście) nurtujących wad. Były to m.in. dłużące się czasy ładowania, średnia jak na ówczesne czasy oprawa audiowizualna czy nierównomiernie rozłożony stopień trudności. Te drobne niuanse widocznie były wystarczającym powodem dla opiekunów licencji, którzy przerzucili zadanie tworzenia kolejnych odsłon WRC na studio Kylotonn. Włosi skupili się wówczas znowu jedynie na grach motocyklowych i motocrossowych, jednak czuć było, że ich duma została nieco naruszona. Milestone nadal miało ambicje, a przede wszystkim chrapkę na kawałek rajdowego tortu. Do stołu zasiedli więc z nową, niezależną odsłoną, jaką jest Sébastien Loeb Rally Evo.

Kariera nowicjusza…

W trybie kariery mamy do wyboru kilka sekcji, w których możemy wybierać zawody cechujące się konkretnym motywem. Różnią się one np. mocą samochodu, okresem historycznym, lub serią wyścigową, w której był lub jest obecny w prawdziwym życiu. Oprócz klasycznych rajdów twórcy dorzucili kilka ciekawych eventów, skutecznie umilających zabawę. Są to m.in. wyścigi rallycrossowe, w których rywalizujemy z pocieszną, bo nie do końca umiejętnie rozgrywającą pojedynki sztuczną inteligencją. Jest też tryb przypominający wyścigowe CTF, w którym punkty otrzymujemy za jak najszybsze przejechanie określonych sektorów. Bierzemy również udział w wyścigach eliminacyjnych, w których po upływie określonego czasu ostatni zawodnik odpada z dalszej jazdy. Mimo pewnych niedoskonałości, dołączenie tych trybów było jak najbardziej słuszną decyzją. Kilka pojedynczych odcinków specjalnych z rzędu może po jakimś czasie wprawić nas w stan znużenia.

Na szczęście tryby oparte bardziej na zabawie, niż poważnych rajdach urozmaicają czas spędzony w grze. Cała kariera jest trybem przeznaczonym na dobre kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt godzin, jeżeli pragniemy zdobywać złota w każdych zawodach. Za wydarzenia, w których udaje nam się osiągać dobre wyniki otrzymujemy kredyty, za pomocą których możemy kupować lub wynajmować nowe auta, czy to potrzebne do kolejnych rozdziałów rajdów, czy posiadające większą moc i lepiej radzące sobie na trasie. Ekonomia w grze jest na tyle łaskawa, że kolejne auta odblokowuje się w miarę postępów dość szybko i skutecznie.

 … I kariera mistrza

Cała otoczka marketingowa gry kręci się wokół Sebastiena Loeba, czyli dziewięciokrotnego mistrza świata WRC. Kierowca ten do dziś wiedzie prym w wielu rankingach, np. liczby zdobytych w mistrzostwach tytułów czy wygranych rajdów. Nic więc dziwnego, że twórcy pokusili się o wplecenie do trybu kariery wątku Sebastiena Loeba. W specjalnym trybie mamy do wyboru kilka okresów z życia zawodowego kierowcy. W każdym z nich prezentowana nam jest cząstka jego historii, opowiadana przez samego Loeba w ciekawie zorganizowanych filmikach. Następnie dostajemy  możliwość przejechania odcinków rajdów czy eventów specjalnych, które symbolizują różne przełomowe i zaszczytne chwile z jego kariery. Jest to co prawda dość krótka zabawa, aczkolwiek można się przy niej bardzo dobrze bawić. Stanowi to też miłą odskocznię od naszej własnej kariery.

Ponadto, niezależnie od omawianego trybu gry otrzymujemy także dodatkową kategorię przejazdów sygnowanych nazwiskiem Loeba w karierze zawodnika. Dedykowany tryb związany z mistrzem świata nie ukazuje co prawda całej jego historii sportowej, pomija chociażby wątki z rajdu Dakar. Mimo tego jest dobrym prześwietleniem ścieżki progresu mistrza i jego wspinaczki po kolejnych kamieniach milowych. Jednocześnie nadaje on całej grze charakter i prawdopodobnie właśnie podjęcie współpracy z zawodnikiem przyciągnęło uwagę niejednego gracza, nie czyniąc z gry jedynie kolejnej, pospolitej rajdówki.

Model jazdy, który robi różnicę

Mechaniki, które znalazły uznanie graczy i recenzentów już w poprzednich odsłonach z serii WRC, zostały rozwinięte w omawianym tytule. Loeb Rally to gra, która nie lubi wybaczać błędów, stawiająca na precyzję i raczej ostrożne podejście w prowadzeniu samochodu rajdowego. Wymagane jest w niej odpowiednie przeskanowanie najbliższych kilkudziesięciu metrów trasy. Przesadzić tutaj można bardzo łatwo, co zwykle kończy się wypadnięciem w leśne odmęty czy wjechaniem w zaspę. Gra wymaga delikatnego operowania gazem i hamulcem. Nawet na dłuższych i prostszych zakrętach czucie samochodu, jego ciężaru i mocy jest bardzo dobrze widoczne i przekłada się na jego prowadzenie. Wyzwanie stanowią również zawroty, w których trzeba powoli obchodzić się z ręcznym i zgrać w czasie jego użycie ze skrętem kierownicy. Różnicę robią tu również warunki pogodowe, które stanowią w grze dodatkowe wyzwanie. Zwłaszcza, jeżeli jedziemy po śliskiej nawierzchni, wymagającej od nas jeszcze większej dozy ostrożności. 

Sedno tkwi w równowadze

W moim przypadku, grając na padzie, na poziomie trudnym miałem do czynienia z naprawdę zawziętą rywalizacją (i to z tą niezbyt rozgarniętą AI!), w której niektóre oesy wygrywałem lub przegrywałem z różnicą zaledwie kilku dziesiątych, a czasami nawet setnych części sekundy. Model jazdy jest złożony i wymagający, ale właśnie tego powinniśmy się spodziewać po grze podejmującej tematykę rajdów. Taki brak pobłażliwości i wyważenie rozgrywki na długości całego oesa sprawiają, że gra wymaga od nas wielu pokładów cierpliwości, uważności. Jednocześnie nie irytuje, gdyż dzięki różnym ułatwieniom dobrze bawić się przy niej mogą również kierowcy casualowi, wykorzystując np. system powtórek. Eliminuje to ryzyko presji i irytacji pojedynczymi błędami, które mogłyby zniszczyć nasz cały wysiłek. Z drugiej strony liczba takich powtórek również jest ograniczona, dlatego gra prędzej czy później zmusza nas do postawienia sobie wysokiej poprzeczki i spięcia naszych umiejętności w drodze po jak najszybszy czas na mecie.

Pikes Peak Włochów

Niestety produkcja ta, mimo dobrej warstwy gameplayowej, cierpi na znane już wcześniej i powielające się bolączki twórców ze studia Milestone. Po pierwsze, warstwa wizualna nadal nie powala z kolan. Co prawda same modele samochodów nie wyglądają w tej odsłonie najgorzej, aczkolwiek obserwowane przez nas otoczenie, np. kibice czy otoczka tras rallycrossowych pozostawiają naprawdę wiele do życzenia. Lokacje wydają się być wtedy dziwnie puste, jakby oberwane z duszy i nienależące do tej gry. Model zniszczeń również nie został w tym przypadku najlepiej odwzorowany. Przykładowo, po wpadnięciu w zaspę czy niefortunne najechanie na podwyższenie terenu nasz pojazd zaczyna komicznie i nienaturalnie koziołkować, co nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Podobnie frustrujące są czasy ładowania, które w trakcie pojedynczej, np. godzinnej sesji grania potrafią zabrać nawet dobre dziesięć minut rozgrywki.

Podsumowanie   

Opisane niuanse techniczne, a także brak licencji niestety przypominają o tym, że nadal jest to gra od Milestone, czyli szczebelka niżej od chociażby Codemasters. Mimo tych zauważalnych wpadek i niedociągnięć myślę, że warto dać szansę tej rajdówce. Tryb kariery jest na tyle ciekawy i różnorodny, że przynajmniej na początku nie będzie nas w stanie zanudzić. Podobnie sprawa ma się z modelem jazdy, który ma swoje zasady i wymaga od nas ich przestrzegania. W zamian daje jednak dużą dawkę satysfakcji. Powrót włoskiego studia do produkcji rajdowych można więc potraktować za udany. Niemniej pokazuje on dobrze, że produkcje tego studia trafiają do niszy graczy wyjątkowo głodnych kolejnych odsłon gier motorsportowych. Niekoniecznie tych o najwyższym poziomie i na licencji najbardziej rozpoznawalnych marek.

Plusy

  • Wyważony i przyjemny model jazdy
  • Urozmaicony tryb kariery
  • Wiele dostępnych trybów rozgrywki 
  • Ekskluzywna zawartość związana z Sebastienem Loebem
  • Mnogość oesów, torów rallycrossowych itd.
  • Obecność pojazdów z różnych epok historii sportu

Minusy:

  • Kiepska oprawa audiowizualna
  • Źle oddany model zniszczeń
  • Powtarzające się niedociągnięcia i bugi
  • Brak oficjalnej licencji WRC

Recenzja gry w wersji na platformę Xbox One.

Ocena gry

75 km/h
5 2 głosy
Oceń artykuł
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments