Wypadki – główny cel
To było tak, panie władzo. Jak zwykle w każdy pierwszy dzień miesiąca szedłem zrobić większe zakupy w tym supermarkecie na obrzeżach Nowego Yorku. W mieście panował spokój. Ludzie byli pochłonięci pracą i swoimi obowiązkami. Na ulicach nie panowało zbytnie zamieszanie, gdyż o tej porze nie było korków. Zmierzając tak do celu mojej wędrówki, w pewnej chwili, zapewne było to w dzielnicy Queens, tuż przy drodze ekspresowej Long Island, zapanowała ogromna cisza. Nagle z oddali usłyszałem pomruk silników. Doszedłem do wniosku, iż taki głośny hałas mogą powodować tylko szybko jadące samochody. Nie myliłem się. Im szybciej mijały sekundy, tym bardziej rozpoznawalne stawały się sylwetki sportowych aut. Na czele wysunięte było Porsche 911 Carrera. Wozy zbliżały się do mnie niepokojąco szybko, dlatego też, czym prędzej wszedłem na pasy, w celu przejścia przez ulicę. Jednak było już za późno: Porschak wyminął mnie, gdy ja znajdowałem się na środku jezdni. Następne pojazdy również próbowały mnie ominąć. Wpatrując się tak przejeżdżające obok mnie samochody, zastanawiałem się, kiedy nowojorska drogówka zjawi się na miejscu nielegalnego wyścigu. Ten czas oczekiwań uatrakcyjnił mi jeden z kierowców. Nie dość, że by mnie rozjechał, to wyrządził poważne szkody – mijając mnie wpadł w poślizg i wbił się w pickupa. Ten natomiast jak piórko zdmuchnięte przez wiatr pokoziołkował i zatrzymał się na autobusie, który tamtędy przejeżdżał. Spotkanie busa z pickupem pozostawiło ogromne wgniecenie tak u pierwszego pojazdu jak i drugiego. To wydarzenie odbiło się także na kierowcach wozów, które stanęły na drodze niekontrolowanych pocisków, jakimi były te rozpędzone maszyny. Wszystko latało w powietrzu, było słychać wrzaski przechodniów. Dopiero gdy wszystko się uspokoiło i wiatr rozwiał kurz unoszący się nad pobojowiskiem, można było ujrzeć skutki nierozważnej jazdy i ryzykownego poruszania się autem. Miejsce, które widziałem niespełna minutę temu wyglądało jak pole bitwy. Wszystko było porozwalane. Idąc po ulicy było słychać trzask chrzęszczącego pod butami szkła, a w powietrzu unosił się zapach benzyny. Nastała cisza w całym mieście. Z daleka można było ujrzeć migające światła karetek i radiowozów. Gdy służby przybyły na miejsce zdarzenia, zaraz otoczyły i odgrodziły taśmą cały teren. Tego wydarzenia nie zapomnę do końca życia, panie władzo.
Reality TV na konsolach
Tym bardziej utkwi mi ono w pamięci, gdy za kilka miesięcy wyjdzie na światło dzienne kolejny sequel Burnouta firmy Criterion, tym razem z trójką i Takedown w nazwie. Będzie on rewolucją na rynku gier konsolowych. Tak jak poprzedniczki obrazuje on jak niebezpieczną bronią może być rozpędzony samochód w dłoniach nieodpowiedzialnego człowieka. Osoby, które wciągnęła rywalizacja online w grze takiej jak Midnight Club 2 zachwyci tętniący życiem Burnout. Gracz po prostu będzie zbombardowany ekstremalnymi sytuacjami na szosach. Niebezpieczeństwo kryć się będzie ze strony przeciwników oraz użytkowników dróg, którzy w złym momencie poruszali się po drodze. Jeśli byliście zdenerwowani bezczelnością komputerowego AI w grze MotoGP, będziecie mogli mu się mu się za wszystkie czasy. Pospychacie pędzącego przeciwnika na filary wiaduktów, pędzące tiry oraz w inne niebezpieczne miejsca na ulicach, które zachowują się zgodnie z prawami fizyki, czyli oddziałują z taką samą siłą, z jaką działa na nie auto. Jeśli szukacie mocnych wrażeń i gier, w których poziom adrenaliny podnosi się szalenie, to znaleźliście w Burnoucie 3 znajdziecie to, czego szukacie.
Aby gra zainteresowała nas, czyli odbiorców, producenci stworzyli 9 trybów rozgrywki, które urozmaicą granie w ich produkt. Zagramy między innymi w: single race, tourment, lap eliminator (lap knockout), burning lap, road rage. Dla potrzeb onlinowych graczy stworzono multiplayer. Każdy, kto biedzie chciał zagrać z prawdziwymi graczami, wybierze jeden spośród 7 trybów multi.
Engine gry ogromnie rozbudowano. Grafika oddaje realistyczne krajobrazy i modele aut. Najbardziej położono nacisk na wygląd rozbijanych pojazdów i przedmiotów, przez co oglądanie każdego zderzenia niesie za sobą dreszczyk i strach. Zostało to zrealizowane na tyle realnie, iż każdy kierowca oglądający te sceny zapewne nie chciałby być w skórze gagatka kierującego tym doszczętnie zniszczonym wozem. Grafika w ogóle stoi na wysokim poziomie. Auta wykonano perfekcyjnie, nie widać żadnych nie doróbek – spójrzcie tylko na screeny. Cały świat Burnouta 3 jest wprost niebiański.
Realny świat Burnouta…
Fizyka w tym produkcie została szczególnie dopracowana. Któż chciałby, aby samochód po wypadku skakał jak oszalały? Wszystko zawdzięcza się wysoko zaawansowanemu modelowi brył nadwozi, co prowadzi do ekstremalnych odczuć podczas jazdy. Ten efekt jest zaskakujący, oddaje on w praktyce prawa fizyka panujące na drogach oraz to, jakie konsekwencje wiążą się z napotkaniem na szosie przeszkody. To, w jaki sposób auta ulegają kolizji oraz w jaki sposób poruszają się po niej świadczy o kunszcie producentów z Criterion. Sposób zderzenia różnorodnie działa na nasz pojazd. W niektórych urywają się zamki od drzwi oraz klapa. W innych natomiast auto koziołkuje i wybucha. Jednak to pestka w porównaniu z calutkim skutkiem wypadku. Nie tylko rozwalają się auto, które napotkały na nas, ale reszta ruchu ulicznego często bierze udział w tej scenie. Kto oglądał różne filmy z fascynującymi pościgami samochodowymi wie, o czym mówię. W Burnoucie jest istna rozwałka. Wszystko, co może latać to lata. Wszystko, co może ulec zniszczeniu – niszczy się. Co ma się spalić – spali się.
Nie mógłbym także nie wspomnieć o jednej z najważniejszych rzeczy w ścigałkach: trasach. Lokacji, po których możemy się doszczętnie niszczyć jest 40. Wszystkie są ulokowaone w 3 krajach. Głównie są to miasta i autostrady – te miejsca najbardziej zagrożone wypadkami. Aut, którymi się ścigamy także jest sporo – ok. 70. Podzielono je według 11 klas. Nie spotykamy na drogach jedynie amerykańskich wozów. Po szosach przemykają również europejskie auta.
Gra na pewno odniesie sukces na całym świecie. Szkoda tylko, że nie będzie wersji na pecety. Wielka szkoda ;/ Gracze posiadający konsole PS2 i Xbox będą mogli kupić grę już ok. 10 września 2004 roku. Wierzcie mi – całymi nocami będziecie demolować i powodować korki na autostradach w Burnout 3. Wasz pokój zamieni się w złomowisko części urwanych z napotkanych pojazdów, a dywan nasiąknie rozlaną benzyną. Nadchodzi wielka demolka – Burnout 3. Strzeżcie się!