Gliniarz pod przykrywką przenikający w struktury podziemnego gangu, nielegalne wyścigi, policyjne pościgi, piękne kobiety, bla bla bla.. Skąd my to znamy. No ale tak właśnie zapowiada się kolejny sezon serialu znanego nam pod nazwą Need for Speed. Jeśli czytacie tę zapowiedź to z pewnością też wiecie, że będzie ona nosić tytuł Undercover. Czyli w wolnym tłumaczeniu: „pod przykrywką”.
Skazani tylko na siebie oraz pomoc przeuroczej agentki federalnej Chase Lynn (w tej roli seksowna Maggie Q znana m.in. z Mission Impossible 3), która jako jedyna zna naszą prawdziwą tożsamość, ponownie zanurzymy się w struktury gangsterskie. Jak się można było domyślać, gang oprócz wyścigami zajmuje się także kradzieżą samochodów. To jednak nie
GTA i nie będzie strzelania, rozjeżdżania ludzi, torturowania przypalanym nożem czy też siekania tasakiem naszych wrogów. Ale przecież sięgając po NFS’a nie tego się spodziewamy. Spodziewamy się wyścigów z udziałem najszybszych i najbardziej ekskluzywnych aut świata, zarówno po szerokich autostradach jak i wąskich uliczkach w centrum miasta. Wszystko to oczywiście przy średniej prędkości nie mniejszej niż 200 km/h. I znowu Was zapewne nie zdziwię, jeśli napiszę, że w Undercover to wszystko znajdziemy. Ścigać się będziemy po aglomeracji miejskiej Tri-City, złożonej z trzech miast: Palm Harbor, Port Crescent i Sunset Hills. Jest to jak dotąd największy obszar w całej serii NFS, udostępniony graczowi do poruszania się po nim. Patrząc na nazwy możemy się spodziewać sporego zróżnicowania, ale to nic nowego. Czego można się przecież jeszcze spodziewać poza terenami górzystymi, pustyniami, portami, metropoliami i nadwodnymi miastami? Chyba już tylko autostrad na Marsie i Drogi Mlecznej? Może gdzieś w 20 sezonie NFS 😉
Miasto przeogromne, a jak znam życie i twórców gier, to z pewnością będzie niejedna misja polegająca na dotarciu z jednego końca miasta, na drugi. W Seicento przecież tego nie zrobimy, więc do rzeczy. Do dyspozycji gracza ma być oddane ok. 150 licencjonowanych aut. Jeszcze raz: „do dyspozycji gracza ma być oddane ok. 150 licencjonowanych aut”… no dobra, zejdźmy na ziemię. Osobiście nie wierzę w te zapewnienia, ale mam nadzieję, że się rozczaruję. Mogę za to zapewnić, że w Undercover ujrzymy m.in. Nissana GT-R, EVO X, Porsche 997 Turbo i GT2, Lexusa IS-F, BMW M6, Audi RS5, Murcielago LP640 Roadster, Audi R8, Aston Martin DB9. Jak poszukacie w Internecie, to na pewno znajdziecie jeszcze więcej modeli, ale nie widzę sensu, żeby wypisywać je wszystkie tutaj. Kolejną ciekawostką jest fakt, że samochody będą prawdopodobnie ulegać zniszczeniom. To chyba pierwszy raz, gdzie nielegalne wyścigi oraz zniszczenia licencjonowanych pojazdów znajdziemy w jednym opakowaniu. No cóż, pożyjemy zobaczymy.
Następną ciekawostką jest system sterowania samochodem. Według Scotta Nielsena, producenta gry, będziemy mieli do czynienia z symulacją. Silnik jazdy był wg niego budowany przez długie lata i ma dać graczowi ekstremalną kontrolę nad pojazdem – cokolwiek to znaczy. Zapewnia, że wszelkie ewolucje, jakie do tej pory widzieliśmy tylko w Hollywood, będą do powtórzenia w Undercover. Znając jednak serię NFS i odbiorców, do jakich jest kierowana, podchodziłbym do tej wiadomości z naprawdę dużym dystansem. Oglądając zwiastuny i gameplaye, nie spodziewałbym się niczego w rodzaju GTR lub LFS. Może coś bardziej na podobieństwo rozwiniętego silnika jazdy z NFS: Porsche 2000, a to byłby już krok naprzód.
Coś więcej może o trybach gry. Mają być trzy nowe. Z tego, co wyczytałem, to na pewno ma nie być oddzielnego trybu Drift, aczkolwiek możliwość driftowania nie została oczywiście całkowicie zlikwidowana. Jednym z elementów gry, o którym twórcy wspominają na każdym kroku, będzie „three way pursuit”. I tak naprawdę, nie wiem dlaczego cały czas się nim zachwycają, skoro tego typu pościgi były w NFS odkąd pamiętam. A chodzi po prostu o sytuację, w której to będziemy kogoś ścigać i jednocześnie sami będziemy ścigani. Highway Battle mode to oczywiście pościgi autostradami, gdzie będziemy unikać miejskiego ruchu i pruli przed siebie ile fabryka dała. Spodziewałbym się też trybu Drag oraz oczywiście możliwość ścigania się na czas po określonej trasie, knockout mode itd. itd. Co więcej? Nie mam pojęcia. Aha – zmienne warunki atmosferyczne – a więc prawdopodobnie jazda z kropelkami na monitorze lub bez nich.
Tuning? Na pewno będzie. Mechaniczny i wizualny. To już weszło w „krwioobieg” tej serii. Rewolucji w tej kwestii na razie nikt nie zapowiada, zobaczymy jak będzie w praktyce.
Powróci tryb online znany nam z pierwszej odsłony Underground. Czy wyjdzie na lepsze? Zobaczymy. W każdym razie powinno. Całość będzie oczywiście okraszona jeszcze lepszą grafiką, którą będziemy się mogli nacieszyć tylko pod warunkiem wydania kolejnych kilkuset złotych na nową kartę graficzną, kolejne terabajty pamięci RAM oraz kilka nowych rdzeni do procesora. Minimalne wymagania, jakie znalazłem w Internecie mówią o procesorze Pentium 4 3.2 Ghz bądź Athlon 64 3500+, 1 GB RAM, karty graficzne 256MB+ z Piel Shaderem 3.0. A zalecany jest Intel Core 2 Duo lub AMD 64 X2 5200 (bądź phenom), 2 GB RAM (w przypadku Visty 3 GB), a karta graficzna z 512 MB lub więcej. Głowa już mnie rozbolała od tych cyferek.
I w tym miejscu tak naprawdę kończy się moja zapowiedź, z której wynika, że dostaniemy kolejną odsłonę NFS’a, łudząco podobną do każdej poprzedniej, z poprawioną grafiką, jeszcze większą ilością samochodów, którymi będziemy mogli jeździć z jeszcze większymi prędkościami, po jeszcze większej ilości dróg, z jeszcze większym zapasem podtlenku azotu w bagażniku, na fotelu pasażera, na dachu i gdzie tylko się on jeszcze zmieści. I nie ważne, że ta kolorowa papka wszystkim się już nudzi niczym kolejne odcinki „Mody na sukces” bądź „Klanu”. Ludzie i tak będą chcieli obejrzeć 12-ty sezon NFS pod tytułem Undercover z nadzieją, że może tym razem będzie rewolucja. Pójdą do sklepów i wydadzą kilkadziesiąt złotych, tylko po to, aby przekonać się, że tak naprawdę nic się nie zmieniło.